27 miejsc, które znikają za naszego życia

27 miejsc, które znikają za naszego życia

Choć artykuł ten kataloguje zbliżające się straty, stanowi on wezwanie do uświadomienia sobie i podjęcia działań. Łącząc globalne dane z relacjami z terenu, podkreśla on jedną fundamentalną prawdę: okno na doświadczenie tych kultowych miejsc zamyka się, ale jeszcze nie jest zamknięte. Zarówno podróżni, jak i decydenci odgrywają kluczową rolę. Odwiedzajcie z rozwagą, wspierajcie ochronę środowiska i promujcie rozwiązania klimatyczne – aby przyszłe pokolenia odziedziczyły nie tylko wspomnienia, ale także żywe, tętniące życiem miejsca. Każda podróż podjęta w sposób odpowiedzialny może stać się świadectwem tych miejsc, a nie przypisem w ich upadku.

Coraz liczniejsze rzesze ekspertów ostrzegają, że wiele najcenniejszych miejsc na świecie odchodzi w zapomnienie. Od kultowych miast po odległe pustkowia, zmiany klimatu i działalność człowieka spychają naturalne i kulturowe skarby na skraj zagłady. Kolejne dekady mogą być ostatnią szansą na podziwianie cudów natury, zanim wzrost poziomu morza, ocieplenie, zanieczyszczenie lub tłumy sprawią, że staną się one nie do poznania lub znikną. Zarówno podróżni, jak i mieszkańcy już widzą skutki: ekstremalne powodzie w Wenecji i Miami, bielenie raf koralowych na oceanach, znikanie lodowców ze szczytów gór. Organizacje takie jak UNESCO i IPCC ostrzegają, że lata 2025–2030 są szczególnie krytyczne dla wielu miejsc. W tym pilnym kontekście, kompleksowe spojrzenie ujawnia, które destynacje są najbardziej zagrożone, dlaczego są ważne i jakie działania mogą jeszcze przynieść zmianę. W opowieści tej łączą się twarde dane (prognozy poziomu morza, tempo wylesiania, modele klimatyczne) z perspektywą ludzi – tłumów, przewodników i społeczności tubylczych, które jako pierwsze odczuwają te zmiany.

Dzisiejsi podróżnicy stoją przed wyjątkowym dylematem: pragnienie podziwiania piękna może kłócić się ze świadomością, że nadmierny entuzjazm lub zwłoka mogą przyspieszyć jego utratę. Na przykład Wenecja od dawna zmaga się z powodziami acqua alta, ale nowe badania pokazują, że przypływy (około 5 mm rocznie) mogą zalać znaczną część miasta do połowy stulecia. Wielka Rafa Koralowa doświadczyła co najmniej sześciu masowych przypadków bielenia od 2016 roku; w 2024 roku około 39% jej rafy straciło ponad 60% koralowców. Park Narodowy Glacier, niegdyś dom ponad 150 lodowców, ma teraz zaledwie kilkadziesiąt, a niektórzy naukowcy przewidują, że do 2030 roku nie pozostanie ani jeden. Jednocześnie rozwija się turystyka – maleńkie Machu Picchu przyciągnęło ponad milion turystów w 2019 roku, co skłoniło Peru do wprowadzenia ograniczeń w dostępie do niego. W tym artykule przeanalizowano 27 zagrożonych miejsc (od pięciu, które znikną z mapy świata do 2030 roku, po większą grupę zagrożoną do połowy stulecia i później), wpleciono najnowsze dane naukowe (szacunki IPCC dotyczące poziomu mórz, progi wylesiania, dane dotyczące zdrowia koralowców) i przedstawiono praktyczne wskazówki dotyczące podróży. Celem jest klarowne przedstawienie tematu: bez straszenia i owijania w bawełnę. Łącząc fakty z sugestywnym opisem, niniejszy przewodnik ma na celu informowanie i inspirowanie do podejmowania odpowiedzialnych decyzji, zanim będzie za późno.

Miejsca, które znikną do 2030 r.: Pięć najważniejszych

Wenecja, Włochy – Wyścig z rosnącymi falami

Wenecja, Włochy – Wyścig z rosnącymi falami

Kanały wciąż wiją się przez historyczne serce Wenecji, ale poziom wody dosłownie wzrasta. Przypływy zalewają teraz Plac Świętego Marka kilka razy w roku, a w ostatnich dekadach miasto również nieznacznie opadło. Analiza przeprowadzona w 2024 roku przez włoskich geologów wykazała, że ​​wskaźniki pływów laguny podnoszą się o około 4–5 mm rocznie. W tym tempie większość ulic i pałaców Wenecji będzie regularnie zalewana. Bariery przeciwpowodziowe MOSE – kolosalne ruchome śluzy u ujść laguny – zostały ukończone, ale nie powstrzymają one długotrwałego wzrostu poziomu morza ani osiadania gruntu. Krótko mówiąc, Wenecja może nigdy całkowicie nie zatonąć, ale najlepsze pory na spacery po jej wąskich uliczkach suchą stopą szybko odchodzą w zapomnienie. Eksperci przewidują strony Do roku 2150 część miasta znajdzie się na stałe pod wodą.

  • Jak szybko tonie Wenecja? Pomiary różnią się w zależności od punktu, ale wiele obszarów laguny opada o kilka milimetrów rocznie. W połączeniu z rosnącym poziomem wód Adriatyku, efekt końcowy jest dramatyczny. W jednym z ostatnich okresów (2019–2023) i tak już zalana zachodnia część Wenecji została zalana 58 razy, znacznie więcej niż kiedykolwiek w historii. Wraz z przyspieszeniem wzrostu poziomu morza, dzisiejsze maksima „acqua alta” (powyżej 1 metra) mogą być normalnymi przypływami w przyszłości.
  • Projekt MOSE i dlaczego może nie wystarczyć: Bramy MOSE mogą blokować fale sztormowe, ale zostały zaprojektowane w erze wolniejszego wzrostu poziomu morza. Nowe badanie ostrzega, że ​​nawet po całkowitym obniżeniu MOSE, stopniowe zalewanie sprawi, że wiele dzielnic stanie się niezamieszkanych. Władze nadal wzmacniają wały i ograniczają liczbę turystów, ale bez zdecydowanych działań na rzecz klimatu na całym świecie, Wenecja stopniowo przekształci się z „pływającego miasta” w miasto okresowych powodzi.

Wielka Rafa Koralowa – 90% już wybielone

Wielka Rafa Koralowa – 90% już wybielone

Wielka Rafa Koralowa (GBR) rozciągała się niegdyś na ponad 2300 kilometrów u północno-wschodniego wybrzeża Australii, tętniąc życiem niczym tętniący życiem labirynt koralowców. Powtarzające się fale upałów morskich sprawiły jednak, że rafa stała się upiornie blada. Do 2025 roku naukowcy poinformowali, że nawet 30–40% badanych raf koralowych doświadczyło silnego blaknięcia, a prawie wszystkie rafy wykazywały pewne oznaki blaknięcia. W historycznym badaniu z 2024 roku prawie 40% rafy doświadczyło co najmniej „bardzo wysokiego” blaknięcia (ponad 60% śmiertelności koralowców), a w niektórych obszarach blaknięcie przekroczyło 90%. Po raz pierwszy w historii ucierpiał każdy region rafowy. skrajny wybielanie. Tylko kilka kieszeni – zazwyczaj położonych daleko od brzegu i na większej głębokości – pozostaje w większości nienaruszonych.

  • Czy nadal możemy uratować Wielką Rafę Koralową? Okno się zamyka. Naukowcy zajmujący się rafami twierdzą, że ograniczenie ocieplenia do 1,5°C mogłoby pozwolić na odbudowę niektórych obszarów rafy; przy wzroście o 2°C praktycznie wszystkie płytkie koralowce uległyby zniszczeniu. Nurkowie-turyści, którzy chcą nurkować w Wielkiej Rafie Koralowej w dziewiczych warunkach, znajdą kilka ocalałych raf w pobliżu Cairns lub łańcucha raf Ribbon, ale nawet one mogą wkrótce blaknąć. Trwają badania nad rozmnażaniem się koralowców i zacienianiem, ale te działania opóźniają tempo ocieplenia. Na razie zachęca się turystów do wspierania organizacji charytatywnych działających na rzecz raf i operatorów nurkowych, którzy przestrzegają zasad ekologicznych.
  • Najlepsze sekcje, które nadal warto odwiedzić w 2025 roku: Wielka Rafa Koralowa jest rozległa, a niektóre obszary charakteryzują się większym zagęszczeniem koralowców niż inne. Najbardziej wysunięte na północ rafy (region Cape York) i południowe bunkry Capricorn często charakteryzują się lepszą pokrywą koralową niż często odwiedzane rafy centralne. Nawet wtedy warunki zmieniają się co roku. Turyści powinni wybierać operatorów, którzy monitorują stan raf w ostatnim czasie i rozważyć odwiedzenie raf, które najmniej ucierpiały w wyniku niedawnego blaknięcia. Nawet teraz widok rafy jest otrzeźwiającym, ale silnym doświadczeniem.

Zachód słońca nad wodą na Malediwach, jednym z najbardziej zagrożonych państw wyspiarskich. Wyspy koralowe archipelagu, w tym długie plaże i gaje palmowe, przyniosły mu sławę – mimo to ponad 80% powierzchni Malediwów leży poniżej 1 m nad poziomem morza. Modele klimatyczne wskazują, że do 2050 roku najniższe wyspy mogą stać się praktycznie niezdatne do zamieszkania, co czyni tę dekadę ostatnim okresem największej turystyki na Malediwach.

Park Narodowy Glacier (USA) – Od 100 lodowców do żadnego

Park Narodowy Glacier (USA) – Od 100 lodowców do żadnego

Nazwany od wyrzeźbionych przez lód szczytów, Park Narodowy Glacier w Montanie stał się symbolem utraty klimatu. Kiedy park powstał sto lat temu, szczycił się około 150 oddzielnymi lodowcami. Do 1966 roku tylko 37 z nich osiągnęło próg, by zostać nazwanym lodowcem (≥25 akrów lodu). Do dziś pozostało mniej niż 30 takich lodowców; reszta skurczyła się do nieistotnych pól śnieżnych lub całkowicie zniknęła. Naukowcy z parku przewidywali kiedyś, że Wszystko lodowców Glacier zniknie do 2030 roku. Chociaż niektóre pola śnieżne przetrwały tę datę, cofanie się postępuje nieubłaganie. Najnowsze badania pokazują, że lodowce nie tylko się kurczą, ale także rozpadają na kawałki, przyspieszając topnienie.

  • Które lodowce nadal możesz zobaczyć? Kilka nazwanych lodowców przetrwało do lat dwudziestych XXI wieku – np. Sperry, Grinnell, Jackson – głównie na zacienionych północnych zboczach. Jednak nawet one są zaledwie cieniami samych siebie. Turyści wędrujący szlakami Highline Trail i Grinnell Glacier Trail mogą dostrzec te lodowe pozostałości, ale każdego roku lato przybliża je do zapadnięcia. Kultowy lodowiec Sperry stracił ponad jedną trzecią swojej objętości między 1966 a 2020 rokiem. W 2025 roku ledwo wystaje poza swoje pole śnieżne.
  • Kiedy w Parku Narodowym Glacier nie będzie już lodowców? Zaktualizowana analiza USGS sugeruje, że jeśli tendencje ocieplenia się utrzymają, do 2030 roku utrzymają się jedynie niewielkie płaty lodu. Do połowy stulecia park straci swój ostatni prawdziwy lodowiec. Naukowcy ostrzegają, że nawet jeśli „termin” 2030 minie, wysokogórskie ekosystemy parku pozostaną inne – mniej śniegu zimą, więcej jałowych skał latem i mniej gatunków przystosowanych do zimna. Odwiedzający nie powinni zwlekać, jeśli mają nadzieję zobaczyć lód, od którego pochodzi nazwa parku.

Malediwy – pierwszy kraj, który zniknął?

Malediwy – pierwszy kraj, który zniknął

Spośród wszystkich krajów zagrożonych zmianami klimatu, Malediwy są chyba najbardziej ikonicznym przypadkiem. Ten łańcuch 1190 wysp koralowych na Oceanie Indyjskim jest najpłaskim krajem świata: ponad 80% jego powierzchni znajduje się poniżej 1 metra nad poziomem morza. Wzrost poziomu morza jest tu szczególnie nieubłagany. Badanie USGS, cytowane przez NASA, wykazało, że do 2050 roku wiele małych atoli może stać się niezamieszkanych z powodu częstych powodzi. Stolica Male już zmaga się z przypływami, które zalewają ulice. Rząd dąży do adaptacji – buduje sztuczne wyspy (np. Hulhumalé wznosi się 2 metry nad poziom morza), a nawet kupuje ziemię za granicą jako „polisę ubezpieczeniową”. Jednak biorąc pod uwagę prognozy (IPCC AR6 ostrzega o wzroście ~0,5 do 1,0 metra do 2100 roku w scenariuszach od niskiej do wysokiej emisji), duże części Malediwów mogą zniknąć jeszcze w tym stuleciu.

  • Ile czasu pozostało Malediwom? Nikt nie spodziewa się, że wyspy znikną dosłownie z dnia na dzień – w rzeczywistości naturalna sedymentacja może przyczynić się do nieznacznego podniesienia poziomu wysp. Planiści ostrzegają jednak, że do 2030–2050 roku wiele z najniższych atoli będzie niemal codziennie zalewanych. Model NASA pokazuje, że rekultywacja Hulhumalé mogłaby wytrzymać jeszcze około 50 lat umiarkowanego wzrostu poziomu wód, ale tradycyjne wyspy (Malé, Gaafaru itp.) będą częściej zalewane i tracić wodę pitną. W najgorszym scenariuszu klimatycznym, ONZ przewiduje, że małe, niskie wyspy mogą zostać w dużej mierze zalane do 2100 roku. Realistycznie rzecz biorąc, jeśli globalne emisje nie spadną, do 2050 roku funkcjonowanie hoteli na każdym atolu może być utrudnione.
  • Które wyspy Malediwów są najbardziej zagrożone? Wszystkie są podatne na zmiany klimatu, ale wysokość wysp jest zróżnicowana. Wiele odległych atoli południowych ma jeszcze niższe szczyty (często zaledwie 0,5–0,8 m). Niektóre wyspy północne zbudowały wały przeciwpowodziowe lub podwyższone drogi, aby sobie z nimi poradzić. Turyści ciekawi lokalnego życia nadal mogą odwiedzić zamieszkane wyspy, takie jak Thoddoo czy Fuvahmulah, ale powinni spodziewać się częstych ostrzeżeń o powodzi. Prywatne wyspy wypoczynkowe mają więcej możliwości adaptacji, ale nawet luksusowe wille na wodzie (jak na zdjęciu powyżej) w końcu odczują skutki. To w zasadzie wyścig: odwiedzić Malediwy wcześniej niż później oznacza zobaczyć je, zanim klimat zatopi zbyt wiele plaż.

Machu Picchu, Peru – zniszczone przez własną popularność

Machu Picchu, Peru – zniszczone przez własną popularność

Położone wysoko w Andach, na wysokości prawie 2430 metrów, Machu Picchu oferuje jedno z najbardziej spektakularnych miejsc wśród ruin. Jednak to nie zmiany klimatu, a nadmierna turystyka zagraża obecnie historycznej cytadeli. Do 2019 roku zatory turystyczne na starożytnych kamiennych ścieżkach i tarasach widocznie niszczyły to miejsce. UNESCO umieściło Machu Picchu „na liście zagrożeń” z powodu tłoku. Rząd Peru podjął działania: od stycznia 2019 roku wszyscy zwiedzający muszą korzystać z biletów czasowych, z maksymalną liczbą wejść dziennie. Od 2020 roku dziennie wpuszczanych jest tylko 2244 turystów. Nawet wtedy tłumy pędzą wąskimi szlakami i kultową Bramą Słońca, obciążając ruiny. Podczas pandemii COVID-19 Machu Picchu było zamknięte przez miesiące, ale wraz ze wznowieniem turystyki szybko ponownie zbliżyło się do limitu przepustowości.

  • W jaki sposób nadmierna turystyka niszczy Machu Picchu? Kamienne ścieżki – niektóre wybrukowane przez Inków, a inne dobudowane później – pękają pod wpływem intensywnego użytkowania. Na zboczach wzgórz wibracje wywołane tysiącami kroków grożą destabilizacją tarasów. Śmieci, graffiti i nielegalne żebractwo również niszczą spokojną atmosferę. Ogromna liczba autobusów i pociągów do tego miejsca dodatkowo przyczynia się do zanieczyszczenia dziewiczego górskiego krajobrazu. W odpowiedzi władze zaostrzyły kontrolę stref zamkniętych, wprowadziły rotację turystów między różnymi trasami i budują nowe centrum dla zwiedzających daleko pod ruinami, aby zmniejszyć presję.
  • Nowe ograniczenia dla odwiedzających i ich znaczenie: Peruwiański system „obciążalności” oznacza, że ​​trasa i harmonogram każdego zwiedzającego są planowane z wyprzedzeniem. Przewodnicy i tragarze również mają limity. Takie środki spowalniają tempo wejścia i rozpraszają ruch pieszy. Dla podróżnych oznacza to mniej biletów, ustalony przedział czasowy i brak zbaczania ze szlaku. Z drugiej strony, nawet kontrolowana wycieczka jest wyjątkowa; zwiedzanie Machu Picchu bez tłumów ludzi może być możliwe wczesnym rankiem lub poza sezonem. Mimo to, jeśli ktoś marzy o samotnym staniu przy Świątyni Słońca, najbliższe kilka lat to najlepszy pomysł.

Miejsca turystyczne, które znikną do 2050 r.: Następna fala

Poza pięcioma najpilniejszymi problemami, wiele innych krajobrazów stoi obecnie w obliczu niemal pewnej, poważnej zmiany do połowy stulecia. Prognozy (często z 2050 lub 2100 roku) w połączeniu z obecnymi trendami malują ponurą przyszłość:

Południowa Floryda i Everglades

Południowa Floryda i Everglades

Atlantyckie i Zatokowe wybrzeże Florydy już doświadczają „uciążliwych” powodzi w słoneczne dni w Miami, Fort Lauderdale i Tampie. Przy wzroście poziomu morza o ~3 mm rocznie na całym świecie, nisko położone hrabstwo Miami-Dade zbudowało pompy i podniosło drogi, ale rosnący poziom słonej wody nadal wdziera się pod ziemię. Niektóre modele pokazują wzrost poziomu morza o 1 metr do 2100 roku pod wpływem wysokiej emisji, co zalałoby większość Miami Beach i zalało duży obszar Miami do 2050 roku. Park Narodowy Everglades, unikalny ekosystem mokradeł na południe od Miami, może zostać przepełniony, gdy woda morska wciśnie się w głąb lądu, szkodząc zarówno dzikiej przyrodzie, jak i zasobom wodnym. Do połowy wieku wiele wysp barierowych na wybrzeżach Florydy może przestać istnieć. Krótko mówiąc, każde nadmorskie miasto na Florydzie – pomyślmy, jak zaledwie ~15 cm dodatkowej wody może sprawić, że drogi staną się nieprzejezdne – jest wyraźnie zagrożone w nadchodzących dekadach.

  • Które miasta na Florydzie znajdą się pod wodą? Zależy to od definicji słowa „podwodny”. Prawdopodobnie St. Petersburg, Miami Beach, Key West i części Naples/PortMiami utracą znaczną część powierzchni lądowej do 2050–2100 roku. Obszary śródlądowe (Orlando, Jacksonville) są na razie bezpieczne, ale znaczna część infrastruktury południowej Florydy – kanalizacja, transport lotniczy, rolnictwo – może zostać zakłócona. Mieszkańcy Florydy i turyści powinni spodziewać się częstych powodzi do 2030 roku i odpowiednio zaplanować podróż powrotną.
  • Harmonogram i prognozy powodzi w Miami: Przeglądarka danych o wzroście poziomu morza (Sea Level Rise Viewer) NOAA wskazuje, że nawet w umiarkowanych scenariuszach, do 2050 roku w Miami prawdopodobnie wzrośnie poziom wody o kilka cali do 30 centymetrów. W połączeniu z intensywniejszymi burzami (huraganami), które powodują gwałtowne wzrosty, oznacza to, że do połowy stulecia niektóre dzielnice będą chronicznie podlewane. Z drugiej strony, Floryda intensywnie inwestuje w rozwiązania adaptacyjne (np. systemy pomp, podniesione autostrady, ochronę namorzynów), co może opóźnić najgorsze scenariusze. Dla podróżnych najlepsze pory roku (zima) pozostają chłodne i słoneczne, ale bądźcie przygotowani: zawsze sprawdzajcie lokalne prognozy.

Morze Martwe – kurczy się o 3,3 stopy rocznie

Morze Martwe – kurczy się o 3,3 stopy rocznie

W ciągu ostatniego stulecia zniknęła połowa powierzchni Morza Martwego. Najbardziej słone jezioro na Ziemi – rozciągające się na granicy Jordanii i Izraela – systematycznie się cofa. Winowajcą jest głównie woda z rzeki Jordan (jej jedynego źródła słodkiej wody) – w większości pompowana w górę rzeki do nawadniania i picia. W rezultacie, według naukowców, poziom Morza Martwego obniża się o około 1 metr rocznie. Ten ciągły spadek odsłania rozległe solniska i powoduje powstawanie zapadlisk na brzegach. Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania, do 2050 roku dzisiejsza linia brzegowa znajdzie się daleko w głębi lądu.

  • Dlaczego Morze Martwe wysycha? Susza i gorący klimat w regionie odgrywają pewną rolę, ale jest to przede wszystkim konsumpcja ludzka w górnym biegu rzeki. W ostatnich dekadach Izraelczycy i Jordańczycy (powoli) uzgodnili projekty pompowania wody z Morza Czerwonego kanałem, aby uzupełnić Morze Martwe, ale polityczne przeszkody wciąż je opóźniają. Tymczasem turyści nadal mogą unosić się na bogatych w minerały wodach jeziora (być może to powód, by wkrótce tam pojechać), ale każda wizyta to rzut oka na wymierający akwen. Do 2050 roku duże fragmenty dna jeziora mogą zostać odsłonięte, a słynne miejsce wypornościowe może być znacznie mniejsze.
  • Kryzys zapadliska, o którym nikt nie mówi: W miarę jak Morze Martwe się cofa, wody gruntowe wypełniają jego miejsce, rozpuszczając podziemne warstwy soli. Powoduje to powstawanie nagłych, głębokich zapadlisk, które pochłaniają drogi i pola wzdłuż wybrzeża. Kilka hoteli musiało już przenieść swoje budynki. Podróżni powinni zwracać uwagę na znaki ostrzegawcze po stronie izraelskiej; dosłownie niektóre części starego dna jeziora mogą się zawalić bez ostrzeżenia.

Las deszczowy Amazonii – płuca Ziemi zawodzą

Las deszczowy Amazonii – płuca Ziemi zawodzą

Dorzecze Amazonki – obejmujące 6,7 miliona km² Ameryki Południowej – to największy las deszczowy na świecie i filar globalnego systemu klimatycznego. Jednak dekady wylesiania (na potrzeby hodowli bydła, uprawy soi i wyrębu lasów) oraz narastająca susza nadwyrężyły ten ekosystem. Naukowcy ostrzegają, że Amazonia zbliża się do „punktu krytycznego”: jeśli około 20–25% lasu zostanie wycięte lub globalna temperatura wzrośnie powyżej około 2°C, system może nieodwracalnie przekształcić się w sawannę. Jesteśmy niebezpiecznie blisko. Obecnie około 18% Amazonii jest już wylesione, a świat jest o około 1,5°C cieplejszy niż przed epoką przemysłową. Oznacza to, że próg utraty lasów może zostać osiągnięty do 2050 roku, jeśli obecne trendy się utrzymają. Poniżej tego progu lasy odzyskują wodę deszczową, schładzają powietrze i magazynują ogromne ilości dwutlenku węgla. Powyżej tego progu masowe wymieranie i pożary zakłóciłyby regulację klimatu – efekt, który odbiłby się szerokim echem na całym świecie.

  • Czy Amazonia przetrwa zmiany klimatyczne? Wielu naukowców obawia się, że w obecnej formie nie będzie to miało miejsca. Nawet niewielkie ocieplenie o 1,5°C już zmieniło porę suchą, wydłużając ją i czyniąc bardziej suchą. Ostatnie rekordowe susze w latach 2023–2024, pogłębione przez zmiany klimatu, doprowadziły do ​​wyniszczenia drzew na niespotykaną dotąd skalę. Regiony Amazonii w południowej Brazylii, Boliwii i Paragwaju przekroczyły już lokalne punkty krytyczne. Jeśli ocieplenie przekroczy 2°C, zdegradowane obszary mogą się mnożyć, aż nienaruszony las deszczowy będzie stanowił jedynie północną część o wyższych opadach. W praktyce, dla turystów, wspaniałe schroniska nad rzekami Madre de Dios lub Tapajós nadal będą istnieć w 2030 roku, ale z ich okien mogą rozpościerać się widoki na kolejne zwęglone pniaki.
  • Punkt krytyczny, do którego się zbliżamy: Z roku na rok, gdy coraz więcej dróg przecina dziewiczą dżunglę, światło słoneczne dociera do podszytu i podsyca pożary. Według eksperta Carlosa Nobre, jeśli obecne tempo wylesiania i ocieplenia się utrzyma, Amazonia może przekroczyć nieodwracalny punkt około połowy stulecia. Niektóre kraje obejmują już ochroną większą część terenów, ale tempo egzekwowania przepisów jest powolne. Na razie podróżni powinni rozważyć alternatywne rozwiązania (poniżej), jeśli chcą uniknąć przyczyniania się do tego problemu.

Szanghaj – najbardziej narażone na ataki megamiasto na świecie

Szanghaj – najbardziej narażone na ataki megamiasto na świecie

Szanghaj, liczący ponad 25 milionów mieszkańców, leży częściowo poniżej poziomu morza na wschodnim wybrzeżu Chin. Rekordowe powodzie w ostatnich latach (takie jak tajfun In-Fa w 2021 roku) pokazały, jak bardzo cierpią nisko położone obszary miejskie. Chińscy naukowcy prognozują, że do 2050 roku, nawet bez znacznego wzrostu poziomu morza, nasilające się fale sztormowe mogą doprowadzić do wyczerpania możliwości obrony wybrzeża. W połączeniu osiadanie gruntu w Szanghaju (spowodowane wydobyciem wód gruntowych) i podnoszący się poziom oceanu mogą oznaczać zalanie stref przemysłowych i linii kolejowych. Aby temu przeciwdziałać, Chiny budują już rozbudowane wały przeciwpowodziowe i stacje pomp. Jednak wiele szanghajskich wieżowców jest w rzeczywistości wznoszonych na wyspach z błota, które z czasem mogą przekształcić się w bagna. Do 2050 roku mieszkańcy spodziewają się corocznych powodzi „stuletniej”. Turyści powinni pamiętać, że szanghajski Bund i nabrzeże będą chronione przez jakiś czas, ale pobliskie miasta, takie jak Suzhou czy Ningbo, są narażone na jeszcze większe ryzyko.

  • Czy Szanghaj zostanie trwale zalany? Nie w ciągu następnej dekady, ale do 2070 roku lub później, w scenariuszach zakładających wysoką emisję, duże obszary mogą zostać zalane podczas tajfunów. Nadziemne stacje metra i sztuczne wyspy (Pudong) w mieście mogą nadal stać, ale parki i nizinne dzielnice mogą być narażone na chroniczne zalewanie. W przeciwieństwie do małych wysp, Szanghaj ma zasoby, aby się dostosować, więc trwałe zalanie jest mało prawdopodobne przed 2100 rokiem – jednak charakter wygląd miasta ulegnie zmianie – powstanie więcej kanałów i mniej zamieszkanych zakątków w pobliżu ujścia Jangcy.
  • Prognozy powodzi na wybrzeżu Chin w 2050 r.: Wzdłuż Morza Żółtego i Morza Wschodniochińskiego wiele ośrodków miejskich (np. Tianjin, Kanton) jest tak samo podatnych na zmiany klimatu jak Szanghaj. Atlas wspierany przez NOAA pokazuje, że poziom morza w Szanghaju może wzrosnąć o około 50 cm do połowy stulecia. Oznacza to, że zwykłe pływy lub ulewne deszcze mogą zalać około 10% powierzchni miasta każdego roku. Wniosek: w nadchodzących latach podróżni zagraniczni powinni uważnie sprawdzać prognozy pogody; unikać wycieczek podczas ekstremalnych opadów deszczu i przestrzegać lokalnych ostrzeżeń o cyklonach.

Znikająca dzicz Alaski

Znikająca dzicz Alaski

Alaska jest często nazywana „ostatnią granicą” Ameryki, dzięki odległym górom, arktycznej tundrze i lodowcom. Jednak zmienia się ona dramatycznie. Wzmocnienie arktyczne (szybsze ocieplenie) oznacza, że ​​wieczna zmarzlina – grunt zamarznięty od tysiącleci – topnieje. Infrastruktura (pasy startowe, rurociągi, drogi wiejskie) zbudowana na glebie bogatej w lód ulega zanikowi. Lodowce w miejscach takich jak Prince William Sound, Mendenhall i College Fjord cofnęły się o wiele kilometrów od swoich historycznych wierzchołków. Kultowa zorza polarna może również ulec zmianie wraz ze zmianą aktywności słonecznej. Dla turystyki oznacza to krótsze zimy z mniejszą ilością śniegu, więcej owadów latem i najprawdopodobniej brak dróg lodowych do lat 30. XXI wieku. Do 2050 roku wiele społeczności, do których obecnie można dotrzeć tylko zimą (skuterami śnieżnymi lub psimi zaprzęgami), może być dostępnych drogą wodną lub w ogóle nie będzie ich można dotrzeć z powodu roztopów bagiennych.

  • Topnienie wiecznej zmarzliny i jego znaczenie dla turystyki: Miejsca takie jak Arktyczny Narodowy Rezerwat Przyrody czy autostrada Denali opierają się na zamarzniętym gruncie. Odwilż tworzy wyboje i leje krasowe; niektóre szlaki arktycznych karibu (kiedyś pokryte lodem i śniegiem) już się rozpadają. Turystyka rejsowa w Glacier Bay i Kenai Fjords przyniesie nowe krajobrazy – stare zatoki polodowcowe zamienią się w zalesione, a lodowce pływowe będą miały mniej śladów. Migracje wielorybów mogą ulec zmianie. Ogólnie rzecz biorąc, Alaska stanie się bardziej zielona i wilgotna w niektórych częściach, a mniej stabilna w innych.
  • Kurczące się okno ostatniej granicy: Miłośnicy Alaski powinni docenić to, co pozostało. Dziś podczas jednej podróży można zobaczyć stada karibu, niedźwiedzie polarne, stada łososi i nienaruszone lodowce. Do 2050 roku południowe części Alaski mogą przypominać północny Oregon, bez wiecznej zmarzliny. Na dalekiej północy (Barrow, Nome) nadal panować będą arktyczne zimy, ale z mniejszą ilością śniegu. Praktyczna wskazówka: jeśli chcesz zobaczyć arktyczną tundrę XXI wieku, zaplanuj wizytę przed latami 30. XXI wieku, kiedy lata będą zauważalnie bardziej zielone i mniej lodowate.

Narody wyspiarskie na skraju wyginięcia

Niektóre z najmniejszych krajów i terytoriów świata stoją przed najstraszniejszą perspektywą ze wszystkich: zniknięciem całych państw. Dotyczy to głównie „małych rozwijających się państw wyspiarskich” (SIDS) na Pacyfiku i Karaibach.

Kraje wysp Pacyfiku w obliczu zatopienia

Kraje wysp Pacyfiku w obliczu zatopienia
  • Kiribati: Kiribati, państwo składające się z 33 atoli, ma najwyższy punkt położony około 4 m nad poziomem morza. To sprawia, że ​​jest to jeden z najbardziej narażonych krajów na świecie. Powtarzające się wielkie przypływy zalewają wioski takie jak Betio w południowej Tarawie, a studnie słodkowodne ulegają zasoleniu. Rząd Kiribati finansuje obecnie wały przeciwpowodziowe, podniesione drogi i rolnictwo słodkowodne. Naukowcy szacują jednak, że bez drastycznych cięć emisji większość terytorium Kiribati może znaleźć się pod wodą do 2050 roku.
  • Tuvalu: Z zaledwie dziewięcioma atolami koralowymi i jedną wyspą rafową, Tuvalu ma średnią wysokość około 3 m. Przywódcy zmienili nawet swoją konstytucję: „Tuvalu będzie państwem, nawet jeśli jego ziemie znikną”. Jest to częściowo symboliczne, ale podejmowane są konkretne kroki. W 2021 roku minister spraw zagranicznych Tuvalu zasłynął ze stania po pas w wodzie na posiedzeniu ONZ, domagając się działań na rzecz klimatu. Kraj tworzy obecnie cyfrowego bliźniaka swoich wysp, aby chronić kulturę. W gruncie rzeczy Tuvalu przygotowują się do „wirtualnego” istnienia, jeśli morza wygrają. Faktyczni mieszkańcy mogą zacząć masowo emigrować do 2040 roku, jeśli nasilą się powodzie sztormowe.
  • Wyspy Marshalla: Wyspy Marshalla, składające się z atoli takich jak Kwajalein i Bikini, wznoszą się zaledwie centymetry ponad poziom Pacyfiku. W latach 50. XX wieku służyły one również jako poligony nuklearne, pozostawiając po sobie radioaktywne odpady. Dziś podnoszący się poziom wód zagraża (a na niektórych wysepkach już się wylewa) pozostałościom po II wojnie światowej i wioskom. Stolica, Majuro, planuje ambitny projekt wału przeciwpowodziowego o wartości 600 milionów dolarów, ale modele klimatyczne sugerują, że może on zapewnić jedynie kilka dekad możliwości zamieszkania. Kraj zamierza lobbować na arenie międzynarodowej – już zniwelował swój ślad węglowy, mimo że potrzebuje każdej łodzi i samolotu, aby połączyć wyspy.
  • Inni: Kraje Pacyfiku, takie jak Nauru, Tuvalu, Tokelau, Wyspy Cooka i niektóre terytoria (np. Banaba, sąsiadująca z wyspą Marshalla, Kiribati), charakteryzują się następującymi cechami: bardzo niską wysokością n.p.m., dużym uzależnieniem od ekosystemów rafowych i często ograniczonymi środkami finansowymi. Wiele z nich planuje relokację swoich społeczności w ciągu najbliższych kilku dekad. Dla podróżnych te miejsca oferują surowe kulturowe spojrzenie na front klimatyczny. Wizyty powinny odbywać się z najwyższym szacunkiem, ponieważ społeczności te zastanawiają się, czy przetrwają do końca stulecia.

Wyspy Karaibskie w niebezpieczeństwie

Wyspy Karaibskie w niebezpieczeństwie

Na Karaibach wiele nisko położonych wysp zmaga się z własnymi zagrożeniami. Wzrosła intensywność huraganów, a burze częściej się zatrzymują. Wzrost poziomu morza powoduje zalewanie plaż – co bezpośrednio wpływa na turystykę. Co najmniej 21 państw karaibskich jest wysoce narażonych (według UNDP). Na przykład: – Bahamy: Nassau i nadmorskie kurorty są niszczone przez prawie każdy duży huragan. Miami i Nassau leżą mniej więcej na tej samej szerokości geograficznej i oba doświadczają sztormów. Znaczna część archipelagu leży zaledwie kilka metrów nad poziomem morza. Za kilka dekad niektóre wyspy (np. Abaco, które zostało zdewastowane przez Doriana w 2019 roku) mogą być zbyt podatne na sztormy, aby na nich mieszkać, lub przynajmniej wymagać przeniesienia kluczowej infrastruktury. – Grenada, Barbados, Antigua: Te wyspy wulkaniczne mają wyższe szczyty, ale ich plaże i rafy ponoszą największe straty. Piaszczyste kurorty turystyczne mogą uznać to za nieopłacalne, jeśli uzupełnianie zerodowanych plaż stanie się stałe. – Trynidad i Tobago: Wschodni Trynidad jest pagórkowaty, ale nizinne równiny na wybrzeżu (okolice Port-of-Spain) będą częściej narażone na powodzie. Kurorty nadmorskie Tobago mogą zostać dotknięte zanikaniem w głębi lądu. – Kuba i Jamajka: Większy obszar nie oznacza całkowitego zniknięcia, ale oba regiony mają wrażliwe wybrzeża. Slumsy w Kingston na terenach zalewowych ucierpią, jeśli poziom morza przyspieszy.

To, które wyspy są najbardziej zagrożone, zależy od danych lokalnych. Małe państwa wyspiarskie na Karaibach rozpoczęły planowanie strategiczne, ale wiele z nich opiera się na turystyce, której własny rozwój (i emisja dwutlenku węgla) przyczyniły się do tego zagrożenia. Na razie te destynacje pozostają tętniące życiem: bujne lasy, rytmiczna kultura i biały piasek. Podróżni, którym zależy na klimacie, powinni rozważyć wybór zakwaterowania, które wspiera odbudowę namorzynów lub parków raf koralowych, aby złagodzić niektóre skutki.

Wyspa Wielkanocna – posągi Moai zagrożone

Wyspa Wielkanocna – posągi Moai zagrożone

Rapa Nui (Wyspa Wielkanocna) to odległe chilijskie terytorium słynące z gigantycznych kamiennych posągów moai. Rosnące fale Pacyfiku również zagrażają tej aury. Badanie z 2025 roku (opublikowane w Al Jazeera) wykorzystujące „cyfrowy bliźniak” wschodniego brzegu wykazało, że sezonowe fale mogą zalać Ahu Tongariki (miejsce 15 posągów moai) już w 2080 roku. Same posągi stoją zaledwie kilka metrów od brzegu. UNESCO odnotowuje, że około 50 miejsc na świecie wpisanych na listę światowego dziedzictwa jest silnie narażonych na powodzie przybrzeżne, a na Rapa Nui wiele miejsc ceremonialnych znajduje się w tej strefie.

  • Jak zmiana klimatu zagraża posągom na Wyspie Wielkanocnej: Silne fale sztormowe lub tsunami mogą zmyć mniejsze konstrukcje. Już w 1960 roku tsunami przewróciło moai w głąb lądu o setki metrów, uszkadzając je. Dzisiejsze zagrożenia są mniej dotkliwe: regularne pływy królewskie obmywają platformy. Jeśli globalny poziom mórz wzrośnie zgodnie z prognozami, regularne sezonowe fale uderzeniowe doprowadzą do erozji fundamentów ahu. Mieszkańcy dyskutują o falochronach, a nawet o przeniesieniu niektórych posągów. Zwiedzający nadal mogą spacerować wśród moai – ale świadomość, że do 2100 roku połowa z nich może znaleźć się pod wodą, jest otrzeźwiająca.

Nauka stojąca za zaginięciami

Nauka stojąca za zaginięciami

Ten kryzys ma swoje uzasadnienie w twardych naukach. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przewiduje, że nawet jeśli ludzkość osiągnie cele paryskie (ocieplenie ograniczone do ~1,5–2°C), średni globalny poziom mórz i tak wzrośnie o około 0,5 metra do 2100 roku. W scenariuszach „działania jak zwykle” możliwy jest wzrost o metr lub więcej. Cieplejsze powietrze zatrzymuje więcej wilgoci, co powoduje silniejsze burze; fale upałów topią lód na lądzie; morza rozszerzają się termicznie i wchłaniają wodę z topniejących lodowców. Kluczowe mechanizmy:

Zrozumienie prognoz wzrostu poziomu morza

Poziom morza rośnie z dwóch głównych powodów: ocieplenie oceanów rozszerza się, a pokrywy lodowe/lodowce topnieją. Najnowszy raport IPCC pokazuje, że przy ociepleniu o 1,5°C, do 2100 roku globalny średni poziom morza może wzrosnąć o ~0,5 m; przy 2°C może osiągnąć ~0,8 m. Może to nie wydawać się dużo, ale ma to dramatyczne znaczenie dla niskich wysp. Co więcej, wzrost poziomu morza trwa przez wieki. Dla kontekstu: globalny poziom morza wzrósł już o ~20 cm (8 cali) od 1880 roku i obecnie rośnie o ~3–4 mm rocznie. Miejsca takie jak Wenecja, gdzie powodzie występują raz na dekadę, mogą odnotowywać cotygodniowy wzrost poniżej 0,5 m. Co kluczowe, czynniki lokalne (obniżanie lub podnoszenie się lądu, prądy) mogą wzmacniać lub łagodzić te liczby. Jednak nawet najbardziej ostrożne szacunki oznaczają, że do 2050 roku praktycznie wszystkie wymienione tutaj miejsca docelowe odnotują zauważalnie wyższe poziomy wody bazowej.

Bielenie koralowców i zakwaszanie oceanów

Koralowce budują rafy, odkładając wapienne szkielety. Gdy temperatura oceanów na krótko przekroczy tolerancję koralowców, „bieleją” – wydalają symbiotyczne glony, które nadają im kolor. Jeśli stres cieplny ustąpi, koralowce mogą się zregenerować; jeśli nie, umierają. Dane naukowe są ponure: prognozy pokazują, że przy globalnym ociepleniu o 2°C prawie wszystkie rafy koralowe mogą obumrzeć, podczas gdy przy 1,5°C niewielka ich część (może 10–20%) może przetrwać. Znaczną część tego budżetu już wykorzystaliśmy: świat ocieplił się o ~1,2°C do 2022 roku, a Wielka Rafa Koralowa doświadczyła dwóch następujących po sobie masowych bieleń (2016-17, 2024-25). Zakwaszenie oceanów (spowodowane absorpcją CO₂) dodatkowo zwiększa stres, osłabiając szkielety koralowców. Łączny trend jest taki, że rafy koralowe na całym świecie staną się rzadkością do połowy stulecia, o ile nie zostaną radykalnie ograniczone emisje.

Tempo i prognozy cofania się lodowców

Lodowce są wskaźnikami ostrzegawczymi. Prawie wszystkie lodowce górskie na Ziemi kurczą się. W Alpach od 1980 roku zniknęła połowa objętości lodu. Na Alasce lodowce Columbia i Mendenhall widocznie cofają się każdego roku. IPCC ostrzega, że ​​przy ociepleniu o 2°C prawie wszystkie „małe” lodowce znikną w dużej mierze do 2100 roku – a nawet przy 1,5°C wiele z nich zniknie. Oznacza to, że Park Narodowy Glacier w Montanie jest zapowiedzią globalnego trendu. Przy obecnych temperaturach ostatnie duże lodowce w parku mogą zniknąć przed 2050 rokiem. W Nepalu kultowe szczyty Himalajów tracą śnieg. Nauka o topnieniu lodowców jest dobrze znana: unoszące się powietrze (i bezpośrednie fale upałów) powoduje szybkie topnienie, a czarna sadza na śniegu (z pożarów lub oleju napędowego) przyspiesza ten proces. Rezultat: każdego roku lód jest zazwyczaj mniejszy niż w roku poprzednim, z niewielką liczbą odwróceń.

Straty ekonomiczne i kulturalne

Straty ekonomiczne i kulturalne

Utrata tych miejsc ma nie tylko wymiar środowiskowy, ale także ludzki i kulturowy. Z ekonomicznego punktu widzenia turystyka oparta na naturze to ogromny przemysł. Sama Wielka Rafa Koralowa generuje miliardy dolarów australijskich (AUD) i dziesiątki tysięcy miejsc pracy w Queensland. Małe kraje, takie jak Malediwy, opierają się na turystyce, która generuje około 30% PKB. Wenecja słynęła z luksusu i rzemiosła. Jeśli te miejsca ulegną degradacji, lokalne gospodarki upadają. Na każdy skalisty cypel, gdzie koralowce kiedyś obfitowały w ryby, przypada rybak tracący dochody; na każdy zalany plac w Wenecji przypada lodziarnia lub gondolier, który ma kłopoty.

Wpływ kulturowy jest również ogromny. Machu Picchu i Wyspa Wielkanocna to bezcenne dziedzictwo. Jeśli Machu Picchu straci swoją kamienną konstrukcję pod naporem pędzących kroków, przyszłe pokolenia będą musiały… opowieści z niego, ale nie z prawdziwego miejsca. Jeśli Kiribati zostanie opuszczone, unikalny język i tożsamość staną w obliczu przerwania ciągłości. Raporty UNESCO jasno to pokazują: kiedy znikają obiekty światowego dziedzictwa, traci się nie tylko budynki, ale także starożytną wiedzę, tradycje architektoniczne i dumę narodową. IPCC zauważa, że ​​poza stratami finansowymi istnieją koszty pozaekonomiczne – takie jak szok psychologiczny odczuwany przez społeczności będące świadkami załamania się natury. Krótko mówiąc, znikające miejsca niosą ze sobą podwójne obciążenie: systemy naturalne przestają działać, a społeczności ludzkie zanikają.

Wpływ gospodarki turystycznej

Ministerstwa turystyki na całym świecie zaczynają dostrzegać te prognozy. Na przykład, operatorzy turystyki rafowej przeznaczają obecnie część swoich dochodów na inicjatywy związane z ich odbudową. W Ekwadorze firmy oferujące rejsy wycieczkowe rozważają projekty zakładania ogrodów koralowych, aby zyskać czas dla raf Galapagos (które borykają się z podobnym zagrożeniem blaknięcia). Jednak takie działania są niewielkie w porównaniu ze skalą strat. Jeśli, powiedzmy, 80% kurortów na Malediwach zostanie zamkniętych do 2050 roku, nie tylko utracone zostaną miejsca pracy, ale również zakłócone zostaną łańcuchy dostaw (żywność, towary). Ekonomiści ostrzegają przed uchodźcami klimatycznymi nawet w bogatych krajach: pomyślmy o właścicielach domów w Miami lub mieszkańcach małych wysp Pacyfiku, którzy mogą szukać nowego życia za granicą.

Straty dziedzictwa kulturowego

Niektóre z tych miejsc nie mają łatwych zamienników. Architektura Wenecji jest wyjątkowa; Nowy Orlean czy Amsterdam mogą zostać zalane, ale mają różne style i miliony mieszkańców, którzy mogliby się zaadaptować. Posągów moai na Wyspie Wielkanocnej nie da się w pełni przenieść ani odtworzyć; sztuka naskalna na pustyniach, lodowce w świętych górach, języki związane z lądem – wszystkie te miejsca są zagrożone częściowym lub całkowitym wymazaniem. Eksperci mówią o „niesprawiedliwości międzypokoleniowej” – młodzi ludzie żyją z poczuciem winy lub żalem z powodu utraty tego, co zbudowali ich przodkowie.

Kiedy odwiedzić: Harmonogram odpowiedzialnego podróżowania

Kiedy odwiedzić harmonogram odpowiedzialnego podróżowania

Dla czytelników, którzy się zastanawiają Kiedy (Lub Jeśli) aby poznać te miejsca, odpowiedź jest złożona. Ta sekcja oferuje przybliżony harmonogram, łącząc naukowe prognozy z praktycznymi poradami podróżniczymi. Uporządkujemy go według priorytetów:

Priorytetowe kierunki podróży na lata 2025–2030

  • Wenecja: Jedź jak najszybciej. Nawet z MOSE, ikoniczne okno czasowe się zawęża. Miasto najlepiej zwiedzać w chłodniejsze miesiące (jesień-zima), kiedy acqua alta jest nieco mniej ekstremalna. Zarezerwuj transport wodny (vaporetti) z wyprzedzeniem, aby zapewnić sobie elastyczność w przypadku powodzi. Zobacz Plac św. Marka i Rialto, póki jeszcze można je zwiedzać bez wysokich butów (co może się nie udać nawet po 2030 roku).
  • Wielka Rafa Koralowa: Nurkowanie i snorkeling należy rozpocząć raczej wcześniej niż później. Okresy szczytowej kondycji koralowców zmieniają się w zależności od regionu, dlatego warto wybrać się na rafy na dalekiej północy (Cooktown-Cape York) późną zimą (lipiec-sierpień), aby uniknąć letnich upałów. Co roku sprawdzaj raporty dotyczące stanu raf.
  • Park Narodowy Glacier: Park będzie całkowicie otwarty i zachwycający do 2030 roku. Wybierz się na trekking już teraz; wspaniałe wędrówki, takie jak szlak Grinnell Glacier Trail, będą satysfakcjonujące prawdopodobnie do 2035 roku. Pamiętaj, że ostatni lodowiec wkrótce zniknie. Wiosna (czerwiec-lipiec) oferuje przyjemną pogodę i dzikie kwiaty; jesień (wrzesień) jest spokojniejsza, ale nadal można znaleźć dzikie jagody.
  • Malediwy: Jeśli na Twojej liście znajdują się kurorty nadmorskie, warto zarezerwować je wcześniej. Praktycznie każda pora jest dobra, z wyjątkiem monsunu (maj–październik). Im szybciej się tam wybierzesz, tym lepiej zachowane będą mielizny. Rozważ pobyt w ekologicznych kurortach z ogrodami rafowymi, które sprzyjają odporności.
  • Machu Picchu: To trudne, ponieważ ograniczenia ograniczają liczbę osób. Niemniej jednak, wycieczki w latach 2025–2030 nadal będą odbywać się w ramach tych limitów. Unikaj miesięcy o największym natężeniu ruchu (czerwiec–sierpień) lub wybieraj się tam bardzo wcześnie lub późno w ciągu dnia. Jeśli sama cytadela może zostać zamknięta z powodu remontu, rozważ pieszą wędrówkę do alternatywnych miejsc Inków (Choquequirao, Szlak Inków w Dżungli), gdzie sama wędrówka jest nagrodą.

Priorytet drugorzędny na lata 2030–2040

Po pięciu pilnych zmianach następni będą musieli zmierzyć się z poważnymi zmianami do połowy stulecia:

  • Południowa Floryda (Everglades/Miami): Boom na rynku nieruchomości osiąga tu szczyt. Jeśli marzysz o rejsie po Florydzie lub przejażdżce łodzią poduszkową po Everglades, zrób to w latach 30. XXI wieku. Do 2040 roku niektóre hotele na niskim wybrzeżu mogą zostać zalane podczas burz. Dzielnica Art Deco w Miami, która na razie technicznie wciąż znajduje się nad wodą, zacznie borykać się z chronicznymi problemami. Zima i wczesna wiosna (grudzień–marzec) to najlepsze pory na wizytę przed sezonem huraganów.
  • Morze Martwe: Można tu bezpiecznie jechać o każdej porze (z rozsądną ochroną przeciwsłoneczną!), ale pamiętaj, że morze znika. Co koniecznie trzeba zrobić: unosić się na wodzie i pokryć się błotem. W przeciwieństwie do miejsc na poziomie morza, Morze Martwe faktycznie… mniejszy, aby więcej osób mogło przez jakiś czas cieszyć się płyciznami. Jednak ryzyko zapadlisk w pobliżu obrzeży sugeruje pozostanie na głównych plażach, gdzie grunt jest monitorowany.
  • Amazonka: Amazonia jest ogromna, więc jej wewnętrzne lasy przetrwają nawet po 2040 roku. Jednak zdrowie lasów deszczowych Zanika. Aby zobaczyć stosunkowo bujną Amazonię, udaj się do dobrze chronionych parków (np. Tambopata w Peru, Yasuni w Ekwadorze) i rozważ podróżowanie w porze deszczowej (kwiecień–czerwiec), kiedy rzeki są pełne, a dzikie zwierzęta gromadzą się w porze suchej. W miarę możliwości unikaj wycieczek w porze suchej (sierpień–listopad), ponieważ pożary mogą ograniczyć widoczność.
  • Szanghaj: Szanghaj w miastach to szczególny przypadek. Miasto nie zniknie do 2040 roku, ale podróżni mogą zauważyć częstsze „sezonowe” powodzie w nisko położonych rejonach Szanghaju. Wiosna jest zazwyczaj sucha, lata obfitują w ulewne deszcze (i ryzyko tajfunów). Warto rozważyć wizytę w okresach przejściowych (wiosna lub jesień), kiedy pogoda jest umiarkowana, a ryzyko burz mniejsze.
  • Alaska: Jeśli arktyczne krajobrazy i lodowce są na Twojej liście marzeń, celuj w lata 2030–2040. Po 2040 roku więcej autostrad na Alasce może być nieczynnych. Letnie rejsy (maj–wrzesień) nadal będą działać, ale wcześniej w sezonie zobaczysz więcej lodu i śniegu na czole lodowca w górach. Pod koniec stulecia znaczna część tego zniknie.

Planowanie długoterminowe na lata 2040–2050

Po roku 2040 wiele z tych miejsc ulegnie radykalnej zmianie. Kluczowe punkty:

– Do 2050 roku wiele wysp koralowych (Malediwy, SIDS) może wymagać ewakuacji podczas sztormów. Zaplanuj takie podróże już teraz, jeśli to możliwe.
– W parkach lodowcowych (zarówno Glacier NP, jak i za granicą) będzie mniej ścian lodu; należy wziąć to pod uwagę już teraz.
– Wenecja nadal będzie czarować, ale współczesną sztukę i architekturę mogą zastąpić kolejne powodzie; jeśli to możliwe, można ją zobaczyć w latach 30. XXI wieku.
– Modele klimatyczne wskazują, że do 2050 r. fale upałów sprawią, że latem miejsca subtropikalne (Bombaj, Bangkok, Miami) staną się bardzo niekomfortowe; uwzględnij komfort klimatyczny w planowaniu podróży.

W praktyce, podczas dokonywania rezerwacji:

– Zimy (listopad–marzec na półkuli północnej, maj–wrzesień na półkuli południowej) często przynoszą najbardziej przewidywalną pogodę w wielu narażonych na nie miejscach (należy unikać monsunów i sezonów burzowych).
– Wiele zagrożonych miejsc (zwłaszcza wyspy) zachęca do podróżowania poza sezonem, aby zmniejszyć obciążenie. Rezerwacja po 2030 roku z myślą o późniejszym zwiedzeniu zagrożonego miejsca jest ryzykowna – lepiej pojechać wcześniej.
– Zawsze bierz pod uwagę elastyczność: jeśli w danym regionie wystąpią ekstremalne zjawiska pogodowe (huragan, poważna powódź), bądź przygotowany na konieczność zmiany planów.

Jak odwiedzać odpowiedzialnie

Jak odwiedzać odpowiedzialnie

Jeśli zdecydujesz się na podróż do tych kultowych miejsc, zrób to ostrożnie. Wizyta w delikatnym ekosystemie może albo wyrządzić mu większą szkodę, albo, jeśli zostanie przeprowadzona prawidłowo, pomóc go chronić.

  • Wybierz zakwaterowanie przyjazne dla środowiska: Szukaj hoteli i ośrodków wypoczynkowych z certyfikatem zrównoważonego rozwoju. Wiele hoteli w pobliżu Wielkiej Rafy Koralowej, na przykład, korzysta z energii słonecznej i posiada szkółki koralowców. W krajach wyspiarskich wspieraj miejsca, które minimalizują zabudowę nadbrzeżną i przestrzegają lokalnych przepisów budowlanych. W miarę możliwości rozważ zamieszkanie na tradycyjnych wyspach zamiast w sztucznych ośrodkach wypoczynkowych, aby zmniejszyć ślad węglowy.
  • Wesprzyj lokalne działania na rzecz ochrony środowiska: Nurkując z rurką na rafie lub wędrując szlakiem, wspieraj fundusze na ochronę przyrody. Wiele krajów oferuje możliwość uiszczenia niewielkiej opłaty („podatku rafowego”, czyli opłaty za wstęp do parku) przeznaczonej na ochronę siedlisk. Szukaj wycieczek organizowanych przez lokalnych przewodników lub społeczności tubylcze, ponieważ zazwyczaj inwestują one w ochronę kultury i przyrody. Zakup kilku bransoletek lub dzieł sztuki od lokalnych mieszkańców (z odpowiednim wskazaniem autora) może pomóc w zapewnieniu zrównoważonego źródła utrzymania, które zależy od nienaruszonej przyrody.
  • Zminimalizuj swój ślad turystyczny: Emisja dwutlenku węgla z lotów i rejsów jest ukrytą przyczyną tych strat. Jeśli to możliwe, kompensuj emisję dwutlenku węgla podczas podróży (poprzez certyfikowane programy) lub wybieraj opcje niskoemisyjne (pociąg, żaglówka itp.), jeśli są dostępne. Unikaj plastików jednorazowego użytku, ponieważ ekosystemy wyspiarskie i morskie są zaśmiecone. Wyrzuć wszystkie niebiodegradowalne odpady. Używaj kremów z filtrem bezpiecznych dla raf koralowych (chemiczne kremy z filtrem szkodzą koralowcom). Pozostaw skały, rośliny i artefakty w spokoju. Krótko mówiąc, zachowaj umiar: twoja obecność nie powinna przyczyniać się do problemu.
  • Przepełnienie umysłu: Odwiedzając popularne miejsce, podróżuj poza sezonem lub w środku tygodnia, aby uniknąć tłumów. Stosuj się do zaleceń strażników parkowych dotyczących limitów liczebności grup lub stref zamkniętych. Oprzyj się pokusie tłumnego podróżowania do nowo „modnych” miejsc, które mogą jeszcze nie posiadać infrastruktury pozwalającej na obsługę dużej liczby turystów. Zamiast tego rozważ wycieczki z przewodnikiem, które kładą nacisk na małe grupy. Im mniej będziemy naciskać na szlaki i rafy, tym dłużej będą one dostępne.

Co można zrobić, aby uratować te miejsca docelowe

Co można zrobić, aby uratować te miejsca docelowe

Działania łagodzące muszą być podejmowane na dwóch poziomach: globalnym i lokalnym.

  • Międzynarodowe porozumienia klimatyczne: Los niskich wysp i lodowców w dużej mierze zależy od globalnych emisji. Cele Porozumienia Paryskiego, mające na celu ograniczenie ocieplenia do „znacznie poniżej 2°C”, mają dosłownie na celu utrzymanie miejsc takich jak Malediwy nad powierzchnią wody. Ponowne przystąpienie USA do Porozumienia Paryskiego, chińskie cele dotyczące szczytu emisji dwutlenku węgla – te posunięcia polityczne przekładają się na spowolnienie wzrostu poziomu morza i szansę na przetrwanie dla obszarów nadmorskich. Pomoc międzynarodowa również się przydaje: na przykład Bank Światowy udzielił pożyczek Bangladeszowi i Malediwom na budowę falochronów. Obywatele zaniepokojeni turystyką mogą lobbować na rzecz swoich rządów, aby inwestowały w te globalne porozumienia i wspierały finansowo kraje znajdujące się w trudnej sytuacji.
  • Wdrażane rozwiązania technologiczne: Inżynierowie już działają: projekty odbudowy raf polegają na podnoszeniu fragmentów koralowców w celu odtworzenia wybielonych obszarów; testuje się nawet pływające wyspy słoneczne, które dają cień rafom. Na Grenlandii testuje się duże wentylatory, które mają zdmuchiwać śnieg na topniejące lodowce. Sadzenie namorzynów i nadmorskich terenów podmokłych za pomocą dronów może złagodzić skutki sztormów (a turyści mogą zgłaszać się do takich programów jako wolontariusze). Innowacje transportowe (takie jak hybrydowe łodzie safari, rowery elektryczne zamiast skuterów spalinowych w parkach, usprawniony transport publiczny na obszarach zalewowych) również pomagają zmniejszyć wpływ człowieka na środowisko.
  • Jak turyści mogą stać się częścią rozwiązania: Podróżowanie nie musi być bierne. Wiele lodge’ów oferuje praktyczne zajęcia związane z ochroną środowiska: nurkowania z sadzeniem koralowców, sprzątanie szlaków turystycznych, monitorowanie gniazd żółwi morskich czy renowację stanowisk archeologicznych. Nawet tak proste działania, jak pisanie o swoich doświadczeniach (posty w mediach społecznościowych, które podkreślają znaczenie ochrony środowiska, a nie chwalą się selfie), mogą skłonić innych do zainteresowania się tym tematem. Rozmawiając z lokalnymi przewodnikami, pytaj o zmiany, które obserwują; taka pętla informacji zwrotnej może zwiększyć świadomość. Na koniec, rozważ przekazanie części budżetu podróży wiarygodnym organizacjom pozarządowym zajmującym się adaptacją do zmian klimatu lub różnorodnością biologiczną w regionie, który odwiedzasz.

Kluczem jest przełożenie hasła „odwiedzaj odpowiedzialnie” na działanie. Każdy rozważny podróżnik, który stosuje się do tych wskazówek, daje głos zaufania, że ​​te miejsca… nadal ma znaczenieTo samo w sobie jest formą ochrony.

Alternatywne miejsca do rozważenia

Alternatywne miejsca do rozważenia

Jeśli któraś z popularnych witryn wymienionych powyżej wydaje się zbyt krucha lub etycznie obciążona, istnieje wiele podobnych (i czasami zaskakujących) alternatyw, którym nie grozi bezpośrednie zagrożenie:

  • Zamiast Machu Picchu: Cywilizacja Inków obejmowała wiele miejsc. Miłośnicy szlaków mogą rozważyć Choquequirao (Peru) lub Ollantaytambo, które cieszą się mniejszym zainteresowaniem. Pierwszy z nich to trudny szlak, który zachował się w większości w stanie nienaruszonym. Drugi to żywa wioska zbudowana z kamieni Inków, oferująca panoramiczne widoki na góry.
  • Zamiast Malediwów i tonących wysp: Odwiedź Seszele lub Mauritius. Te wyspy na Oceanie Indyjskim są wyższe i bardziej stabilne geologicznie (choć nie odporne na zmiany). Mogą pochwalić się wspaniałymi rafami i plażami, ale prowadzą też aktywniejsze projekty adaptacyjne. Podobnie Palau w Mikronezji ma jedne z najzdrowszych raf na świecie i buduje model zrównoważonej turystyki.
  • Zamiast Wielkiej Rafy Koralowej: Rafy Morza Czerwonego (np. u wybrzeży Synaju w Egipcie lub Arabii Saudyjskiej) są wyjątkowo odporne na blaknięcie (po części dzięki położeniu w strefie wypiętrzania wód głębinowych). Warto również rozważyć Trójkąt Koralowy (Indonezja, Filipiny), gdzie bioróżnorodność jest wysoka, a klimat na głębokości chłodniejszy. Galapagos mogą mieć cieplejsze wody, ale nadal oferują unikalne życie morskie (choć i tam czekają zmiany).
  • Zamiast Wenecji: We Włoszech znajdują się urokliwe małe miasta kanałowe, takie jak Rawenna czy Padwa (bez przypływów oceanicznych). Można też zwiedzić szlaki wodne Stambułu (odrębna kultura, brak ryzyka zatonięcia). Nawet pływanie wiosłami po XVII-wiecznych kanałach Amsterdamu daje poczucie życia w otoczeniu wody, ale Amsterdam zainwestował znaczne środki w obronę przeciwpowodziową.
  • Zamiast Parku Narodowego Glacier: Jeśli interesują Cię wysokie góry i lód, rozważ wczesne planowanie podróży do Alp Południowych w Nowej Zelandii (okolice Queenstown) lub Patagonii (Chile/Argentyna). Oba te regiony są dotknięte topnieniem lodowców, ale wciąż mają rozległe pola lodowe (np. wciąż postępujący lodowiec Perito Moreno, lodowiec Fox) i oferują możliwości ekoturystyki.
  • Zamiast dżungli amazońskiej: Malezyjskie lasy deszczowe Borneo (region Sabah) i Papua-Nowa Gwinea charakteryzują się ogromną różnorodnością biologiczną, ale niższym wskaźnikiem wylesiania (choć należy zwrócić uwagę na problem oleju palmowego). Kotlina Konga w Afryce jest również bardziej nienaruszona, z rozległymi parkami leśnymi, które przyciągają mniej turystów.
  • Turystyka wirtualna: Wreszcie, w przypadku miejsc najbardziej niedostępnych lub zagrożonych, dostępne są wysokiej jakości wirtualne wycieczki. Od skanów 3D katedry Notre-Dame po wirtualne nurkowania na rafach, cyfrowe substytuty mogą przynajmniej zwiększyć świadomość. Nie powinny one zastępować podróży w realnym świecie, ale w niektórych przypadkach (np. dla osób, które nie mogą fizycznie dotrzeć na małe wyspy Pacyfiku) służą zarówno edukacji, jak i celom redukcji emisji dwutlenku węgla.

Wybierając alternatywy, podróżni zmniejszają presję na jeden wrażliwy punkt, jednocześnie zdobywając cenne doświadczenia. Szeroko zakrojony plan wakacyjny może obejmować jedno miejsce z listy marzeń oraz kilka nietypowych perełek, które kiedyś były „mniej znane”, a teraz odkrywają je nieustraszeni przewodnicy. W ten sposób, jeśli jeden cel podróży okaże się nieudany, cała podróż nie zawali się razem z nim.

Często zadawane pytania

Często zadawane pytania

Pytania dotyczące osi czasu

Które destynacje znikną do 2030 roku? Pięć wymienionych powyżej (Wenecja, Wielka Brytania, Park Narodowy Glacier, Malediwy, Machu Picchu) jest zazwyczaj uznawanych za najpilniejsze. Wszystkie są już poważnie zagrożone. Zagrożenie powodziowe Wenecji sprawia, że ​​przez większą część roku jest ona praktycznie nieopłacalna; nawet z MOSE, kwestią pozostaje tylko to, kiedy, a nie czy, zalanie stanie się trwałe. Koralowce Wielkiej Rafy Koralowej wkrótce znikną. Lodowce, od których pochodzi nazwa Parku Narodowego Glacier, znikną. Każdy organizator wycieczek podkreśla teraz, że aby je zobaczyć, „odwiedź teraz” to niemal motto.

Inne miejsca zamknąć Do „terminu” 2030 roku zaliczają się duże lodowce na całym świecie (np. w Alpach, Górach Skalistych, Nowej Zelandii), małe kurorty wyspiarskie na Karaibach, które regularnie zalewane są powodziami, a nawet ośrodki narciarskie w strefach umiarkowanych (krótsze sezony). Ogólnie rzecz biorąc, jeśli pytanie brzmi: „Czy to miejsce będzie istniało w obecnej formie za dekadę?”, ostrożne założenie brzmi: nie, w przypadku tych pięciu kluczowych.

Które miejsca znajdą się pod wodą do 2050 roku? Do 2050 roku prognozy sugerują: wiele małych atoli Pacyfiku; części nizin (części Holandii, choć jest ona silnie zurbanizowana); znaczne części Bangladeszu i wietnamskiej delty Mekongu (choć są to „destynacje” głównie dla mieszkańców, a nie w przewodnikach turystycznych); duże połacie wybrzeża Florydy i Luizjany podczas silnych pływów. Wyspy Indii Zachodnich doświadczą znacznej utraty plaży, chociaż cały kraj, taki jak Bahamy, może przetrwać dzięki adaptacji (choć prawdopodobnie bez niektórych z istniejących wysp). W kategoriach czysto turystycznych: pomyślmy o dużych miastach portowych – Wenecji, Miami, Nowym Orleanie, Bangkoku, Ho Chi Minh – wszystkie będą zmagać się z chronicznymi powodziami do 2050 roku, a niektóre historyczne dzielnice mogą zostać opuszczone. Należy jednak pamiętać, że miejsce „pod wodą” nie zawsze oznacza całkowite zanurzenie; nawet niewielki, stały wzrost poziomu wody oznacza częstsze powodzie i utratę linii brzegowej.

Ile czasu upłynie, zanim Wenecja zniknie pod wodą? Dane naukowe wskazują, że części Wenecji są już okresowo zanurzone w wodzie podczas przypływów. Nowe odkrycie, wskazujące na wzrost poziomu morza w lagunie o około 5 mm rocznie, wskazuje, że do 2100 roku (w połączeniu z osiadaniem) duże części starego miasta prawdopodobnie zostaną zalane podczas normalnego przypływu. W praktyce turyści powinni założyć, że każda dekada przynosi coraz większe powodzie. Do 2030–2040 roku częste przypływy o wysokości 80–90 cm staną się normą. Wenecja jest zatem teraz „wystarczająco blisko”, by każda podróż wydawała się pilna: ulice wodne będą stawać się coraz bardziej powszechne.

Pytania dotyczące konkretnego miejsca docelowego

Kiedy Malediwy zostaną całkowicie zalane? Trudno powiedzieć „całkowicie”, ponieważ naturalne przemieszczenia osadów mogą spowodować wynurzenie niektórych fragmentów. Powszechnie uważa się jednak, że najniższe wyspy (ponad 1 m poniżej prognozowanego poziomu morza) zostaną dotknięte katastrofalną powodzią do 2050 roku. Nawet przy szacowanym wzroście poziomu o 50 cm do 2100 roku (minimalny poziom według IPCC), niektóre wyspy o wysokości zaledwie 1 m zostaną zniszczone. Mimo to, sztuczne projekty (takie jak Hulhumalé) mają na celu zapewnienie schronienia tak długo, jak to możliwe. Realistyczni podróżnicy powinni pamiętać: z roku na rok geografia archipelagu obniża się. Jeśli chcesz nurkować na płytkich rafach lub posiedzieć na plaży z białym piaskiem, zdecydowanie lepiej zrobić to wcześniej.

Czy nadal możemy nurkować z rurką przy Wielkiej Rafie Koralowej? Tak – pewne skupiska pozostają. Niektóre miejsca nurkowe z głębszą wodą (np. rafy Ribbon u wybrzeży Port Douglas) ucierpiały mniej niż rafy płytkie. Ponadto, wypiętrzenia w dalekiej północy Queenslandu sprawiają, że niektóre sekcje są chłodniejsze. Jednak całe rodzaje koralowców (np. poroże rogate, poroże łosia) zostały w większości utracone. Rafa, w której teraz pływasz, za 10 lat nie będzie już taka sama, a do 2050 roku może składać się głównie ze skał i glonów. Jeśli więc chcesz zobaczyć żywą rafę, zrób to jak najszybciej. Podczas snorkelingu wybieraj osoby, które edukują o zdrowiu raf i przyczyniają się do ich ochrony.

Kiedy w Parku Narodowym Glacier nie będzie już lodowców? Park Narodowy Glacier postawił sobie za cel, że ostatni lodowiec pojawi się do 2030 roku. Prawdopodobnie będzie to blisko. Nawet jeśli niewielki fragment lodu utrzyma się jeszcze kilka lat, era lodowcowa w parku zakończy się w latach 30. XXI wieku. Oznacza to, że dzieci, które widziały duże pole lodowe w 2025 roku, mogą wrócić w 2040 roku i zobaczyć jedynie mech i jezioro zamiast lodu.

Które miasta na Florydzie znajdą się pod wodą? Nikt nie będzie całkowicie Pod wodą do 2050 roku, ale nisko położone obszary Miami, Tampy, Key West i Fort Lauderdale będą doświadczać chronicznych powodzi. „Pod wodą” oznacza tutaj, że części tych miast – zwłaszcza plaże turystyczne, nisko położone drogi i wybrzeża – będą niedostępne podczas przypływu. Centra miast położone wyżej (centrum Tampy, Las Olas Blvd w Fort Lauderdale) powinny na razie pozostać suche w normalnych warunkach. Jednak nadmorskie dzielnice mogą być narażone na sporadyczne powodzie do połowy stulecia.

Czy Szanghaj zostanie trwale zalany? W dłuższej perspektywie – tak, jest podatny na zagrożenia. W krótkiej perspektywie Szanghaj dysponuje ogromną infrastrukturą, która pozwala mu chronić się przed morzem. Globalne modele pokazują, że do 2050 roku Szanghaj będzie musiał zmierzyć się z podniesieniem poziomu wody o 0,5 metra przy ociepleniu o 1,5–2°C (i prawdopodobnie więcej przy utrzymaniu dotychczasowego poziomu). Oznacza to, że gwałtowne fale sztormowe mogą podnieść poziom wody o 2–3 metry nad częściami zbiorników Pudong lub Jangcy. Miasto buduje falochron, który ma rzekomo chronić przed obecnymi tajfunami, ale nie przed najgorszymi przyszłymi. Mieszkańcy już sadzą namorzyny i budują pływające domy na przedmieściach. Podsumowując: do 2050 roku niektóre części Szanghaju będą doświadczać znacznie więcej powodzi, ale zostaną zbudowane zabezpieczenia; dopiero po 2100 roku Szanghaj może stanąć w obliczu zagrożenia egzystencjalnego.

Czy Morze Martwe naprawdę wysycha? Tak. Poziom jeziora spadł o ponad 100 metrów poniżej jego naturalnego ujścia w Dolinie Ryftowej. Eksperci twierdzą, że obniża się ono obecnie o około metr rocznie, co jest oszałamiające. Już teraz turysta może musieć jechać o 30 minut dalej, aby znaleźć obecną linię brzegową w porównaniu z sytuacją sprzed dwóch dekad. Jeśli pompowanie i parowanie będą kontynuowane, duże połacie dna Morza Martwego do połowy stulecia zamienią się w suchy muł. Statystyka „kurczenia się o 1 metr rocznie” to użyteczny nagłówek – to się dzieje.

Co się stanie z posągami z Wyspy Wielkanocnej w obliczu zmian klimatycznych? Moai są budowane na przybrzeżnych platformach. Około 2080 roku fale sezonowe mogą wielokrotnie zalewać platformę Tongariki. Do 2100 roku nawet umiarkowany wzrost poziomu morza i sztormy mogą zalać niektóre moai. Długoterminowym rozwiązaniem może być przeniesienie posągów w głąb lądu, co jest już rozważane. Zwiedzający nadal mogą stać wśród nich podczas odpływu, ale pomyślcie: urzędnicy ds. światowego dziedzictwa szacują, że prawie trzy czwarte nadmorskich obiektów UNESCO w regionach tropikalnych jest narażonych na poważne ryzyko powodzi. Wielkanocne moai są jednym z najbardziej widocznych symboli tego ryzyka.

Pytania dotyczące planowania

Czy powinienem odwiedzić te miejsca teraz, czy poczekać? Z reguły wkrótce będzie lepiejJeśli miejsce docelowe należy do powyższych kategorii krytycznych, opóźnienia oznaczają jedynie większe straty. Nie spiesz się jednak bez powodu. Szybki wyjazd nie oznacza ignorowania zasad etyki środowiskowej. Priorytetem są miejsca, które są dobrze zarządzane (na przykład niektóre kurorty koralowe aktywnie odnawiają to, z czego korzystają turyści). Niektóre miejsca, takie jak lodowce i rafy koralowe, są liniowe: im szybciej je zobaczysz, tym lepiej będą zachowane. Inne, takie jak Machu Picchu czy Wyspa Wielkanocna, można docenić nawet po zmianie, ale z poczuciem pilności. Jeśli podróż jest bardzo droga lub masz sztywny harmonogram, rozważ okres poza szczytem sezonu lub okres przejściowy, aby uniknąć obciążenia szczytem sezonu.

W przypadku planowania długoterminowego (ponad 10 lat naprzód) należy założyć, że warunki będą trudniejsze. Na przykład, nie planuj rejsu na nisko położone karaibskie plaże w 2040 roku – do tego czasu burze mogą wymusić zmiany w planie podróży. Zamiast tego wykorzystaj kolejną dekadę na szeroko zakrojone eksploracje i śledź raporty z miejsc docelowych. Wiele rządów i naukowców publikuje ostrzeżenia dla turystów „zanim zniknie”; można się z nimi zapoznać. Jeśli przyszłość danego miejsca jest naprawdę niepewna, ciesz się nim jak najszybciej.

Czy odwiedzanie znikających miejsc jest etyczne? To szczere pytanie. Opinie są podzielone. Z jednej strony, zwiedzanie kruchego stanowiska archeologicznego może być postrzegane jako wyzysk, jeśli zwiększa jego zużycie (wyobraźmy sobie setki zachwyconych wędrowców depczących kruche stanowiska archeologiczne). Z drugiej strony, pieniądze z turystyki mogą pomóc w finansowaniu ochrony przyrody i zrównoważonych źródeł utrzymania. Naszym zdaniem: może to być etyczne. jeśli zrobione uważnieOznacza to, że należy bardzo ostrożnie wybierać, jak, kiedy i dlaczego podróżujesz. Wspieraj lokalne społeczności i ochronę środowiska, podróżuj bez bagażu i wykorzystaj podróż do nauki i promowania idei. Unikaj bezmyślnych wycieczek masowych. Pamiętaj, że Twoja wizyta to przywilej, a nie prawo. Edukując siebie (i innych) w tej dziedzinie, przekształcasz zwykłe zwiedzanie w znaczące świadectwo. W tym sensie turystyka staje się formą pełnego szacunku zarządzania.

Ostatecznie etyka opiera się na wpływie i intencji. Jeśli na przykład Twoja wizyta w Machu Picchu ma na celu przyciągnięcie większej liczby turystów, to nierozsądne. Jeśli zamiast tego udasz się tam w sposób kontrolowany i pełen szacunku (być może odwiedzając również mniej znane zakątki parku), nadal będziesz mieć swój wkład. Wiele dotkniętych tym problemem miejsc wyraźnie wita odpowiedzialnych turystów – w końcu turystyka finansuje ich gospodarkę. Upewnij się tylko, że Twoja obecność przynosi więcej korzyści (poprzez opłaty, zwiększanie świadomości, wsparcie) niż szkód. Najważniejsza zasada brzmi: zostaw po sobie tylko ślady i zabierz ze sobą spostrzeżenia, które pomogą chronić to, co zobaczyłeś.

Wniosek: Okno się zamyka

Wniosek Okno się zamyka

Ta podróż przez zanikające miejsca maluje ponury obraz: cuda Ziemi są zagrożone, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Jednak ton jest… nie Rozpacz. Historia pokazuje, że świadome działanie może coś zmienić. W tych samych dekadach, które zagrażają rafom koralowym i maleńkim wyspom, Protokół montrealski odwrócił proces niszczenia warstwy ozonowej. Rosną duże inwestycje w energię odnawialną i zrównoważoną turystykę. Wybory każdego człowieka – czy zrekompensować koszt lotu, działać na rzecz polityki klimatycznej, wspierać odbudowę raf, czy podróżować z rozwagą – mogą przechylić szalę losu w stronę ochrony przyrody.

Dla świadomego podróżnika przesłaniem jest, by cenić te miejsca, póki istnieją, i nieść ich historie dalej. W końcu to sami turyści mają władzę: gospodarka turystyczna może przestawić się na ochronę środowiska, gdy turyści tego zażądają. Wyobraź sobie Włochy, gdzie dochody z tłumów w Wenecji sfinansowały nowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe i infrastrukturę podziemną. Wyobraź sobie Australię, gdzie odbudowa raf koralowych jest wspierana ceną biletu na każdą wyprawę nurkową.

Przede wszystkim podróżnicy i czytelnicy powinni wyjeżdżać z nadzieją przeplataną determinacją. Nadzieją, ponieważ nawet drobne działania – podpisana petycja, przekazana darowizna, podzielona historia – kumulują się. Determinacją, ponieważ kalendarz tyka: rok 2030 jest już za kilka dni. Wtedy możemy wspominać rok 2025 jako ostatnią dekadę bezczynności. Niech ta wiedza pobudzi kroki ku przyszłości, w której dziecko urodzone dzisiaj nadal będzie mogło powiedzieć, że jest. Posiadać pływali po żywej rafie lub pili czystą wodę z górskiego jeziora lodowcowego.

Świat się zmienia, ale ta zmiana nie jest nieunikniona. Nasze okno na ochronę tych miejsc pozostaje otwarte – od nas zależy, czy je uchylimy, czy zamkniemy. Głębokie piękno i bogactwo kulturowe tych miejsc mogą przetrwać, jeśli tylko będziemy działać wspólnie i na czas.

sierpień 4, 2024

Lizbona – Miasto Sztuki Ulicznej

Lizbona to miasto na wybrzeżu Portugalii, które umiejętnie łączy nowoczesne idee z urokiem starego świata. Lizbona jest światowym centrum sztuki ulicznej, chociaż…

Lizbona-Miasto-Sztuki-Ulicy