Top 10 – Europejskie Miasta Imprezowe
Odkryj tętniące życiem nocne życie najbardziej fascynujących miast Europy i podróżuj do niezapomnianych miejsc! Od tętniącego życiem piękna Londynu po ekscytującą energię…
Nasłonecznione wybrzeże Grecji to płótno geologii i światła, gdzie aromat słonej wody miesza się z bryzą pachnącą sosnami, a starożytne mity unoszą się na wietrze. Z czasem przez ten krajobraz przeplata się ciekawa nić – swobodna relacja z nagością, która czuje się jak w domu w świetlistym śródziemnomorskim powietrzu. W praktyce Grecy na plaży kierują się etosem „żyj i pozwól żyć innym”, a nad brzegiem morza w wielu miejscach ubiór staje się opcjonalny. Jak zauważa jeden z przewodników, „Grecja jest znana z kąpielisk, w których ubiór jest opcjonalny”, chociaż prawie wszystkie są nieoficjalne, a nie wyznaczone. Topless jest szeroko tolerowany wszędzie, a niepisane zasady ułatwiają naturistom i tradycyjnym pływakom dzielenie się piaskiem.
Greckie plaże dla naturystów oferują więcej niż słońce i morze; oferują lekcję równowagi. Każda linia brzegowa pyta: czy pragniesz towarzystwa czy ciszy? Wygody czy wolności? Ukłonu w stronę tradycji czy błysku przyszłości? Wąskiej drogi do gajów oliwnych czy przejażdżki autobusem przez miasto? I każda odpowiedź przynosi nagrodę. Na Red Beach można medytować w cieniu klifów. Na Paradise można poddać się setowi DJ-a o wschodzie słońca. Na Plaka można wędrować, aż dzień wzywa do swobodnego posiłku na plaży. Na Elia można rozkoszować się wygodą, obserwując horyzont. Na Mirtiotissa można kontemplować prostotę życia pod opieką klasztoru.
Co ważne, wszystkie te plaże współistnieją pod greckim niebem bez wstydu. Publiczna nagość w Grecji jest tolerowana na zatwierdzonych plażach, a tutaj zaufanie jest zachowane. Odwiedzającym (ubranym lub nie) delikatnie przypomina się o przestrzeganiu lokalnych zwyczajów: żadnych nachalnych zdjęć, żadnego hałaśliwego zachowania. W praktyce ton nadają inni plażowicze. Na Mirtiotissa ludzie cicho kiwają głowami do przybyszów; na Elia i Paradise wystarczy wspólne mrugnięcie i uśmiech. Różnorodność wyborów – od szalenie towarzyskich po głęboko samotnych – zapewnia, że każdy rodzaj naturysty (a nawet nie-naturysta) czuje się jak w domu gdzieś wzdłuż wybrzeży Grecji.
Te plaże to rozdziały jednej rozległej nadmorskiej epopei. Odzwierciedlają nie tylko geografię Grecji, ale także jej filozofię: żyć w równowadze, szanować ziemię i cieszyć się ciałem pod słońcem. Dychotomie, które widzimy – samotność i wspólnota, wyboiste szlaki i asfaltowe drogi, życie boso i wystawne udogodnienia, starożytne tradycje i współczesne hulanki, nietknięte piękno i ludzka sztuczka – nie są sprzecznościami, ale rozmowami. Stojąc na dowolnym z tych piasków, można wyczuć je wszystkie, obmywane tymi samymi falami Morza Egejskiego i Jońskiego.
Każda plaża opowiada swoją historię, ale razem tworzą mozaikę naturystycznego doświadczenia. Niezależnie od tego, czy szukasz cichego sanktuarium, świątecznej ucieczki, czy czegoś pomiędzy, greckie plaże nudystów czekają z otwartymi ramionami. A gdy stąpasz po ich brzegach – z palcami u stóp w wyjątkowym piasku, pod bezkresnym niebem – stajesz się częścią tej historii, spacerując na skrzyżowaniu majestatu natury i ludzkiego ducha.
Opisując je, czerpiemy ze światła w wodzie, kształtu linii brzegowej, a nawet wspomnień poprzednich gości, aby namalować zmysłowy portret każdej zatoczki. Każda z tych plaż ma swoją własną osobowość – od nostalgii ery hipisowskiej po nowoczesną kulturę imprez, od prywatnej medytacji po łagodne rodzinne wycieczki – ale wszystkie dzielą tego samego helleńskiego ducha wolności i akceptacji. Dołącz do nas, gdy wędrujemy po tych zatoczkach: stąpając po ciepłym piasku i chłodnych kamykach, wsłuchując się w szum fal i zanurzając się w otwartości nieba i morza, którą może zaoferować tylko Grecja.
Ze szlaku na zboczu wzgórza powyżej, Red Beach ukazuje się jako półksiężyc rdzawego piasku, otoczony miodowymi wapiennymi klifami. Wąska zatoka Kokkíni Ámmos (po grecku „czerwony piasek”) wydaje się niemal zaczarowana; jej ochrowy odcień pochodzi z kruszących się iłowych urwisk, które ją otaczają. Kroki odwiedzającego lekko zatapiają się w ciepłym piasku, który kontrastuje żywo z półprzezroczystym, turkusowym Morzem Śródziemnym, które obmywa jego brzeg.
Temperatury rosną wraz ze słońcem, a po południu skały świecą, jakby były oświetlone od środka. Panuje tu cicha cisza – przerywana jedynie przez ptaki morskie i odległy szum silnika łodzi – która sprawia, że nawet prosty akt opalania wydaje się prywatnym rytuałem.
Na Red Beach naturyzm ma swoje początki od dziesięcioleci. W latach 60. i 70. XX wieku enklawa hipisów w Matali rozsławiła ten obszar, a do dziś północna połowa plaży jest powszechnie uznawana za przyjazną dla naturystów. Poczucie historii jest namacalne. Wysoko na wapiennej powierzchni za piaskiem znajdują się rzeźbione płaskorzeźby – leżący hipopotam („Anubis”) i inne figury – wyrzeźbione przez belgijskiego rzeźbiarza o imieniu Gerard w drugiej połowie XX wieku.
Te fantazyjne rzeźby stoją obok starożytnych jaskiń minojskich i graffiti z XX wieku, nakładając na siebie warstwy ludzkiej obecności na przestrzeni czasu. Spoglądając w górę z ręcznika, aby zobaczyć ziarnistą sztukę skalną i zwietrzały piaskowiec, przypominasz sobie, że Grecy od dawna celebrują słońce i morze.
Dostęp sprawia, że Red Beach wydaje się odludne. Do tej zatoczki nie prowadzi żadna droga dla pojazdów; zazwyczaj podąża się ścieżką na północ od wioski Matala. Trudna, trzydziestominutowa wędrówka wije się przez niskie grzbiety i kamienie. Kiedy schodzisz po ostatnich schodach na piasek, odludność już pozbawia Cię miejskiego brudu i samoświadomości. Ponieważ jest odizolowana, plaża pozostaje w dużej mierze nieskażona – skaliste tło jest chronionym siedliskiem Natura 2000.
Nie ma ratowników ani parkingów, tylko maleńki kamienny kiosk u stóp północnego klifu, który otwiera się sezonowo. Jeden z przewodników podkreśla, że Red Beach „nie jest dobrze zorganizowana”, a do ochrony jest tylko „kilka parasoli”. Odwiedzający zazwyczaj rozbijają własne maty w cieniu drzew tamaryszkowych lub rozkładają małe wiatrochrony i parasole, które sami ze sobą niosą.
Przy niewielkiej liczbie tłumów atmosfera jest kontemplacyjna. Słuchając beczenia wiatru i surfowania, łatwo zapomnieć o konformizmie; nieoficjalne motto Kreteńczyków mogłoby równie dobrze brzmieć philoxenia („przyjaźń dla obcych”) na odwrót – tutaj obcy nie potrzebują obrusów.
Późnym popołudniem słońce chowa się za zachodnim cyplem, a niebo nad klifami robi się różowe. Złote światło na rdzawoczerwonym piasku i zielononiebieskim morzu to jeden z tych momentów, które podróżnicy utrwalają w pamięci. Jak często zauważają opiekunowie plaży, nie ma żadnego znaku ani zasady „oficjalnego nagości” – tylko milczące porozumienie i tradycja kontynuowana przez pokolenia czcicieli słońca.
W tej otoczonej murami zatoce na Krecie ciało i żywioły stanowią jedność, a prosta radość cichego zachodu słońca wydaje się głęboka.
Wzdłuż zachodniego brzegu Naksos, plaża Plaka rozciąga się kilometrami w szerokim, nieprzerwanym łuku bladego kremowego piasku, muskanego przez łagodne szmaragdowe fale. Pierwszy widok Plaki jest niemal zawrotny: szeroki pas wydm wtapiających się w morze, otoczony niskimi wydmami i zaroślami. W porannym świetle piasek pachnie ciepło i czysto, a jedyną przerwą na horyzoncie jest miejsce, w którym zaczynają się plaże Agios Prokopios i Agia Anna. Przestrzeń wydaje się hojna – pomieści plażowiczów tak daleko, jak sięga wzrok.
Latem plaża jest usiana kawiarniami i słomianymi parasolami skupionymi w centrum, podczas gdy rodziny wylegują się na miękkich ręcznikach w pobliżu linii wody. Ale udaj się na daleki południowy kraniec tego 4-kilometrowego brzegu, a dotrzesz do miejsc prawdziwego naturystycznego spokoju.
Lokalni przewodnicy zauważają, że Plaka „kiedyś była po prostu plażą dla nudystów”, choć w ostatnich latach stała się bardzo popularna wśród wszelkiego rodzaju podróżników. Mimo to, jeśli pójdziesz w kierunku Agios Prokopios lub przejdziesz daleko obok ostatniego ratownika, spotkasz wiernych naturystów: często poszukiwaczy słońca, którzy przyjeżdżają późną wiosną i wczesną jesienią, gdy pogoda jest ładna, ale tłumy są mniejsze. W te spokojniejsze dni, w pełni nagie opalanie się jest powszechne na wydmach na południu.
W szczycie lata nudyści gromadzą się dyskretnie na tym końcu Plaki, grzecznie z dala od głównego nurtu rodzin z dziećmi. Parasole i leżaki nie pokrywają całego brzegu, więc zawsze jest piasek pozostawiony nieodebrany dla tych, którzy wolą go au naturel.
Geograficznie do Plaki można dojechać z miasta Naksos wyboistą drogą gruntową (w sezonie kursują autobusy). Pomimo łatwego dojazdu, ekosystem wydm wydaje się wietrzny i dziki. W rzeczywistości plaża jest znana z okazjonalnych silnych północno-zachodnich wiatrów. W porywisty dzień ciepłe powietrze unosi osad i oplata ramiona i nogi – namacalne przypomnienie cykladzkich żywiołów.
Poza sezonem nawet delikatny popołudniowy wiatr może przynieść zapach winogron morskich i dzikiego tymianku z głębi lądu. Południowy horyzont często wrze od gorącej mgiełki nad Paros, co dodaje księżycowego mirażu dalekim krawędziom wody, aż do momentu, gdy chłodna kąpiel ujawni prawdziwy jadeitowy kolor Morza Egejskiego.
Udogodnienia na Plaka to mieszanka lokalnych i turystycznych stylów. Tawerny plażowe z pasiastymi parasolami i tarasami bugenwilli serwują musakę i świeże kalmary zarówno ubranym, jak i nieubranym gościom. Małe kawiarnie otwierają bary plażowe w południe, oferując schłodzone piwa Mythos i lodowatą wodę – często dostarczane na tacach do leżaka na piasku.
Garść prostych pensjonatów i willi gnieździ się pośród wzgórz, więc podróżujący naturyści mogą zatrzymać się w pobliżu. Jednak pomimo udogodnień Plaka nigdy nie wydaje się pretensjonalna: sieci rybackie wiszą pod pergolami, a bezdomny pies może opalać się na płyciźnie.
O zachodzie słońca panorama jest niczym lustro: sylwetka Paros na zachodzie, niebo wznoszące się w pastelowych barwach i sylwetki Naksosów spacerujących z sandałami w dłoniach. Krótko mówiąc, Plaka łączy w sobie łatwość znanej plaży ze swobodą spokojnej zatoczki. Jej długość oznacza, że grupa jednej osoby może współistnieć z samotnością innej.
W efekcie powstała wyjątkowo inkluzywna atmosfera – taka, w której rodzina jedząca grillowany ser feta i ktoś cicho czytający książkę na słońcu mogą wspólnie nazwać piasek, tak jak wspólnie nazywają światło.
Południowe wybrzeże Mykonos jest usiane idyllicznymi plażami, ale żadna nie dorównuje skali i spokojowi Elii. Bielone wille przylegają do zbocza wzgórza powyżej, a zatoka rozwija się w łagodnym półksiężycu poniżej. Jasnoniebieskie fale obmywają szeroki pas bladozłotego piasku, który powoli opada do płytkiej, czystej wody – wystarczająco ciepłej i spokojnej, aby dzieci mogły bezpiecznie wiosłować.
Scena jest wypolerowana, ale nie kliniczna: strzechy przeciwsłoneczne ustawione w równych rzędach sugerują wygodę, ale nietknięty kawałek piasku po prawej stronie jest pozostawiony nagi dla tradycjonalistów. W popołudniowym słońcu ciepło na skórze wydaje się powolnym uściskiem; w porannym cieniu pierwszy łyk ouzo w ciszy zmiękczonej piaskiem przypomina o greckich małych przyjemnościach.
Być może ze względu na swoją rozległość Elia stała się znana jako „plaża gejowska” Mykonos, ulubiona przez podróżników LGBTQ+. Dyskretne tęczowe flagi powiewają na najdelikatniejszym wietrze, a współczujące uśmiechy są tak powszechne, jak szept fal. Na tym piaszczystym pasie panuje zrelaksowany i cicho radosny nastrój: mężczyźni w spodenkach typu boardshort rozmawiają pod parasolami, pary w jaskrawych strojach kąpielowych dzielą się piknikiem, a kilka rodzin spaceruje.
Charakter Elii kształtują zarówno geografia, jak i etykieta. Plaża jest ograniczona skalistymi przylądkami, które zapewniają naturalną ochronę przed wiatrem w każdy dzień, oprócz najsilniejszych meltemi. Niewielka głębokość wody pozwala turkusowemu blaskowi pod skórą rozprzestrzeniać się jak powolny wschód słońca.
Z każdego miejsca na piasku widać łagodne wzgórza usiane schludnymi domami Cyklad, które oddalają się od morza. Zacienione drzewa tamaryszkowe na zboczach oferują chwilę wytchnienia dla piknikowiczów. Pomimo rozwoju krajobraz dźwiękowy pozostaje spokojny: fale wydają ciągły, niski szum, a jedynie cichy ryk odległych silników oznacza przepływające łodzie.
Dojazd do Elii jest prosty: publiczny autobus odjeżdża z Mykonos Town w około 25 minut, a dobra asfaltowa droga prowadzi z Chora na piaski. Na miejscu usługi są wysokiej jakości: Elia Beach Resort i Cova Mykonos leżą zaledwie kilka kroków od wody, a kilka barów na plaży oferuje loukoumades i świeże sałatki aż do zachodu słońca.
Jednak te udogodnienia nigdy nie wydają się przytłaczające. Część uroku Elii polega na tym, że nikomu nie przeszkadza bycie nago, jeśli ktoś tak woli. Rozmowy w języku greckim, angielskim i innych językach suną nad brzękiem lodu w kieliszkach koktajlowych, przerywane ciepłym śmiechem – niezależnie od tego, czy ktoś jest w kostiumie kąpielowym, czy nie.
W sumie Elia niesie w sobie swobodną pewność siebie Mykonian: dumę z pięknej zatoki i de facto akceptację, że inni będą się nią cieszyć tak, jak chcą. Tutaj, pośród turkusowego spokoju i łagodnego powietrza na zboczu wzgórza, każda myśl o ekspozycji wydaje się tak naturalna, jak słońce nad nimi.
Natomiast zaledwie dwa kilometry na południe znajduje się zupełnie inna scena. Paradise Beach to nazwa nierozerwalnie związana z imprezami – neonowym blaskiem klubów plażowych, gęstymi tłumami i energetyczną muzyką. Jej piasek jest ciepły i szeroki, ale często stąpanie po nim przypomina wejście na festiwal.
Główna linia brzegowa jest otoczona palmami i barami, a muzyka reggae lub house pulsuje od 11 rano do zmroku. W południowym upale pianowe armaty i tańczące tłumy mogą wznosić się na pięć lub sześć rzędów. W nocy latarnie i stroboskopy malują niebo.
Jednak nawet tutaj naturyzm ma swoje miejsce: sam Paradise Beach Club szczyci się dziedzictwem niegdyś spokojnej plaży nudystów, obecnie słynącej jako miejsce imprez na całym świecie. Pomimo basów i plecaków, odwiedzający zauważy, że ślad starej, nastawionej na relaks plaży Paradise leży na skraju. Idź daleko na wschód (pomiń parking i przejdź przez mały cypel), a hałas cichnie, aż pozostanie tylko pluskające morze.
Tam, po drugiej stronie, gromady wcześnie przybywających plażowiczów zapalają cygara i odpoczywają w minimalistycznym stroju. Nie jest to reklamowane – w istocie, większość oficjalnego marketingu Paradise dotyczy stolików VIP i DJ-ów – ale ciche zrozumienie jest takie, że prywatność oznacza po prostu wyjście poza główną scenę.
Sama plaża jest uderzająca: drobny, blady piasek pod niskimi kamiennymi klifami, z widokiem na głęboką błękitną wodę na południu. Poza godzinami szczytu panuje tu cichy splendor: morze przybiera szklistą przejrzystość o świcie, a bezdomne koty żerują w pobliżu wydm, podczas gdy pierwsze światło złoci wzgórza.
Chłodny wiatr meltemi wieje łagodnie z północnego zachodu, utrzymując temperaturę znośną nawet w szczycie słońca. Na ścieżce na szczycie klifu unosi się zapach sosny i kopru włoskiego. Teren dookoła jest nierówny – dodając odrobinę dzikości do sceny, nawet pośród krzeseł i menu koktajlowych.
Paradise Beach Club zapewnia podstawowe udogodnienia tuż przy piasku – parasole, ładowanie muzyki, a nawet odbiór z promu – ale z dala od centrum atmosfera jest bardziej bohemiczna niż luksusowa. Zabierz własne przekąski i sprzęt do pływania; nie ma ukrytych szatni na ręczniki.
Miejscowi przywykli do tego, że turyści i wczasowicze mieszają się tu ze sobą: czasami pojawiają się w strojach kąpielowych, by poimprezować, a czasami swobodnie, na wietrze, podziwiając rozległe widoki na Morze Egejskie.
Późnym popołudniem, gdy klub rozkręca się na wieczorną zabawę, na tych na obrzeżach opada kurtyna fioletowego zmierzchu. A gdy wschodzi niespokojny księżyc, jego migocząca wstęga w wodzie zdaje się obiecywać, że tutaj, na południowym krańcu Grecji, jest zarówno hedonizm, jak i azyl — w zależności od tego, w którą stronę idziesz po piasku.
Poza Cykladami, na wyspie Korfu na Morzu Jońskim, plaża Mirtiotissa oferuje przeciwny koniec spektrum: całkowite odosobnienie. Nie ma tu barów plażowych ani leżaków – tylko maleńka kieszonka piasku strzeżona przez wznoszące się ściany skalne. Do tej skąpanej w szmaragdach zatoczki, między wioskami Pelekas i Vatos, można dotrzeć wąską ścieżką dla kóz, wijącą się przez gaje oliwne. Schodząc ostatnimi stromymi zakrętami, pierwszy rzut oka jest uderzający: mała żółta wstęga piasku zwieńczona falującymi sosnami, a otwarte morze po drugiej stronie lśni przezroczystym jadeitem. Poczucie izolacji jest natychmiastowe. Nawet w południe latem można policzyć kostiumy kąpielowe (lub ich brak) na jednej ręce.
W rzeczywistości Mirtiotissa zajmuje szczególne miejsce w greckiej tradycji naturystycznej: od lat 60. XX wieku jest przystanią dla nudystów. Ta historia akceptacji wyprzedza większość innych plaż w Grecji. Przyrodnik Gerald Durrell opisał ją nawet jako „najpiękniejszą plażę na Ziemi”, co jest wielką pochwałą potwierdzoną ciszą tak absolutną, jak piękno, które cię otacza. Dziś plaża nadal wydaje się dobrze strzeżonym sekretem, jakby gęste zarośla pachnące cyprysami i niewidoczne doliny trzymały ją celowo w ukryciu. W przeciwieństwie do słynnych kurortów jońskich nie ma tu wycieczek autobusowych ani głośników. Tylko garstka odważnych dusz i dźwięk pojedynczej, zakrzywionej fali uderzającej o kamienie.
Fizycznie Mirtiotissa to same miękkie krawędzie i faktura. Piasek i kamyki pod stopami są drobne i podatne, w kolorze łagodnego beżu. Ogromne wapienne filary flankują ramiona plaży, przechodząc od bladego kremu na górze do złotej ochry przy linii wody. Pomiędzy skałami tworzą się małe baseny, w których wślizguje się morze; jeśli poruszysz odrobinę mułu, woda ujawnia ukrytą rodzinę małych rybek, które uciekają. Patrząc na północ, niebo otwiera się na ląd stały Albanii daleko na horyzoncie, a jej góry są fioletowym cieniem. W pogodne dni można sobie wyobrazić starożytnych żeglarzy wiosłujących w tej samej zatoce.
Z bliska odwiedzający mogą zauważyć przemyślane ludzkie akcenty: kilka starannie ułożonych kopców kamieni plażowych umieszczonych przez poprzednich naturystów lub siatkowy plecak z ubraniami zawieszony na gałęzi sosny, podczas gdy jego właściciel pływa. Te niewypowiedziane akty świadczą o zaufaniu i szacunku wspólnotowym. Nie ma nic, co wyraźnie oznaczałoby Mirtiotissa jako nudystkę – żadnego znaku, żadnego ogrodzenia – jednak wszyscy rozumieją, że tutaj oddaje się ubrania.
W jednym z ostatnich raportów ubolewano, że piasek powoli wypłukiwany jest każdego roku, więc teraz może zmieścić się tuzin osób, gdzie kiedyś mieściło się cztery razy więcej. Ten powolny dryf czasu podkreśla kruchość plaży i, co ironiczne, jej rzadkość jako prawdziwie darmowej plaży. Mimo to, w dniu naszej wizyty, na zboczu było tylko kilku plażowiczów. Każdy znalazł prywatną niszę: ktoś pod jedyną sosną; inny na płaskiej płycie, która łapie popołudniowe słońce; dwoje kochanków ostrożnie stąpających po czystych płyciznach.
Światło na Korfu jest łagodniejsze niż na Mykonos – ciepłe i miodowe, a nie ogniste – i to przekłada się na nastrój. Tutaj porusza się bez pośpiechu. Pod wieczór zachodnie klify lśnią różowozłotym blaskiem, a głosy zniżają się do szeptu, aby nie przeszkadzać mewom. Odwiedzający odchodzą, niosąc ze sobą rodzaj nabożnego spokoju, jakby morze podzieliło się cichym zaufaniem.
Agios Ioannis (Saint John) leży na Gavdos, maleńkiej wyspie 79 km na południe od Krety, która jest najbardziej wysuniętym na południe zamieszkanym punktem Europy. Plaża znajduje się około 4 km na zachód od Sarakiniko (głównej zatoki portowej wyspy). Latem codzienne promy z Chora Sfakion (Kreta) dopływają do portu Karave na Gavdos; poza sezonem połączenia są rzadkie. Z Karave należy wziąć lokalny minibus „pasokaki” w kierunku Sarakiniko, wysiadając na skrzyżowaniu w Agios Ioannis.
Można również wybrać się pieszo z Sarakiniko po ścieżkach gruntowych (około godziny marszu). Droga jest wyboista, więc podróżowanie 4×4 jest powszechne. Wiosną i jesienią do Gavdos kursuje kilka łodzi zaopatrzeniowych, ale podróżni muszą dokładnie sprawdzić rozkłady jazdy. Gavdos jest „w dużej mierze nieskażone” i ma tylko kilka sklepów i jeden bankomat, więc odwiedzającym zaleca się noszenie przy sobie gotówki i zapasów, gdy wybierają się na jego plaże (autobus i wiele tawern nadal przyjmuje tylko gotówkę).
Plaża Agios Ioannis to rozległa zatoka z wydmami. Nieprzerwany pas piasku rozciąga się od zbocza wzgórza do morza, otoczony niskimi skalistymi wychodniami i gęstym zaroślem jałowców. Wcześni odkrywcy porównywali krajobraz do „afrykańskiej” pustyni (Discovery Channel nawet uznało Agios Ioannis za drugą najlepszą plażę na świecie). Piasek jest drobny i blady, tworząc szeroki, łagodnie opadający pas. W świetle późnego popołudnia długie zakola plaży i wybielone wydmy nabierają ciepłego blasku.
Morze tutaj jest bardzo czyste i płytkie od brzegu. W przeciwieństwie do kamienistych plaż Gavdos, dno jest głównie piaszczyste, więc pływacy mogą łatwo brodzić – chociaż słońce szybko je nagrzewa latem. Za piaskiem wznoszą się falujące wydmy usiane krótkimi sosnami i zaokrąglonym Juniperus macrocarpa („kedrodasos” lub cedr), z którego obszar ten słynie ekologicznie. Roślinność jest poza tym skąpa, z dzikim tymiankiem i szałwią. Krótko mówiąc, Agios Ioannis wydaje się dziki i żywiołowy: tylko piasek, niebo i rzadka zieleń rozciągająca się do morza.
Kulturowo Agios Ioannis kontynuuje wolnomyślną tradycję Gavdos. Poza Sarakiniko (gdzie niedawno oficjalnie zakazano opalania się nago), „nagość jest dozwolona wszędzie indziej” na Gavdos. W praktyce większość plażowiczów na Gavdos spodziewa się rozebrać w prywatności. Jeden z podróżników donosi, że poza szczytowymi tygodniami sierpnia 80–90% odwiedzających odległe plaże Gavdos jest nagich. Nawet w środku lata wielu nadal się rozbiera, gdy minie pierwszą fałdę piasku. Agios Ioannis widzi bardziej zróżnicowany tłum w sierpniu (rodziny i tekstylia pochodzą z bliższych kurortów), ale nawet wtedy naturyści „biwakują w namiotach pod drzewami” za plażą. Ogólny klimat jest „posthippisowski” i inkluzywny – zróżnicowana mieszanka młodych Greków, alternatywnych stylów życia, gości LGBT i turystów lubiących przygody.
Kilka chat na zboczach wzgórz i płóciennych namiotów zdobi tylne wydmy, gdzie ludzie zbierają się o zmierzchu, aby gotować, dzielić się muzyką i cieszyć się wielkim zachodnim zachodem słońca nad Morzem Libijskim. (Rzeczywiście, z Agios Ioannis można wybrać się na pieszą wędrówkę na zachód do Trypiti i podziwiać spektakularne zachody słońca na szczycie słynnych skał „Krzesła Gavdos”.) Miejscowa legenda głosi, że burmistrz Gavdos od dawna bronił naturystycznej reputacji wyspy, wydając słynne orzeczenie z 1992 r., że nudyzm i darmowe biwakowanie są dozwolone na Gavdos pomimo praw obowiązujących na kontynencie. Krótko mówiąc, Agios Ioannis sprawia wrażenie miejsca przeznaczonego na osobistą wolność, gdzie karaibsko-niebieskie wody i modlitewna cisza przywołują „prawie świętą” jakość.
Sezonowo Agios Ioannis najlepiej odwiedzać późną wiosną i wczesną jesienią. Sezon zazwyczaj rozpoczyna się w okolicach Wielkanocy – w połowie kwietnia otwierają się pierwsze tawerny (np. tawerna Livykon na plaży). Kwiecień–czerwiec i koniec września oferują ciepłe słońce i niewiele tłumów. W lipcu i sierpniu lokalne hotele i kempingi się zapełniają, ale nawet w szczycie tłumy są tutaj skromne w porównaniu do plaż na lądzie.
W miesiącach letnich poranek jest spokojny, słońce mocno świeci w południe, a chłodny wiatr północny („meltemi”) często odświeża popołudnie. Wieczory są ciepłe i długie: ludzie zostają, aby zjeść kolację o zachodzie słońca na piasku lub zbierają się wokół ognisk, gdy horyzont robi się różowy. W październiku deszcze stają się częste, a bary zamykane; wyspa uspokaja się dla kilku wytrzymałych dusz. Temperatura wody osiąga szczyt około 25–26°C w sierpniu i pozostaje ciepła aż do września.
Udogodnienia w Agios Ioannis są minimalne. Plaża jest całkowicie niezorganizowana, z tylko jedną małą tawerną/minimarketem (Livykon) na wydmach tuż za piaskiem. Livykon oferuje cień, zimne napoje i proste greckie jedzenie (grillowane ryby, sałatki, mezedes) oraz wypożycza leżaki i parasole. Za tawerną nie ma żadnych udogodnień na piasku – nie ma pryszniców, toalet ani ratowników – więc goście powinni przybyć przygotowani (zabierz ze sobą wodę pitną, przekąski, ochronę przeciwsłoneczną). Lokalny autobus zatrzymuje się w pobliżu Livykon, ale zazwyczaj akceptuje tylko gotówkę (na pokładzie nie ma automatów biletowych).
Najbliższe sklepy spożywcze i więcej restauracji znajdują się w Sarakiniko lub w Kastri (na północy wyspy); na Gavdos nie ma stacji benzynowej, więc kierowcy muszą najpierw zatankować na Krecie. Podobnie jak w innych miejscach na Gavdos, bezpłatne biwakowanie na plaży jest oficjalnie dozwolone, więc wielu naturystów rozbija lekkie namioty za wydmami lub pod cedrami. (Uwaga: przy bardzo małej liczbie koszy na śmieci konieczne jest wyniesienie wszystkich śmieci, aby zachować delikatną ekologię.)
Jeśli chodzi o noclegi, większość odwiedzających zatrzymuje się w małych wioskach Gavdos (Kastri, Vatsiana, Korfos) lub na kempingu. Kastri (5 km na północ) ma całoroczny rodzinny hotel „Princess” oraz klaster pokoi i studiów. Vatsiana i Korfos mają po kilka apartamentów. W samym Agios Ioannis nie ma hotelu, chociaż kilka drewnianych domków i namiotów typu bungalow jest ukrytych w gaju jałowca. Princess Hotel Kastri i pensjonaty Sarakiniko zwykle wypełniają się w połowie lata, więc naturyści często rezerwują wcześniej lub planują kemping. W ostatnich latach reputacja Gavdos przyciągnęła zwłaszcza młodszych podróżników, a Skaramagas (kompleks wypoczynkowy na lewym brzegu) otworzył kilka sezonowych pokoi dla ekoturystów. Jednak prawdziwie odważni nadal wolą spać pod gwiazdami – Gavdos jest jedną z niewielu greckich wysp znanych z legalnie tolerancyjnego, bezpłatnego kempingu.
Poza relaksem Agios Ioannis oferuje również niewielkie zainteresowanie historyczne: nazwa pochodzi od małej kaplicy św. Jana na szczycie wzgórza, a starożytne cysterny i rzymskie ruiny leżą rozrzucone wśród wydm. Przyrodnicy zauważają, że nad plażą znajduje się chroniony gaj jałowca Kedrodasos. Krótko mówiąc, Agios Ioannis zapewnia boso sensoryczne doświadczenie – ciepły piasek, aromat żywicy sosnowej i emocjonalną łatwość bycia nieskrępowanym – osadzone w krajobrazie spokojnej wspaniałości.
Podejście do plaży Chalikiada (Agistri) jest równie surowe, jak sama zatoka. Po wschodniej stronie wyspy Agistri, w pobliżu wioski Skala, zarośnięta droga gruntowa wije się przez las sosnowy i czerwonoochrowe klify. Po około 3 km jazdy samochodem lub quadem (skręć w Megalochori w kierunku Skliri) dociera się do osady Skliri. Stamtąd droga się kończy, a 500-metrowa ścieżka przez zacienione sosny prowadzi w dół do zatoki Chalikiada. Aby do niej dotrzeć, trzeba zejść po stromym klifie, więc upewnij się, że masz na sobie odpowiednie buty. Rzeczywiście, ostatnie zejście jest surowe – luźne kamienie, rzeźbione stopnie, a nawet liny do trzymania się – ale gdy już znajdziesz się na kamienistej plaży, wysiłek jest wynagradzany przez odosobnienie.
Chalikiada ma dramatyczne położenie. Sama plaża jest wąska i zakrzywiona, składa się z gładkich białych kamyków i kilku łat grubego piasku na płyciznach. Klify z pomarańczowo-różowego wapienia stromo wznoszą się na południowym krańcu, a ich skalne ściany są poprzecinane korzeniami sosen. Po drugiej stronie zatoki zbocza zielonych sosen i makii schodzą w stronę wody. Morze jest tutaj zadziwiająco czyste, z odcieniami szmaragdu i błękitu szkła na płyciznach. Przy spokojnej pogodzie woda jest płaska jak lustro; przy silniejszym wietrze łagodne fale cicho rozbijają się o kamienie. Wejście prowadzi przez piasek i małe kamyki, stopniowo pogłębiając się – wody na początku są płytkie, a po 5 metrach stają się głębokie. Pod powierzchnią znajdują się większe skały i wystające skały, więc pływacy powinni uważać na swoje stopy, wychodząc.
Kulturowo Chalikiada jest jedyną uznaną plażą naturystyczną na Agistri. Miejscowi od dawna uznają ją za strefę wolną: plaża oferuje „zrelaksowane, wolne, hipisowskie środowisko”, często odwiedzane przez plażowiczów „w strojach kąpielowych i bez”. W praktyce można tam spotkać młodych i starszych, którzy cieszą się kąpielami topless i nudystami, a latem rozstawiane są namioty dla osób nocujących. Nieformalna atmosfera jest swobodna: ludzie opisują atmosferę jako wspólnotową i bezpretensjonalną. W ciągu dnia Chalikiada przyciąga greckie grupy naturystów, zagranicznych backpackerów i bohemę, którzy rozkoszują się jej ukrytym charakterem. Na miejscu nie ma ratownika ani patrolu, ale odosobniona natura zatoczki (i obecność innych plażowiczów) sprawia, że wszyscy zachowują się z szacunkiem.
W sezonie (czerwiec–wrzesień) Chalikiada ma spokojny rytm dnia. Plaża zazwyczaj pustoszeje późnym rankiem i zapełnia się wczesnym popołudniem; światło późnego popołudnia sprawia, że turkusowa woda lśni na tle czerwonych klifów. W ciągu kilku minut po odejściu ostatniego plażowicza w zatoce zapada całkowita cisza aż do powrotu następnego dnia. Tłumy nigdy się tu nie gromadzą, tak jak na zorganizowanych brzegach Agistri. Jedynymi godnymi uwagi letnimi gośćmi są nieliczni wędrowcy lub żeglarze, którzy oddalają się od sąsiedniej Skali. Poza lipcem i sierpniem nawet ci jednodniowi turyści są rzadkością; wiosną i jesienią w tym miejscu można zobaczyć tylko ślady stóp na piasku, a stoły piknikowe pozostają nietknięte.
Co ważne, Chalikiada nie ma własnych udogodnień. Nie ma leżaków ani parasoli, a na pewno sklepów ani toalet. Kilka niskich, prymitywnych kiosków dla przyczep kempingowych może sprzedawać zimną wodę lub lody, ale w praktyce plaża jest „niezorganizowana”. Odwiedzającym zaleca się zabranie ze sobą wszystkiego, czego potrzebują – w tym jedzenia, napojów, cienia i butów do chodzenia. Przydatna sztuczka: po napełnieniu chłodziarek lub wiader w zatoce, trzymaj je w połowie zakopane w piasku, aby zachować chłód. O zachodzie słońca niektórzy naturyści czasami jedzą kolacje na świeżym powietrzu na skałach; inni wracają do Skali na posiłki.
W pobliżu można znaleźć ograniczone udogodnienia. Zalesiona osada Skliri (kilka minut pod górę) ma grupę prywatnych pokoi i jedną małą tawernę („Hook Club”) zbudowaną na skalistej wysepce. Kawiarnia-bar Skliri serwuje lunch i drinki z widokiem na ocean, choć zamyka się późnym popołudniem. Z powrotem w wiosce Skala (3 km na północ), dziesiątki tawern, minimarketów i pokoi w stylu pensjonatu zaspokajają potrzeby każdego budżetu. Większość naturystów w Chalikiada zatrzymuje się w Skala (lub rustykalnej wiosce Megalochori) i spędza dzień na plaży. Należy pamiętać, że oficjalnie kemping na Agistri nie jest dozwolony (ustawa z 2014 r. zakazała tego), więc noclegi odbywają się w kwaterach śródlądowych, a nie w namiotach plażowych.
Typowy dzień w Chalikiada może rozpocząć się od śniadania w Skala, po którym następuje górska jazda do początku szlaku. Po zejściu do zatoki, spędza się dzień na pływaniu po skalnej półce, opalaniu się na gładkim głazie i podziwianiu dzikich kwiatów na szczycie klifu. Jedynym dźwiękiem jest szum fal i śpiew ptaków. Późnym popołudniem powrót pod górę nagradzany jest złotym zachodem słońca nad zatoką Sarońską. Ci, którzy zostają na noc, mogą zjeść grillowaną rybę lub pistacjowe meze w Skala, a następnie zasnąć przy kołysance cykad.
Na południowo-zachodnim wybrzeżu Lesbos leży nadmorska wioska Skala Eressos – słynąca jako miejsce urodzenia poetki Safony. Jej długa linia brzegowa jest powszechnie uważana za najlepszą plażę naturystyczną na wyspie. Skala Eressos znajduje się około 60 km na zachód od Mytilene (stolicy wyspy). Najłatwiejszy dojazd jest drogą lądową: z lotniska lub portu w Mytilene jedzie się krętymi górskimi drogami przez lasy, podróż trwa około 2 godzin.
Autobus KTEL kursujący na wyspie również kursuje do Eressos kilka razy dziennie, jednak rozkład jazdy zmienia się w zależności od sezonu. (Promy łączą Ateny z Mityleną; do małych lokalnych portów dopływają również łodzie z Kawali lub Samotraki). Nazwa „Skala” oznacza niższe miejsce przy brzegu morza, co odróżnia je od położonej wyżej górskiej wioski Eressos.
Plaża Skala Eressos to szeroka, łagodnie wygięta zatoka o długości ponad 2–3 km. Piasek jest miejscami gruby i szarawy, przeplatany gładszymi złotymi ziarnami. Za nią, z jednej strony, znajduje się niska wydma porośnięta sosnami, a z drugiej promenada dla pieszych z kawiarniami. Plaża przechodzi z zorganizowanego kurortu na wschodnim krańcu w dziką strefę naturystyczną dalej na zachód. Woda tutaj jest niezwykle czysta – dowód ograniczonego rozwoju – i szczególnie przejrzysta rano.
Odpływ słodkiej wody (prawie wyschnięte koryto rzeki) przecina środek plaży, tworząc słonawą lagunę, w której często wygrzewają się żółwie żółwie morskie. To małe koryto strumienia jest dobrze znaną lokalną cechą: naturyści zazwyczaj przechodzą obok niego do najdalej na zachód wysuniętej części, jeśli chcą się wykąpać nago. Oba końce mają łatwe, pochyłe wejście, ale to koniec brzegu rzeki, gdzie powiewa flaga naturystów.
Społeczny charakter Skala Eressos jest równie godny uwagi, co jej plaża. Ośrodek ten jest legendarny ze względu na przyjazną dla LGBT, skoncentrowaną na kobietach atmosferę. Od lat 80. XX wieku przyciąga lesbijskie i feministyczne podróżniczki. Dziś można zobaczyć wszelkie preferencje dotyczące opalania. Plaża jest szczególnie „popularna wśród lesbijskich gości”, częściowo ze względu na dziedzictwo Safony. Rzeczywiście, co roku we wrześniu Międzynarodowy Festiwal Kobiet Eressos wypełnia wioskę tysiącami uczestników. Poza tym plaża przyciąga wszelkiego rodzaju żeglarzy – „hipisów, pary LGBTQ, alternatywne rodziny i wielu międzynarodowych naturystów” – przyciąganych ogólną etyką akceptacji.
W praktyce opalanie się nago jest całkowicie powszechne: jeden z przewodników twierdzi, że jest to normą na zachód od strumienia, a plażowicze „schodzą z promenady i idą na północ wzdłuż plaży, aż… wejdą do krainy naturystów”. Nie ma tu ochrony ani nadzoru nad ubiorem, ale osoby odwiedzające to miejsce od dłuższego czasu zauważają kulturę zgody i szacunku. Rodzice z małymi dziećmi czasami spacerują w strefie, w której strój jest opcjonalny, ale nawet rodziny zgłaszają, że rzadki zgiełk rzadko powoduje tu napięcie (na przykład wystawianie prywatnych sztuk teatralnych lub występów Safony stało się częścią lokalnego, kiczowatego kolorytu).
W praktyce Skala Eressos oferuje całkiem sporo udogodnień. Dwie trzecie zachodniej części plaży są skromnie umeblowane: miłośnicy zachodu słońca mogą znaleźć kilka leżaków w cieniu parasoli do wynajęcia w pobliżu promenady, ale wielu naturystów po prostu rozkłada ręczniki na piasku. Jest mały bar z przekąskami na plaży i bar do uprawiania sportów wodnych w pobliżu ujścia rzeki. Na wschodzie plaża przechodzi w obszar Aeolian Village Beach Resort z kawiarniami z pełnym zakresem usług, liniami leżaków, prysznicami i restauracjami na plaży.
Szeroka promenada mieści dziesiątki tawern i barów, więc żaden podróżny nie będzie głodny: oferta obejmuje dania od greckich meze i owoców morza po mrożony jogurt i wegańskie wrapy. Warto zauważyć, że można wypożyczyć leżaki i parasole od prywatnych załóg lub zjeść w kioskach na plaży, nie ruszając się daleko. Jednak, aby zachować przyjazną dla naturystów atmosferę, wielu odwiedzających po prostu wybiera spokojne miejsce z dużą przestrzenią i odpoczywa na ręcznikach. Morze z łatwością spełnia standardy czystości UE, a w szczycie lata patrolują je ratownicy.
Codzienny rytm na Skala Eressos wydaje się spokojny. W typowy letni dzień plaża budzi się około 9 rano, gdy kawiarnie się poruszają, a łagodne ciepło powraca; w południe piasek jest ciepły. Termiczne i morskie bryzy są różne, ale miasto jest generalnie mniej wietrzne niż północne Lesbos ze względu na osłaniające wzgórza. W połowie popołudnia światło łagodnieje – to dobry czas na długą kąpiel lub drzemkę nad morzem.
Zachodni kraniec często pustoszeje, gdy odwiedzający wędrują promenadą po lody lub małe zakupy. Zachód słońca jest wspaniały nad wzgórzami na zachodzie (naprzeciwko słynnego zachodu słońca w Molyvos na północnym wybrzeżu) – zachodni kraniec plaży opada w kierunku panoramicznego punktu widokowego na szczycie małych wydm. Każdego wieczoru miejscowi i obcokrajowcy zbierają się na wspólne jam session muzyczne lub spontaniczne tańce obok portu.
Jeśli chodzi o pory roku, Skala Eressos w dużej mierze odzwierciedla Morze Egejskie. Szczyt sezonu przypada na lipiec i sierpień, kiedy Lesbos jest świadkiem napływu Europejczyków i Greków. W tych miesiącach plaża jest ożywiona, ale nigdy bardzo zatłoczona – obszar ośrodka zapewnia zorganizowaną przestrzeń, a strefa dla naturystów pozostaje przestronna. Poza okresem letnim liczba odwiedzających gwałtownie spada.
We wrześniu i na początku października frekwencja na Festiwalu Kobiet na krótko wzrasta, ale potem aktywność spada. Wiosna (maj–czerwiec) jest zachwycająca: kwiaty pokrywają wydmy, a pierwsze tawerny otwierają się ponownie ze świeżymi sałatkami i ouzo. Zimą (listopad–marzec) większość firm jest zamknięta, a na plaży nikogo nie ma, poza być może wytrzymałymi mieszkańcami. Morze pozostaje zdatne do pływania (18–22°C) do końca października, zanim się ochłodzi.
Zakwaterowanie w Skala Eressos jest bardzo zróżnicowane. Na wschodnim krańcu znajduje się Aeolian Village Resort (luksusowe apartamenty ze spa) i pobliski pensjonat tylko dla kobiet „Sappho House”. Wzdłuż brzegu rozsiane są hotele średniej klasy, takie jak Fenareti Apartments, Ilaires Studios i rodzinne pensjonaty. Kilka butikowych miejsc noclegowych jest przeznaczonych dla festiwalowiczów (np. Sappho Hotel). Na zachód od rzeki noclegi to zazwyczaj mniejsze pokoje i hostele. Zagraniczni goście często wybierają apartamenty na dłuższy pobyt lub ekologiczne kempingi nieco w głębi lądu. Ogólnie rzecz biorąc, większość plażowiczów-nudystów po prostu idzie pieszo ze swojego hotelu lub willi. Transport publiczny w obrębie wioski jest zbędny – główny port, sklepy i restauracje znajdują się w promieniu 1 km.
Poza opalaniem Skala Eressos ma wiele atrakcji. W odległości spaceru na klifie powyżej znajduje się miasto Eressos (starożytne Eresos), gdzie ruiny Safony leżą wśród gajów oliwnych. W głębi lądu, Skamieniały Las Lesbos (Geopark UNESCO) to niezwykłe miejsce skamieniałych drzew, zaledwie krótki przejazd na południe. Wędrowcy mogą również odkrywać pobliskie szlaki na górę Ypsilou, aby podziwiać rozległe widoki na wyspę. Jednak większość odwiedzających wybiera Skalę ze względu na jej spokojne życie wiejskie: tanie poranne espresso, leniwe popołudnie przy przypływie i wspólną muzykę nocą.
Jak twierdzi jeden z lokalnych przewodników, Eressos oferuje „piękną plażę i niewielki port, a morze jest idealne do pływania i nurkowania” – dodając jednocześnie, że jest to bardzo bezpieczne miejsce, w którym można wygrzewać się nago, jeśli tylko ma się na to ochotę.
Mandomata to jedyna oficjalna plaża nudystów na Rodos, schowana w małej zatoce na południe od wioski Faliraki na wschodnim wybrzeżu wyspy. Faliraki (10 km na południe od miasta Rodos) to główny ośrodek wypoczynkowy z autobusami, wypożyczalniami samochodów i życiem nocnym. Odwiedzający docierają do Mandomaty pieszo lub samochodem. Pieszo można dojść z portu Faliraki (głównej plaży), podążając wąską ścieżką z plaży Kathara wokół przylądka. Ta ścieżka ma tylko około 200 metrów długości – szybkie przejście obok skał i krzewów prowadzi do piaszczystego zakrętu Mandomaty.
Samochodem lub skuterem można również dojechać z Faliraki wschodnią drogą przybrzeżną. Znaki drogowe oznaczają zjazd na drogę gruntową, która schodzi do małego żwirowego parkingu tuż za plażą. (Uwaga: ostatnia droga dojazdowa jest wąska i jednokierunkowa; większe pojazdy powinny zaparkować tuż nad nią i zejść pieszo). Odległość od głównej plaży Faliraki wynosi około 1,6 km, więc spacer z dowolnego hotelu w Faliraki jest krótki.
Fizycznie Mandomata jest osłoniętą zatoczką z drobnego, jasnego piasku zmieszanego z małymi kamyczkami. Jest dość mała – zaledwie kilkaset metrów od skalnej główki do skalnej główki. Zatoka jest otoczona rdzawymi piaskowcowymi klifami porośniętymi porostami i rzadką roślinnością. Dno wybrzeża jest nierówne: gruby piasek przechodzi w łaty skał i kamyków kilka metrów od brzegu. Kąpiący się powinni ostrożnie brodzić lub nosić buty do wody, ponieważ zanurzone kamienie mogą być śliskie.
W praktyce większość ludzi pozostaje w wodzie po pas lub blisko brzegu, gdzie piasek jest miękki. Kolor morza jest przejrzysty turkusowy; w południe słońce sprawia, że jest szczególnie czysty. Ponieważ zatoka jest otoczona wzgórzami, fale są zwykle minimalne – nawet gdy wieje Egejskie, spokój Mandomaty pozostaje rozsądny. Wczesnym i późnym latem woda jest cudownie ciepła (do ~28°C) i jest mało wodorostów. Dalej na zewnątrz, małe ryby i sporadyczne rozgwiazdy zamieszkują płytkie wybrzeże.
Kontekst społeczny Mandomaty jest zdefiniowany przez jej status jedynej na Rodos sankcjonowanej plaży nudystów. Gmina Rodos wyznacza tę zatokę jako strefę naturystyczną, co oznacza, że nagość jest tu wyraźnie tolerowana. W rezultacie plaża ma wyraźnie plażowy klimat – „zorganizowany” komfort bez kiczu komercyjnych kurortów FKK. W praktyce wielu mieszkańców Faliraki i turystów z Rodos zna Mandomatę jako „plażę Diamandos”, od małej tawerny na miejscu. O 10 rano mały parking i parking przy plaży zapełniają się samochodami i skuterami z plażowiczami.
Jednak Mandomata nigdy nie staje się pełna sardynek: przewodnicy zauważają, że nawet w ruchliwe dni tłum jest przeciętny, nie ekstremalny. Mieszanka jest szeroka: pary w średnim wieku, rodziny ze starszymi dziećmi i starsi nudyści. W szczycie sezonu (od połowy lipca do połowy sierpnia) plaża jest ożywiona, ale cywilizowana. Ponieważ jest dobrze znana wśród naturystów, odwiedzają ją goście z Europy, Izraela i innych miejsc. Etos jest uprzejmy – większość ludzi grzecznie zachowuje dystans, chyba że wypoczywają obok siebie, ale nie ma wrogości ani ostentacji.
Nowoczesne oznakowanie i udogodnienia zapewniają Mandomata poziom komfortu nietypowy dla plaży nudystów. Przy wejściu na ścieżkę i na parkingu znajdują się toalety i prysznice ze słodką wodą. Na samym piasku można wypożyczyć aluminiowe parasole i wyściełane leżaki od dwóch lub trzech sprzedawców. (Są dostępne za kilka euro za sztukę; pomagają one wyraźnie rozgraniczyć strefę „zorganizowaną” od większej liczby bezpłatnych sekcji na końcach plaży). Centralnym udogodnieniem jest Diamandos's Cuisine, nasłoneczniona tawerna na zakręcie zatoki. Prowadzona przez lokalną rodzinę, Diamandos serwuje półmiski z owocami morza, grillowane mięsa, sałatki i napoje bezalkoholowe – dokładnie taki klasyczny grecki posiłek, jakiego potrzeba po opalaniu. Rodziny uznają to za wygodne (porcja grillowanej ryby lub pastitsio dla dzieci, albo świeży jogurt i owoce).
Obok tawerny znajduje się kiosk, w którym można kupić wodę butelkowaną, piwo, lody i maski do nurkowania. Ogólnie rzecz biorąc, rzadko trzeba opuszczać plażę, aby zjeść lub zaspokoić podstawowe potrzeby: na tyłach tawerny znajdują się prysznice i toalety, a menu Diamandos obejmuje lunch i przekąski. Około południa taras tawerny wypełnia się gośćmi, którzy słuchają morskiej bryzy i brzęku talerzy. Ci, którzy nie chcą jeść na piasku, mogą wrócić do licznych restauracji Faliraki lub spakować kanapki.
Po południu, gdy duże parasole są wypożyczone, niektórzy wolą rozłożyć się na ręcznikach pod sosnami za parkingiem (małe kamyki, ale darmowy cień). Późne popołudnie jest wyjątkowe: słońce, teraz nisko na zachodzie, kąpie piaskowcowe wzgórza w złotym świetle. Niektórzy energiczni goście wspinają się na jeden ze szlaków klifowych nad Mandomata, aby oglądać zachód słońca nad wzgórzami Faliraki i odległym miastem Rodos. O zmierzchu paralotniarze czasami dryfują nad zatoką.
Jeśli chodzi o sezonowość, plaża Mandomata podąża za schematem Rodos. Wysoki sezon trwa od czerwca do września, a lipiec i sierpień są szczytem. W tych miesiącach temperatura otoczenia regularnie przekracza 30°C, a plaża dla nudystów jest otwarta codziennie (choć godziny otwarcia Diamandos mogą być krótsze na początku czerwca i pod koniec września). Okresy przejściowe (maj, początek czerwca i koniec września) są przyjemnie ciepłe, ale mniej zatłoczone; w maju morze nadaje się do pływania, a wzgórza zdobią wiosenne kwiaty. Poza majem–połową października plaża jest cicha: w większości lat Diamandos zamyka się na zimę pod koniec października. (W przeciwieństwie do Gavdos, Rodos zamyka się szybko po sezonie turystycznym). Deszcz pada rzadko aż do końca listopada, więc można by mieć opustoszałą Mandomatę w ciepły, wietrzny dzień poza sezonem – choć niewiele osób tak robi późną jesienią.
Prawie wszyscy, którzy odwiedzają Mandomata, zatrzymują się w Faliraki lub w pobliżu. Duże hotele w Faliraki (np. Paradise Village, Mitsis) znajdują się niedaleko. W przypadku pobytów butikowych lub średniej klasy Faliraki oferuje dziesiątki apartamentów i małych hoteli (Moscha Hotel, Kouros Suites, Kouros Village) w promieniu 1–2 km. Alternatywnie, wioska Kathara (tuż nad plażą) zawiera kilka willi i studiów skierowanych do plażowiczów. Niektóre grupy naturystów tworzą przyczepy kempingowe, ale oficjalne kempingi nie są tutaj dostępne.
Warto zauważyć, że Mandomata leży pośród wielu atrakcji Rodos. Krótki spacer prowadzi do większej plaży Kathara, kolejnej zatoki kurortu rodzinnego. Historyczny akropol Faliraki (ruiny starożytnych murów miejskich na szczycie wzgórza) góruje nad miastem i można do niego dotrzeć zalesioną ścieżką. Z portu Faliraki, który sam ożywa nocą, można uprawiać parasailing i wycieczki łodzią. Ale dla naturystów Mandomata jest ucieczką od imprezowej sceny – odrobiną prywatności chronionej prawem.
Na północno-zachodnim rogu wyspy Skiathos znajduje się Little Banana Beach, de facto naturystyczny brzeg wyspy. (Big Banana Beach, tuż obok, jest teraz dostępna wyłącznie dla tekstyliów.) Little Banana znajduje się około 5 km od miasta Skiathos w pobliżu osady Achladies. Aby się tam dostać, należy wsiąść do niebieskiego autobusu publicznego (trasy nr 5 i nr 6) jadącego na zachód z głównego miasta w kierunku Achladies/Big Banana (linia „Βαθιά Λουάδα–Αχλαδιές”). Ostatni przystanek (nr 26) znajduje się na końcu drogi.
Z przystanku 26 idź krótką betonową ścieżką w kierunku kiosku i skrzyżowania; następnie wąską ścieżką pod górę i wokół szczytu wzgórza. Po około 200 metrach ścieżka skręca wzdłuż grzbietu, a następnie opada. Schodząc w prawo (na północ) dotrzesz nad skały i w dół do piasków Little Banana. Latem lokalne taksówki-quady (ATV) czasami oferują przejażdżki na początek tego szlaku. Alternatywnie, odważni wędrowcy mogą kontynuować wędrówkę trudną ścieżką wzdłuż wybrzeża wokół punktu Big Banana. W każdym razie naturalne otoczenie jest warte wędrówki.
Fizyczny urok Little Banana tkwi w jego prostocie. Plaża to łagodna zatoka z drobnym złotym piaskiem, zaledwie kilkadziesiąt metrów szerokości między skalistymi przylądkami. Naszyjnik z rozłożonych białych parasoli (wiele z nich wypożyczonych przez sprzedawców) zdobi piasek, ale między nimi trawiaste łaty i bose ręczniki pokazują, że pozostaje on skromny. Za piaskiem w gaju wyrastają kępy sosen parasolowych – to „łany sosen”, które chwali Lonely Planet.
W przeciwieństwie do ruchliwej Big Banana, wybrzeże Little Banana jest niezabudowane – tylko zarośla, drzewa oliwne i sporadyczne sosny. Woda jest tutaj niezwykle przejrzysta i płytka na brzegu, głęboka do turkusowej. Piasek jest „biało-złoty” i rzeczywiście plaża lśni w południowym słońcu. Płytkie, równe dno oceanu ułatwia brodzenie. Podczas każdej wizyty można wyczuć w tle zapach sosen i dźwięk uderzających fal. (Jedną z niewielkich wad jest niewielki sezonowy odpływ z plaży z sąsiedniej willi, który może powodować cienki strumyk w pobliżu skał. Poza tym woda jest czysta i nadaje się do pływania i nurkowania z rurką.)
Kulturowo Little Banana jest w zasadzie enklawą naturystów. Od dziesięcioleci jest jedyną nieoficjalną plażą nudystów na wyspie. Przewodniki zauważają, że jest to „prawie wyłącznie plaża naturystów” – rzadko można zobaczyć innego gościa w kostiumie kąpielowym. Nieliczne „zahamowane jednostki” pojawiają się od czasu do czasu (zwykle greckie rodziny, które leżą na jednym końcu), ale stanowią one niewielką mniejszość. W sierpniu nawet obcokrajowcy na czarterowych wycieczkach mogą wylądować na Big Banana i przejść się do Little Banana, ale większość szanuje sekcję, w której obowiązuje zasada „opcjonalny strój”. Miejscowi traktują zatoczkę jako prywatny zakątek: wszyscy korzystają z oznakowanego szlaku, a plażowicze zazwyczaj trzymają się w odpowiedniej odległości.
Jak zauważa jeden z recenzentów naturystów, nawet gdy 40-osobowa łódź czarterowa wysadzała turystów na plaży, było „wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich”, aby rozłożyć się na ręcznikach. W praktyce nagość wydaje się tutaj czymś normalnym i wygodnym. Ta akceptacja wynika częściowo z kosmopolitycznej kultury plażowej wyspy, a częściowo z tego, że Little Banana jest stosunkowo ukryta przed większą populacją, która ma tendencję do gromadzenia się w zatłoczonych ośrodkach.
Sezonowo popularność Little Banana podąża za szczytami turystyki na Skiathos. Od połowy czerwca do sierpnia mały parking jest pełny w połowie poranka, a wielu turystów jednodniowych (w tym wielu Europejczyków) odwiedza tę plażę. Mimo to, ta plaża rzadko wydaje się zatłoczona ze względu na jej kompaktowe rozmiary i gęste drzewa dające cień. Po wypłynięciu łodzi czarterowych (często około południa), tłum się przerzedza, ponieważ nurkowie i rodziny odpływają, pozostawiając naturystom odnalezienie cichych miejsc. Miejscowi ostrzegają, że ścieżka może być śliska, gdy jest mokra, więc wcześnie rano lub zaraz po deszczu należy zachować ostrożność.
Późnym popołudniem światło łagodnieje, a widok na zachodni kanał Skopelos jest piękny, choć prawdziwy zachód słońca ma miejsce za plażą. Poza latem Little Banana jest błogo cicha: w maju i wrześniu jest przeważnie pusta, odwiedzana tylko przez nieustraszonych piechurów lub greckich obozowiczów pod koniec sezonu. (Należy pamiętać, że na skraju tej zatoczki rozpoczęto budowę nowego ośrodka – pięciogwiazdkowego ELIVI Skiathos. Jednak od 2025 r. publiczny dostęp pieszy pozostaje otwarty przez starą ścieżkę.)
Udogodnienia w Little Banana są niezwykle ograniczone. Jest kilka niskich drewnianych parasoli przeciwsłonecznych i kilka płatnych leżaków, ale nie ma ratownika ani toalety. Najmniej dostępnym udogodnieniem jest Niko's Beach Bar, prosta drewniana budka, w której sprzedaje się zimne napoje, piwo i przekąski. Niko's jest otwarty tylko w środku lata i prowadzony jest przez przyjazną miejscową rodzinę; ma kilka stolików z widokiem na wodę. Wcześnie przybywający czasami znajdują tam miejsca, ale w barze może zabraknąć niektórych produktów późnym popołudniem (rozsądnie jest zabrać ze sobą wodę butelkowaną i produkty do obiadu).
Poza kioskiem Niko wszystkie udogodnienia – supermarkety, piekarnie i restauracje – znajdują się w Skiathos Town (około 30 minut drogi) lub w wiosce Achladies (3 km wokół zatoki). Autobus kursuje późnym popołudniem, więc jednodniowi turyści często wracają autobusem do Skiathos, aby popływać.
Zakwaterowanie: Nie ma noclegów na samej plaży. Najbliższe miejsca noclegowe znajdują się w Achladies (obszar Big Banana) lub Skiathos Town. Achladies i Mandraki Village oferują hotele średniej klasy, oddalone zaledwie o 5–10 minut jazdy samochodem. Dla naturystów szukających wygody na miejscu, ośrodek Elivi Skiathos (wkrótce otwarty) będzie miał nowe pokoje i luksusowe spa nad wodą; ale jako kompleks 5-gwiazdkowy jest bardziej nastawiony na gości hotelowych niż na zwykłych plażowiczów.
Większość odwiedzających wybiera hotele w mieście Skiathos lub enklawę willi Achladies/Big Banana. Miasto Skiathos (Chora) ma dziesiątki hoteli i studiów po wschodniej stronie wyspy; stamtąd można wybrać się na jednodniową wycieczkę do Little Banana autobusem lub skuterem. Kemping (oprócz wyznaczonych miejsc) jest nielegalny, więc piknikuj pod sosnami w Little Banana, zamiast rozbijać namioty.
Podobnie jak inne, Little Banana ma pewne lokalne legendy. Mówi się, że zatoka była kiedyś wynajmowana przez kluby nudystów w latach 60., co dało jej długą historię kąpieli nago. Obecnie jest wymieniana na wielu listach podróży LGBT ze względu na ogólnie przyjazną naturę Skiathos. Każdego popołudnia możesz spotkać parę gejów z północnej Europy, dyskretną lokalną rodzinę lub samotnego backpackera cieszącego się samotnością.
Nastrój tutaj jest przyjazny i nieskrępowany: dzieci czasami pluskają się w płyciznach, podczas gdy pary w średnim wieku czytają książki nago pod drzewami. Być może jest stosowne, że jedyne oficjalne ograniczenia, o których się słyszy, dotyczą „braku zdjęć” (miejscowi wolą, aby turyści nie robili przypadkowych zdjęć nagich ludzi smartfonami). Podsumowując, Little Banana oferuje to, co najważniejsze: ciepły piasek, czystą wodę, zapach sosen i poczucie całkowitej swobody pod niebem.
Grecja nie jest pojedynczą linią brzegową, ale chórem ich wszystkich — każda zatoczka, przylądek i zakręt skały opowiadają swoją cichą historię. Na niektórych z tych brzegów, gdzie granica między jaźnią a krajobrazem łagodnieje, ubrania tracą na znaczeniu. Tam słońce dotyka skóry bez pośrednictwa, wiatr swobodnie porusza się po ciele, a morze, obojętne na skromność, zaprasza wszystkich bez udawania.
To, co zaczęło się dekady temu jako nieformalny, często wywrotowy akt — hipisi zrzucający stroje kąpielowe na zapomnianych plażach — stało się swego rodzaju kulturowym nurtem pobocznym: tolerowanym, niewypowiedzianym, trwałym. Pomimo prawnych formalności zaledwie kilku oficjalnie wyznaczonych kurortów dla naturystów, praktyka Grecji ujawnia coś zupełnie innego. Od Gavdos do Korfu, od Lesbos do Mykonos istnieje równoległa linia brzegowa — bosa, swobodnie oddychająca Grecja, gdzie naga skóra i starożytne światło słoneczne współistnieją bez ceremonii.
Te plaże, tak różne pod względem temperamentu i ukształtowania terenu, ujawniają coś więcej niż wzorzec tolerancji. Agios Ioannis na Gavdos, na przykład, skrywa pierwotną ciszę, która wydaje się starsza niż język. Chalikiada na Agistri, otoczona sosnami i klifami, wydaje się sekretem, który powinieneś zachować. Skala Eressos szepcze swoje lesbijskie dziedzictwo przez ciepłe kamyki i kołyszące się fale. Mandomata na Rodos, zorganizowana, ale otwarta, zapewnia przestrzeń zarówno dla nowicjuszy, jak i dla tych, którzy są tu od zawsze. A Little Banana na Skiathos, bezczelna i pijana słońcem, tańczy ze śmiechem i światłem. Każde miejsce niesie swój własny rytm, ukształtowany zarówno przez wiatr i pływy, jak i przez ludzkie historie złożone w ich piaskach.
Naturyzm tutaj nie jest polityczny ani performatywny. To coś spokojniejszego, bardziej osobistego — akt powrotu. Powrót do ciała, do ziemi, do formy obecności zbyt często zapominanej w odzianej, zaplanowanej, wyselekcjonowanej architekturze nowoczesnych podróży. Tego powrotu nie trzeba nazywać ani rościć sobie do niego praw. On tylko prosi o przestrzeń. A w Grecji ta przestrzeń istnieje — nie w księgach prawniczych, ale w łagodnym łuku półksiężycowatej zatoki lub w sposobie, w jaki stary rybak na pobliskiej łodzi nie spogląda dwa razy na nagą pływaczkę brodzącą na brzegu.
Nie ma uniwersalnego etosu wśród gołych Greków. Niektórzy przyjeżdżają, aby się odłączyć; inni, aby przynależeć; jeszcze inni, aby równomiernie się opalić. Ale jeśli jest jakiś wspólny wątek, to nie bunt — to ulga. Odpuszczenie. Stanie w miejscu. Jakby w tym konkretnym zakątku Morza Śródziemnego ludzie przypomnieli sobie, że ludzkie ciało nie jest widowiskiem, ale elementem, tak naturalnym jak woda morska czy spalona słońcem skała.
I to jest chyba cichy triumf nieoficjalnych plaż naturystycznych w Grecji: ich zdolność do przeciwstawiania się zarówno komercjalizacji, jak i wstydowi. Nie zostały one wyprzedzone przez znaki, slogany ani ośrodki zaprojektowane tak, aby pakować wolność w coś, co można sprzedać. Większość jest nieoznakowana, niestrzeżona, a czasem brudna. Nie znajdziesz żadnego konsjerża, który wygładzi twój ręcznik lub zaplanuje twoje samopoznanie. Zamiast tego masz suchą trawę na stopach, słone powietrze w nosie i stały rytm fal ocierających się o stare kamienie.
Nie należy tego zbytnio romantyzować. Nie każda plaża jest spokojna. Niektóre są przepełnione w sierpniu, inne zaśmiecone lub zacienione przez niezręczne relacje społeczne między ubranymi i nieubranymi. Ale nawet w swoich niedoskonałościach, zachowują rodzaj szczerości, który jest rzadkością w dzisiejszych podróżach. To nie są starannie wyselekcjonowane „doświadczenia”. To po prostu miejsca, do których ludzie przychodzą, żeby być. I to właśnie sprawia, że są niezapomniane.
W świecie, w którym tak wiele jest obserwowane, planowane, filtrowane i zamykane, te plaże oferują coś starożytnego: bycie bez pośredników. Nie są ucieczką, niezupełnie. Są raczej jak otwory — wąskie, oświetlone słońcem otwory, przez które człowiek może poczuć, na krótko, pierwotną prostotę bycia żywym. Skóra. Sól. Cisza.
Nie potrzeba biletu. Wystarczy chęć przybycia bez zbroi.
| Nazwa plaży | Lokalizacja | Główne cechy | Przegląd najważniejszych wydarzeń |
|---|---|---|---|
| W Mirtioti | Korfu | Wymagane poważne wędrówki, nietknięte piękno | Najbardziej odległe plaże |
| Święty Jan | Gawdos | Wymagane intensywne wędrówki, odosobnione i nieskażone | Najbardziej odległe plaże |
| Skala Eressos | Lesbos | Dostępne prysznice/tawerny, utrzymane strefy dla naturystów, przyjazna atmosfera LGBTQ+ | Najlepsze udogodnienia; przyjazne dla LGBTQ+ |
| Mandoma | Rodos | W pobliżu znajdują się prysznice/tawerny, zachowane są strefy dla naturystów | Najlepsze udogodnienia |
| Elia | Mykonos | Tętniąca życiem społeczność LGBTQ+, zorganizowane obiekty plażowe | Przyjazny dla LGBTQ+ |
| Rajska Plaża | Mykonos | Podzielony na tętniące życiem strefy imprezowe i ciche, odosobnione strefy | Łączy atmosferę imprezy z cichym odpoczynkiem |
| Płyta | Naksos | Przestronny układ, unikający tłoku pomimo popularności | Równoważy tłumy spokojem |
| Czerwona Plaża | Kreta | Dramatyczne klify z iłowca, uderzające czerwone odcienie | Unikalne krajobrazy (cud geologiczny) |
| Chalcydyka | Kefalinia | Różowe formacje wapienne, krystalicznie czysta woda | Unikalne krajobrazy (rzadkie kolory geologiczne) |
| Mały Banan | Zakyntos | W otoczeniu bujnych gajów sosnowych, miękkich, złotych piasków | Niepowtarzalne krajobrazy (nietypowe połączenie zieleni i plaży) |
Odkryj tętniące życiem nocne życie najbardziej fascynujących miast Europy i podróżuj do niezapomnianych miejsc! Od tętniącego życiem piękna Londynu po ekscytującą energię…
Podróż łodzią — zwłaszcza rejsem — oferuje wyjątkowe i all-inclusive wakacje. Mimo to, jak w przypadku każdego rodzaju…
W świecie pełnym znanych miejsc turystycznych niektóre niesamowite miejsca pozostają tajne i niedostępne dla większości ludzi. Dla tych, którzy są wystarczająco odważni, aby…
Podczas gdy wiele wspaniałych miast Europy pozostaje przyćmionych przez ich bardziej znane odpowiedniki, jest to skarbnica zaczarowanych miasteczek. Od artystycznego uroku…
Od widowiska samby w Rio po maskową elegancję Wenecji, odkryj 10 wyjątkowych festiwali, które prezentują ludzką kreatywność, różnorodność kulturową i uniwersalnego ducha świętowania. Odkryj…