CIEKAWOSTKI-O-MOŁDAWII

Zaskakujące fakty, o których nie wiedziałeś o Mołdawii

Odkryj fascynujące fakty na temat Mołdawii, od jej 12. pozycji największego producenta wina po zapierające dech w piersiach klasztory i odrębne dziedzictwo kulturowe. Doceniając bogatą historię i piękno tego ukrytego klejnotu w Europie Wschodniej, odkryj ósmą co do wielkości jaskinię na świecie i największą wioskę w Europie.

Na długo przed pojawieniem się pocztówek z winnicami i klasztorami, gleba Mołdawii nosiła ślady niezliczonych cywilizacji. W Starym Orhei (Orheiul Vechi), dramatycznej dolinie wyrzeźbionej kanionem, około 60 km (37 mil) na północ od Kiszyniowa, archeolodzy odkryli warstwy historii ludzkości. Tutaj neolityczni rolnicy Cucuteni–Trypillia (ok. 5000–2750 p.n.e.) niegdyś uprawiali ziemię; później plemiona epoki żelaza, takie jak Getowie–Dakowie, budowały grody na wzgórzach (VI–III w. p.n.e.) na klifach. W XIV wieku w Orheiul Vechi powstało miasto Złotej Ordy zwane Shehr al-Jedid („Nowe Miasto”), a następnie średniowieczne miasto mołdawskie za czasów Stefana Wielkiego (panującego w latach 1457–1504).

Pozostawione zabytki są równie bogate. W Orheiul Vechi jaskiniowe kościoły wykute w wapiennych ścianach – niektóre pochodzące z końca XIII–XV wieku – świadczą o prawosławnych mnichach, którzy ukrywali się przed najazdami i podtrzymywali tradycje liturgiczne. W pobliskim klasztorze Rudi (warstwy z X–XVIII wieku) można również znaleźć prehistoryczne narzędzia krzemienne i studnię z czasów rzymskich. Nawet dzisiaj Orheiul Vechi przypomina muzeum na świeżym powietrzu: każdy klif i taras szepcze inną epokę, od paleolitycznych myśliwych po średniowiecznych pielgrzymów.

Sama geografia Mołdawii opowiada część tej historii. Rzeka Răut przecina kredowe wzgórza, tworząc krajobraz przypominający amfiteatr w Orheiul Vechi, gdzie winnice przylegają do tarasów nad starożytnymi fortecami. Ta gra ludzkich osad i naturalnych fortec uczyniła ten region strategicznym przez tysiąclecia. Krótko mówiąc, Mołdawia to nie tylko nowoczesny naród; to skrzyżowanie kultur neolitycznych, księstw dackich, chanatów mongolskich i księstw mołdawskich, wszystkie ułożone warstwowo jedna nad drugą.

Wśród najbardziej zdumiewających sekretów Mołdawii znajdują się pod ziemią. Pod łagodnymi wzgórzami północnej Mołdawii rozciąga się niewidoczny świat wapiennych galerii, które zostały przekształcone w piwnice na wino. Ponad 30 milionów lat temu ziemia ta została zalana przez Morze Tortońsko-Sarmackie, pozostawiając po sobie grube złoża wapienia. Stulecia eksploatacji kamieniołomów wyrzeźbiły setki kilometrów tuneli, które były idealne do przechowywania wina, gdy winnice stały się królami. W czasach Związku Radzieckiego (od 1951 r.) państwowi planiści zamienili te opuszczone kopalnie w kolosalne piwnice na wino. Dziś dwa z nich – Cricova i Mileștii Mici – są światowymi punktami orientacyjnymi kultury wina.

Winiarnia Cricova, położona zaledwie kilka kilometrów od Kiszyniowa, rozciąga się pod ziemią. Wykorzystuje około 32,4 hektara (80 akrów) galerii (łączna objętość 1 094 700 m³), ​​które rozciągają się na przestrzeni 120 km (75 mil). Wewnątrz panują jednolite warunki: ściany skalne utrzymują stałą temperaturę 10–14 °C (50–57 °F) przy wilgotności ~90%, co jest idealne do starzenia wina. W tym podziemnym mieście wino wypływa z 40 milionów litrów (ponad 10,5 miliona galonów amerykańskich) zbiorników magazynowych. Kiedy Mołdawia była częścią ZSRR, nawet radzieccy przywódcy, tacy jak Chruszczow i Gorbaczow, wznosili tu toast za mołdawskie wina musujące. Dziś Cricova nadal produkuje rocznie około 2 milionów butelek klasycznego wina musującego.

Innym tytanem jest Mileștii Mici, którego galerie rozciągają się na ponad 200 km (124 mil) z działającą siecią o długości 55 km (34 mil) wykorzystywaną do przechowywania. W 2005 r. jego słynna „Złota kolekcja” rzadkich roczników zdobyła rekord Guinnessa: zdumiewające 1,5 miliona butelek wina (niektóre wytrawne, niektóre słodkie, niektóre musujące) w piwnicznych niszach. Najstarsze butelki pochodzą z 1973 r. Te piwnice – około 97,7 ha (242 akrów) podziemnych komór – tworzą największą na świecie kolekcję win. Podobnie jak podziemna katedra, Mileștii Mici ma nawet sale degustacyjne, barokowe stoły i malowidła ścienne na ścianach. „Nie sprzedajemy wina, sprzedajemy historię” – żartują Mołdawianie, ponieważ każda butelka tutaj staje się kulą w historii narodu, który kiedyś nazywał się Besarabią.

Kontrast jest uderzający: na powierzchni teren Mołdawii to skromne pagórki i równiny, ale pod ziemią staje się cudem epoki przemysłowej. Te piwnice przekształcają kamieniołomy wapienia z czasów sowieckich w atrakcje turystyczne – każda „ulica” nazwana na cześć odmiany wina lub postaci historycznej. W efekcie Cricova i Mileștii Mici to światowej klasy metropolie winiarskie wyrzeźbione w ziemi. Nawet dla doświadczonych enofilów skala jest trudna do wyobrażenia: „największe podziemne galerie wina i najobszerniejsza kolekcja butelek wina na świecie”.

Święty Kamień: Jaskiniowe Klasztory i Kościoły Mołdawii

Wiara Mołdawii jest wyryta w kamieniu — dosłownie. Mnóstwo tu klasztorów na klifach i bielonych kościołów. Być może najbardziej oszałamiającym jest klasztor Tipova nad rzeką Dniestr. Wykuty w stromych wapiennych klifach w pobliżu Reziny, Tipova jest największym prawosławnym klasztorem jaskiniowym w Europie Wschodniej. W swoim złotym wieku (XVIII w.) mnisi wykuwali cele i kaplice ze ściany skalnej, tak że całe skrzydła klasztoru są rozdzielone tylko masywnymi kamiennymi kolumnami. Tradycja głosi nawet, że mołdawski książę Ștefan cel Mare wziął tu ślub. Po zamknięciu przez Sowietów i leżeniu w ruinie do 1994 r. Tipova nadal wita pielgrzymów na swoich tarasach w cieniu winorośli i pokrytych mchem grotach.

Tipova to tylko jeden z przykładów skalistej duchowości Mołdawii. Klasztor Saharna (Świętej Trójcy) dalej na północ słynie z jeszcze bardziej mistycznej relikwii: na szczycie 100-metrowego klifu odciśnięty w kamieniu ślad ma być rzekomo śladem Matki Boskiej, widzianej w wizji z XVII wieku. Pokryte mchem pustelnie, takie jak Saharna, pokazują, jak pogańska legenda i wiara chrześcijańska przeplatają się tutaj. Podobnie w kompleksie Orheiul Vechi, seria kaplic jaskiniowych z XIII–XVIII wieku jest nadal w użyciu, a ich słowiańskie inskrypcje i ikony z XVII wieku cicho głoszą ciągłość kultu w Mołdawii.

Na równinach malowane klasztory nie są mniej imponujące. Klasztor Căpriana, położony w lasach Codrii 40 km (25 mil) na północny zachód od Kiszyniowa, jest najstarszym zachowanym klasztorem w Mołdawii (pierwszy udokumentowany w 1429 r.). Aleksander Dobry podarował Căprianę swojej żonie, a późniejsi władcy, tacy jak Petru Rareș (połowa XVI wieku), przebudowali jego przypominające fortecę dormitoria i kościoły. Jego kamienny kościół Zaśnięcia Matki Bożej (1491–1496) zawiera grób metropolity Gavrila Bănulescu-Bodoniego i pozostaje najstarszym zachowanym kościołem w Mołdawii. Niedaleko, na prawym brzegu Dniestru, znajduje się klasztor Japca, który wyróżnia się tym, że nigdy nie został zamknięty przez Sowietów. Ukryte w lesie i jaskini na skraju Naddniestrza, prawosławne zakonnice Japca podtrzymywały płomień, gdy większość klasztorów ucichła.

Te święte miejsca – od kapiąco-kamiennych jaskiń Tipova po barokowe dzwonnice Căpriana – nie są ani marmurowymi pałacami, ani wielkimi katedrami, ale organicznymi kontynuacjami ziemi. Podkreślają, jak głęboko rytuał i odporność są wplecione w mołdawską kulturę. Dla odwiedzających doświadczenie jest surrealistyczne: wędrówka wśród kościołów komórkowych o strukturze plastra miodu, starożytnych cisów i dzwonów liturgicznych w odległych dolinach. Jak ujął to jeden z autorów, klasztory te „nadal zachowują tradycyjny sposób życia mnichów przez wieki”, niezmieniony przez czas. Święte dziedzictwo Mołdawii łączy więc jej głęboką historię (skałę Orheiul Vechi) z żywą tradycją.

Lasy i fauna: osobliwości natury w Mołdawii

Niespodzianki czekają nawet w lasach Mołdawii. Pomimo intensywnej uprawy, kraj chroni niektóre z ostatnich pierwotnych ekosystemów Europy. Rezerwat Pădurea Domnească w dystrykcie Glodeni (północna Mołdawia) obejmuje 6032 hektary (~14 900 akrów), chroniąc jeden z niewielu starożytnych lasów dębowych w Europie Wschodniej. Tutaj majestatyczne dęby — mające kilka stuleci — nadal górują, a w ostatnich latach żubry europejskie zostały ponownie wprowadzone, aby żerować wśród nich. Ekolodzy widzą Domnească jako odrodzony królewski las: w średniowieczu był rezerwatem myśliwskim mołdawskich książąt (stąd jego nazwa), a teraz znów jest domem dzikich stad. Dziki, jelenie i rysie wędrują po jego cieniach, podczas gdy obserwatorzy ptaków wypatrują rzadkich dzięciołów i myszołowów w koronach drzew.

Gdzie indziej w centralnej Mołdawii, Rezerwat Codrii (dystrykt Strășeni) chroni 5187 ha (12 820 akrów) mieszanego lasu. Był to pierwszy naukowy rezerwat w Mołdawii (zał. 1971), jego splątane grzbiety dają schronienie ponad 1000 gatunkom roślin i 50 gatunkom ssaków. W Codrii można dostrzec borsuka europejskiego lub sowę, a wierzchołki drzew rozbrzmiewają odgłosami czarnych bocianów i gęsi. Niedaleko znajduje się Rezerwat Plaiul Fagului (5642 ha/13 940 akrów), który chroni chłodne siedlisko lasu bukowego. Krytycznie zagrożone są tu ryś euroazjatycki i wydra europejska, co przypomina nam, że nawet mała Mołdawia kiedyś była siedliskiem największych drapieżników Europy.

Na otwartym stepowym południu i wzdłuż brzegów rzeki kryją się inne skarby. Rezerwat Iagorlîc (Naddniestrze) to rozległy płaskowyż nad rzeką Dniestr, gdzie naukowcy naliczyli 200 gatunków ptaków – około 100 z nich gniazduje – w tym rzadkie orły, błotniaki i nieuchwytny remiz. Na skalistych zboczach stepu herpetolodzy skatalogowali jaszczurkę zieloną, węża kostkowego, a nawet stawy, w których żyje żółw błotny. Te odkrycia są zaskakujące w kraju, który wielu uważa za całkowicie rolniczy.

Krótko mówiąc, Mołdawia jest pod względem ekologicznym ponadprzeciętna. Znajduje się tam jedyny w Europie ekosystem dzikiego dębu, który rośnie na kredowych wyżynach, niespotykanych nigdzie indziej w UE. Jest też domem dla reliktowej flory i fauny stepowej, bardziej typowej dla prerii Ukrainy. W czasach sowieckich lasy były intensywnie wycinane, ale pozostawione fragmenty („codrii”) stały się przedmiotem odrodzenia bioróżnorodności. Nacisk na ochronę przyrody jest niedawny, ale pełen zapału: setki biologów i wolontariuszy monitoruje teraz wilki, dziki, żurawie i rzadkie żaby.

Dla podróżników kochających naturę Mołdawia oferuje szlaki spacerowe przez mgliste polany dębowe i ciche mokradła, gdzie żurawie bębnią skrzydłami o świcie. Kontrasty w tym kraju są bogate: 90% terenów rolniczych, a mimo to są tam enklawy dzikiej przyrody, które uzyskały oznaczenia UNESCO w biosferze i Ramsar. Jedna strona internetowa zachwyca się, że Mołdawia „pozostaje jednym z najrzadziej odwiedzanych krajów Europy, co czyni ją prawdziwym ukrytym klejnotem dla podróżników lubiących przygody”. Rzeczywiście, znalezienie cichej leśnej ścieżki, na której żerują jedyne w Europie dzikie żubry, jest tak samo ekscytujące, jak natknięcie się na średniowieczny fresk w odległym klasztorze.

Język i tożsamość: rumuński, rosyjski i gagauski

W Mołdawii nawet język niesie echa imperium i tożsamości. Oficjalnie językiem narodu jest rumuński, język romański. Jednak do 2023 r. konstytucja (napisana w czasach radzieckich) uparcie nazywała go „mołdawskim”. Był to wymysł czasów moskiewskich: gdy Besarabia była częścią ZSRR (1940–1991), władze narzuciły ideę odrębnej „mołdawskiej” tożsamości i nawet używały cyrylicy. Jednak w 1989 r. Mołdawia powróciła do pisma łacińskiego i stwierdziła, że ​​jej mowa jest zasadniczo rumuńska. W marcu 2023 r. parlament jednogłośnie uchwalił ustawę o nazywaniu języka rumuńskim we wszystkich aktach prawnych, powołując się na deklarację niepodległości z 1991 r. i orzeczenie sądu konstytucyjnego. Zmiana ta była symbolem dryfu Mołdawii na zachód: jak zauważyła agencja Reuters, dostosowuje ona prawo państwowe do przekonania ludzi, że mówią po rumuńsku, a nie odrębnym języku.

Rosyjski nadal jest powszechnie używany, dziedzictwo radzieckiej edukacji i handlu. W miastach i oderwanym Naddniestrzu rosyjski jest często lingua franca. Raport Reutersa z 2025 r. opisuje Naddniestrze jako „głównie rosyjskojęzyczne”, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę początki enklawy jako terytorium pro-moskiewskiego. Nawet w Gagauzji (patrz poniżej) rusyfikacja była silna: rząd radziecki zastąpił szkoły turecko-gagauskie rosyjskimi w latach 50. XX wieku. Obecnie wielu Mołdawian swobodnie przełącza kody; gość może usłyszeć sklepikarza zmieniającego język między rumuńskim, rosyjskim, a nawet ukraińskim na północy.

Mniejszości w Mołdawii uzupełniają mozaikę językową. Około 200 000 osób identyfikuje się jako Gagauzi, mieszkając głównie w autonomicznym regionie Gagauzji na południu. Gagauzi są etnicznie tureckimi, ale prawosławnymi chrześcijanami, mieszanką historii nomadów i chłopów. Mówią językiem gagauskim (dialektem tureckim), chociaż polityka czasów radzieckich nauczała cyrylicy, więc większość starszych Gagauzów mówi teraz po rosyjsku jako drugim języku. Spis z 2014 r. wykazał 126 010 Gagauzów i odnotował, że pochodzą z migracji do Besarabii w epoce osmańskiej. W 1994 r. Gagauzja uzyskała specjalny status autonomiczny na mocy nowej konstytucji Mołdawii, gwarantując własny samorząd lokalny – rzadki przykład ustroju tureckojęzycznego osadzonego w Europie Wschodniej.

Etniczni Bułgarzy i Ukraińcy stanowią inne mniejszości, ale zbyt często używają rosyjskiego do komunikacji. Rezultatem jest delikatna równowaga: większość Mołdawian mówi po rumuńsku (z regionalnymi dialektami), duża część jest dwujęzyczna po rosyjsku, a mniejszość podtrzymuje przy życiu gagauski lub bułgarski. Przeciąganie między tożsamością rumuńską a mołdawską nadal pojawia się w polityce i szkołach. Jak to ujął Reuters, niedawne prawo językowe zostało przez wielu uznane za „naprawiające krzywdę” wyrządzoną przez rządy radzieckie. W praktyce jednak osoba mówiąca z Kiszyniowa i osoba mówiąca z Jass (Rumunia) mogą rozmawiać bez żadnych trudności – w głębi duszy jest to ten sam język.

Dla podróżnika te warstwy tożsamości oznaczają, że Mołdawia wydaje się skrzyżowaniem dróg. Znaki drogowe mogą być w języku rumuńskim (pismo łacińskie) i rosyjskim (cyrylica). Bizantyjskie chóry kościelne śpiewają w języku starocerkiewnosłowiańskim obok rumuńskich hymnów. Tradycyjne festiwale obejmują zarówno prawosławne święta liturgiczne, jak i ludowe uroczystości niegdyś związane z tureckimi przodkami. Ta mieszanka może być zaskakująca: wyobraź sobie turecki zespół tańca ludowego występujący na festiwalu winiarskim lub XIX-wieczny kościół prawosławny zamieniony na dyskotekę w czasach komunizmu, a następnie przywrócony do nabożeństw. To właśnie ta mozaika języków i zwyczajów sprawia, że ​​Mołdawia jest o wiele bogatsza, niż sugeruje jej wielkość.

Echa Związku Radzieckiego: Od Pól Atomowych Do Regionów Oderwanych

Niektóre z najbardziej zaskakujących „faktów” na temat Mołdawii pochodzą z jej radzieckiego dziedzictwa – czasów, gdy Mołdawia była południowo-zachodnią republiką ZSRR. Jednym z ciekawych epizodów było rolnictwo atomowe Chruszczowa. Pod koniec lat 50. i 60. XX wieku Nikita Chruszczow postrzegał Mołdawię jako laboratorium rolnicze Związku Radzieckiego. Autoryzował eksperyment „Pole Gamma”: naukowcy bombardowali nasiona pszenicy, kukurydzy i soi promieniowaniem w nadziei na uzyskanie plonów o wyższym plonie lub odporności na suszę. Radioaktywne izotopy zostały użyte na działce testowej z oknem kościelnym w pobliżu Brătușeni, a wyniki (tzw. mutacja „zielonego groszku” lub fasoli o smaku oliwy z oliwek) okazały się wątpliwej wartości. Program został wyciszony, ale wywiady sugerują, że kilku badaczy później zachorowało z powodu narażenia na promieniowanie. We wsiach starzy ludzie wciąż opowiadają niesamowitą historię: że tutaj, w latach 60., Mołdawia na krótko zajęła się „ogrodnictwem atomowym”, aby wyżywić ZSRR.

Innym sowieckim pozostałością jest Naddniestrze – wąski wschodni pas Mołdawii wzdłuż rzeki Dniestr (Nistru), który ogłosił niepodległość w 1990 roku. To oderwane terytorium (stolica Tyraspol) pozostaje nieuznane przez żadnego członka ONZ, mimo to trwa jako de facto rosyjskie państwo marionetkowe. Wojna w 1992 roku zakończyła się zawieszeniem broni, ale dziś Naddniestrze nadal utrzymuje własny rząd, armię, flagę, a nawet walutę. Najlepiej postrzegać je jako zamrożoną enklawę z czasów zimnej wojny. Depesza Reutersa ze stycznia 2025 roku podkreśla jego rosyjską orientację: radzieckie huty stali i elektrownie Naddniestrza dostarczały większość energii elektrycznej do Mołdawii, a ludność regionu jest „głównie rosyjskojęzyczna”. Pod koniec 2024 roku Kiszyniów (stolica Mołdawii), a nawet Kijów, obawiały się, że Naddniestrze stanie się punktem zapalnym dla nacisków Rosji na Mołdawię i Ukrainę.

Dla podróżników jednodniowa wycieczka do Naddniestrza może wydawać się niczym wejście do radzieckiej kapsuły czasu. W Tyraspolu można znaleźć posągi Lenina na głównym placu, pomniki radzieckiej piechoty i gazety nadal drukowane po rosyjsku. Klasztor Noul-Neamț w Chițcani (technicznie terytorium Naddniestrza) również odzwierciedla historię sowiecką: założony przez rumuńskich mnichów w 1861 r., został zamknięty w 1962 r. i ponownie otwarty jako kościół i seminarium dopiero w 1989 r. Tymczasem po stronie mołdawskiej klasztory Hâncu i Hîrjăuca (wspomniane wcześniej) służą jako przypomnienia, że ​​przez prawie 40 lat po II wojnie światowej większość kościołów była zamykana lub zmieniała przeznaczenie przez Moskwę. Dopiero po uzyskaniu niepodległości w 1991 r. życie religijne odżyło.

W życiu codziennym nadal widoczne są motywy radzieckie. Wielu starszych Mołdawian nadal używa rubli radzieckich, aby zaoszczędzić pieniądze, a klasyczne dania radzieckie (barszcz, sarmale) dominują w menu. Sygnalizacja świetlna i tramwaje w Kiszyniowie nawiązują do stylu rumuńskiego, ale w Naddniestrzu standardem jest rosyjskie oznakowanie. Historia Mołdawii w XX wieku to opowieść o wahaniach: roszczenia austro-węgierskie i osmańskie, Wielka Rumunia między wojnami, aneksja radziecka w 1940 r. (krótkotrwała okupacja nazistowska w latach 1941–1944), a następnie rządy komunistyczne do 1991 r. Wszystkie te warstwy są tam pod powierzchnią, a ciekawy turysta zauważy murale Lenina, pomniki radzieckich bohaterów II wojny światowej i architekturę kołchozów wymieszaną ze średniowiecznymi ruinami twierdzy.

Jednym z ostatnich symboli trwającego zwrotu Mołdawii był status kandydata do UE przyznany w 2022 r. Prezydent Maia Sandu (pełniąca urząd w latach 2019– ) podkreśla integrację europejską. Tymczasem, jak donosił Reuters na początku 2025 r., rząd Mołdawii zaspokaja własne potrzeby energetyczne i zmniejsza nacisk na powiązania z Naddniestrzem i Rosją. Sugestia: mała Mołdawia jest uwikłana w wir polityki mocarstw. Ale w przeciwieństwie do większości pól bitewnych ideologii, tutaj nawet wódka jest lokalna, a toast wódką będzie w dwóch językach.

Dlaczego Mołdawia jest ważna: europejska mozaika

Skromne rozmiary Mołdawii (około 33 800 km² lub 13 000 mil kwadratowych) zaprzeczają jej ogromnemu znaczeniu w gobelinie Europy. Dlaczego podróżnik miałby się przejmować tą spokojną republiką? Odpowiedź leży w unikalnym połączeniu historii i kultur Mołdawii. Tutaj można znaleźć żywe wątki rzymsko-bizantyjskiego średniowiecznego księstwa mołdawskiego, sfery osmańskiej, imperium rosyjskiego i współczesnych ambicji europejskich, wszystkie misternie splecione. Pojedyncza wioska może zawierać cerkiew prawosławną zbudowaną przez księcia z XV wieku, pomnik żołnierzy Armii Czerwonej z czasów II wojny światowej i cmentarz turecki z XVIII wieku odzwierciedlający wielokulturową przeszłość.

Mołdawia stanowi również skrzyżowanie Wschodu i Zachodu. Jej populacja licząca 2,5 miliona ludzi znajduje się na dosłownym geograficznym zawiasie: język rumuński i zwyczaje po jednej stronie, słowiańskie i radzieckie dziedzictwo po drugiej. Niedawna historia kraju – niepodległość w 1991 r., napięte stosunki z Rosją, dążenie do UE – uosabia dylematy, przed którymi stoi dziś wiele państw Europy Wschodniej. W tym sensie zrozumienie Mołdawii oznacza zrozumienie szerszych nurtów: losu państw następczych Związku Radzieckiego, odporności tożsamości mniejszościowych (takich jak Gagauzi czy Rumuni) oraz mostów kulturowych, które utrzymują Europę w łączności.

Z czysto kulturowego punktu widzenia Mołdawia jest prawdziwą kopalnią skarbów. Jej kuchnia (mămăligă kukurydziana owsianka, śliwowica, ser owczy) nawiązuje do wpływów bałkańskich, ukraińskich i rumuńskich. Jej muzyka ludowa – z dawnymi balladami na gęśle i żałobnymi cygańskimi skrzypcami – zachowuje melodie, które zanikły gdzie indziej. Święta narodowe, takie jak Hram (święto wsi) lub Martisor (święto wiosny) oferują okna do synkretycznego etosu ludowego. Nawet flaga Mołdawii – trójkolorowa: niebiesko-żółto-czerwona – wizualnie wiąże ją z większą rumuńską sferą kulturową. Jednak państwo mołdawskie ma swoje własne historie: bunt Stefana cel Mare, wojnę o niepodległość w latach 90., a nawet wydarzenia przerywające ciszę podczas demonstracji w 1989 r., kiedy studenci domagali się alfabetu łacińskiego.

Wreszcie, Mołdawia ma znaczenie, ponieważ przypomina nam, jak tętniące życiem może być „serce Europy” z dala od utartych szlaków. Podczas gdy turyści tłumnie odwiedzają Pragę lub Toskanię, Mołdawia oferuje krajobraz historii, który wydaje się niezapośredniczony – oświetlony jedynie światłem słonecznym, latarniami w jaskiniach lub blaskiem wiejskiego pieca. W Mileștii Mici można popijać dziesięcioletnie wino musujące 50 metrów pod ziemią, podczas gdy wiekowe gaje dębowe w Căprianie dają schronienie wiosną. W Kiszyniowie sztuka uliczna ociera się o mozaiki z czasów radzieckich. Po drugiej stronie Orheiul Vechi dźwigi kołują nad głowami, a dzikie kwiaty gromadzą się wśród tysiącletnich ruin.

Podsumowując, Mołdawia może być nieobecna na wielu mapach, ale jest mozaiką zapomnianych lub pomijanych fragmentów Europy. Jej winnice produkują wino, które kiedyś zdobiło carskie bankiety, jej klasztory strzegą duchowych skarbów starszych niż rumuńska państwowość, a jej mieszkańcy noszą w sobie połączone wspomnienia Rzymian, Kozaków, Osmanów i Sowietów. Przemierzanie Mołdawii to przemierzanie warstw historii. Historia tego małego kraju – minionych imperiów, zachowanej natury i ukształtowanej tożsamości – jest wpleciona w większą europejską narrację. Niejasność Mołdawii sprawia, że ​​jest ona tym cenniejsza: głęboki przypis, który, gdy się go uważnie czyta, opowiada pełniejszą historię samej Europy.

sierpień 11, 2024

Wenecja, perła Adriatyku

Dzięki romantycznym kanałom, niesamowitej architekturze i wielkiemu znaczeniu historycznemu Wenecja, czarujące miasto nad Morzem Adriatyckim, fascynuje odwiedzających. Wielkie centrum tego…

Wenecja-perła-Adriatyku
sierpień 4, 2024

Lizbona – Miasto Sztuki Ulicznej

Lizbona to miasto na wybrzeżu Portugalii, które umiejętnie łączy nowoczesne idee z urokiem starego świata. Lizbona jest światowym centrum sztuki ulicznej, chociaż…

Lizbona-Miasto-Sztuki-Ulicy