Odkrywanie sekretów starożytnej Aleksandrii
Od czasów Aleksandra Wielkiego do czasów współczesnych miasto pozostało latarnią wiedzy, różnorodności i piękna. Jego ponadczasowy urok wynika z…
Kioto może kojarzyć się ze złotymi świątyniami i tłumami turystów, ale jego najgłębsze skarby kryją się tuż poza zasięgiem wzroku, gdzie wąskie uliczki i spokojne lasy oferują cichszą stronę tego starożytnego miasta. W połowie lat dwudziestych XXI wieku gwałtowny wzrost liczby turystów w Kioto nadwyrężył jego wąskie uliczki i transport publiczny; w 2024 roku przewinęło się przez miasto ponad 10,88 miliona turystów zagranicznych – około 150 000 osób dziennie – znacznie przewyższając liczbę 1,4 miliona mieszkańców miasta. Autobusy podmiejskie i wagony metra pękają w szwach, a wiele znanych miejsc przypomina raczej scenerię parku rozrywki niż żywe zabytki. Dla podróżnika zainteresowanego kulturą ta rzeczywistość „nadmiernej turystyki” sprawia, że poszukiwanie nietypowych zakątków jest tym ważniejsze. Tylko zapuszczając się w mniej znane dzielnice, świątynie i atrakcje Kioto, można naprawdę poczuć osobistą więź z nieprzemijającymi tradycjami miasta.
„Ukryte perełki Kioto” nie jest luźną metaforą – to oficjalna koncepcja promowana przez stowarzyszenie turystyczne Kioto. Jak wyjaśnia ten przewodnik, odnosi się do sześciu oddalonych dzielnic wokół miasta Kioto – Fushimi, Ohara, Takao, Yamashina, Nishikyo i Keihoku – każda z własnym, odrębnym charakterem i atrakcjami. Obszary te leżą poza głównymi szlakami turystycznymi, a ich uroki są często pomijane w trasach przewodników. Prawdziwy ukryty klejnot w dzisiejszym Kioto oznacza miejsce bogate w historię lub naturalne piękno, ale w dużej mierze wolne od tłumów, miejsce, które miejscowi cenią, czy jest to omszała świątynia, górskie sanktuarium, wiejska wioska, czy cicha ścieżka nad rzeką. Zamiast ryczących tłumów w ogrodach zen lub kolejek do selfie przy bramach latarni, ukryte klejnoty nagradzają cierpliwego odwiedzającego autentycznością: poranną mgłą nad bambusowym gajem, samotnym opiekunem dzwoniącym w dzwon w starożytnej świątyni lub rodzinną herbaciarnią parzącą matchę dla lokalnych klientów.
Ten przewodnik będzie Twoją alternatywną drogą do Kioto. Zamiast po prostu odhaczać słynne atrakcje, pokazuje, jak… ominąć pułapki turystyczne i planuj z rozwagą: przybywaj do słynnych świątyń o świcie lub o zmierzchu, zapoznaj się z lokalnymi zwyczajami i świętami oraz zatrzymuj się w odpowiednich dzielnicach. Łącząc oficjalne informacje z praktycznymi poradami, staramy się stworzyć plan podróży z perspektywy osoby z wewnątrz, który będzie przypominał plan miejscowego. Po drodze będziemy korzystać z oficjalnych źródeł i lokalnych ekspertów – od strony internetowej Kioto i japońskiego urzędu ds. podróży po wywiady i najnowsze raporty – aby upewnić się, że każde stwierdzenie ma swoje korzenie w rzeczywistości. Krótko mówiąc, czytelnicy odkryją inne Kioto: takie, gdzie historia i codzienne życie przeplatają się z dala od tłumów, gdzie świątynie dorównują pięknem i znaczeniem tym słynnym, a nawet tygodniowa wizyta może być głębokim zanurzeniem w kulturze.
Nawet w dobie globalnych podróży, ostatnie liczby Kioto są oszałamiające. Według lokalnych raportów, populacja miasta licząca 1,4 miliona osób odnotowała 10,88 miliona zagranicznych turystów w 2024 roku, co oznacza około 150 000 przyjezdnych dziennie. Dla porównania, w wiele dni liczba turystów przewyższa liczbę wszystkich mieszkańców. Rezultat jest boleśnie oczywisty: zatłoczone autobusy, opóźnienia pociągów i zatłoczone chodniki. W jednym z badań mieszkańców Kioto, prawie 90% stwierdziło, że odczuwają zakłócenia w codziennym życiu spowodowane przez turystykę – od pełnych pojazdów komunikacji miejskiej po hałas i śmieci – jako poważne. Główne media zauważają nawet, że Kioto (wraz z Tokio) stało się pierwszymi japońskimi destynacjami, które znalazły się na liście miejsc „nie do odwiedzenia”, ostrzegając, że tłumy bezczelnych turystów traktują te miasta jak parki rozrywki. W tym kontekście pilna potrzeba znalezienia cichych alternatyw nigdy nie była większa: aby zachować charakter miasta i własne doświadczenia, odwiedzający muszą zejść z utartych szlaków.
To nie jest nostalgia dla samej nostalgii. Mniejsze świątynie i boczne uliczki istnieją z jakiegoś powodu: są wplecione w lokalne życie duchowe i społeczne. Na przykład Keihoku – zalesiony okręg na północ od miasta – niegdyś dostarczał drewna na budowę stolicy Heian; zwiedzanie jego cichych ścieżek i gospodarstw rolnych pozwala poczuć głęboką historię w sposób, w jaki nigdy nie udałoby się to zrobić wspinając się po schodach Kiyomizu. Górskie doliny Ohary oferowały schronienie starożytnym buddyjskim pustelnikom; dziś jej ogrody kwitną w kwietniu, a gorące źródła ogrzewają duszę, z dala od przewodnika. W każdym przypadku ta ukryta strona przybliża nas do autentycznego kontekstu Kioto, a nie do jego inscenizacji.
Wybierając ukrytą trasę, podróżni oszczędzają czas i stres. Omiń kolejki w południe, a możesz spędzić te cenne godziny spacerując cichymi górskimi ścieżkami, rozmawiając ze sklepikarzem lub malując wachlarz ręcznie. Krótko mówiąc, ten przewodnik ma na celu nie tylko ujawnić sekretne miejsca, ale także nauczyć, jak mądrze poruszać się po Kioto – od planowania wizyt (na przykład zalecamy dotarcie do Fushimi Inari-taisha o 5 rano) po wybór lokalnych restauracji i pensjonatów. Nagrodą jest możliwość docenienia dziedzictwa Kioto na własnych warunkach, bez pośpiechu i przeszkód.
Ukryty klejnot Kioto nie jest po prostu „nieznany” – musi spełniać kilka kryteriów. Po pierwsze, musi leżeć poza głównymi szlakami turystycznymi, aby nawet w ruchliwy dzień można było mieć go tylko dla siebie. Po drugie, powinien mieć wartość kulturową lub przyrodniczą porównywalną ze słynnymi zabytkami – na przykład mało znana świątynia może mieć wieki lub zachwycający ogród, a cichy gaj może dorównywać pięknem bambusom Sagano. Po trzecie, klejnot często ma autentyczny lokalny związek: może to być rodzinny sklep lub festiwal, o którym myślą tylko mieszkańcy, warsztat rzemieślniczy nieobecny na mapie turystów lub prosta kapliczka, w której wciąż modlą się mieszkańcy wioski. Te elementy – tajemniczość, bogactwo i autentyczność – razem sprawiają, że wizyta jest znacząca.
Co ciekawe, ukryte nie zawsze oznacza „niewygodne”. W Kioto może to brzmieć jak sprzeczność, ale do sześciu dzielnic promowanych przez lokalną turystykę (poniżej) można dotrzeć transportem publicznym, choć czasami wymaga to dodatkowej podróży autobusem lub pociągiem. Sztuką jest przeprowadzenie dodatkowych badań i planowanie. W rzeczywistości to, co dla zwykłego podróżnika wydaje się „ukryte”, dla miejscowych może być powszechnie znane. Właśnie o to chodzi: przyjmując lokalny sposób myślenia i plan dnia, przekształcasz zwykłe miejsca w ekskluzywne znaleziska. Na przykład spacer po osiedlowym ogrodzie o świcie – gdy w pobliżu są tylko spacerowicze o wschodzie słońca – to prosty przykład przekształcenia półznanego miejsca w osobiste odkrycie.
Projekt „Ukryte Perły” Kioto oficjalnie wyróżnia sześć peryferyjnych dzielnic, z których każda ma swój niepowtarzalny charakter. Obszary te – Keihoku, Ohara, Takao, Yamashina, Nishikyo i Fushimi – leżą na obrzeżach miasta i oferują wszystko, od świątyń na szczytach gór po zielone pola ryżowe. Ze względu na położenie geograficzne tworzą one pierścień wokół centrum Kioto i z tego powodu są na ogół rzadziej odwiedzane. Poniżej omawiamy każdą z nich, podsumowując, co czyni ją wyjątkową i jak podejść do niej jako turysta.
Daleko na północ od Kioto, obszar Keihoku to zalesiony azyl, gdzie mieszkańcy wioski wciąż palą herbatę i uprawiają grzyby shiitake. „Ten obszar od czasów starożytnych należał do rodziny cesarskiej” – zauważa Kioto Travel Association, ponieważ tutejsze drzewa dostarczały drewna na budowę stolicy Heian. Dziś Keihoku nadal jest przesiąknięte leśnym dziedzictwem. Mozaika lasów cedrowych i tarasów ryżowych schodzi kaskadami po zboczach gór, przerywana kilkoma malowniczymi wioskami. Dolinę zdobią sady i domy wiejskie, a w pogodne poranki można dostrzec panoramę Kioto daleko w dole. Oficjalna informacja turystyczna nazywa Keihoku „kryjówką z agroturystyką, która pozwala obcować z naturą i rolnictwem”, i rzeczywiście wioska Miyama (do której można dojechać autobusem) jest przykładem tego wiejskiego uroku: kryte strzechą domy ludowe stoją wzdłuż cichych uliczek, a także oferują możliwość zatrzymania się w odnowionym domu wiejskim.
Zaledwie godzinę drogi pociągiem i autobusem od dworca w Kioto, Keihoku jest niezwykle łatwo dostępne, biorąc pod uwagę to, co oferuje. Na przykład szlak Keihoku na szlaku Kyoto wije się zygzakiem przez doliny, prowadząc wędrowców przez stare szlaki wyrębu i bambusowe gaje. Nawet bez trekkingu, turyści mogą wypożyczyć rowery lub po prostu spacerować od jednej ukrytej świątyni do drugiej. (Jedną z takich świątyń jest Joshoko-ji, położona na zalesionym zboczu, w otoczeniu jesiennych klonów – klasyczny widok Kioto, gdzie prawie nie ma tłumów). To miejsce, w którym można zwolnić tempo: napić się lokalnej herbaty w rodzinnym sklepiku, spróbować zbierać grzyby z przewodnikiem, a nawet pobrudzić sobie ręce, sadząc warzywa z mieszkańcami wioski.
Wioska Miyama, część regionu Keihoku, słynie z atrakcyjnych programów agroturystycznych. Rodziny często goszczą tu gości w tradycyjnych drewnianych domach, gdzie można pomóc w uprawie pól o świcie lub wziąć udział w sezonowych zbiorach. Biuro turystyczne wioski reklamuje „zajęcia na świeżym powietrzu, takie jak zajęcia rolnicze i sauna na świeżym powietrzu” w wiejskim otoczeniu. Goście mogą spróbować ekologicznych prac ogrodniczych, wyrobów z bambusa, a nawet nauczyć się gotować lokalne specjały na otwartym palenisku. Zdjęcie ze strony internetowej poświęconej planowaniu szlaków w Kioto przedstawia zielony strumień Keihoku płynący przez gęste lasy cedrowe, co sugeruje czyste powietrze i czystą wodę, które podtrzymują te gospodarstwa. Posiłek tutaj to obfite domowe posiłki: rustykalne górskie warzywa, grillowane dzikie zioła i ewentualnie butelka lokalnego sake z regionu.
Transport to część przygody. Główna trasa z centrum Kioto to krótka przejażdżka linią JR Sagano (Sanin) do stacji Enmachi, a następnie autobusem JR jadącym na zachód, który po około 60–75 minutach dojedzie do Shuzan – bramy Keihoku. (Z Kawaramachi jest podobnie przez Hankyu do Omiya, a potem dłuższa podróż autobusem). Samochody są rzadkością, więc autobusy to prawdziwa deska ratunku. Po dotarciu do Shuzan można kontynuować pieszo lub skorzystać z lokalnego busa do hoteli i pensjonatów. Ponieważ połączenia są ograniczone, warto sprawdzić rozkład jazdy (autobusy kursują tylko kilka razy na godzinę). Cały dzień to idealny czas; nocleg zapewnia prawdziwy spokój.
Piękno Keihoku o każdej porze roku. Wiosną (jak widać na powyższym zdjęciu) kwiaty wiśni i brzoskwini delikatnie barwią zbocza wzgórz i pola herbaciane. Lato przynosi gęste, szmaragdowe liście i dźwięk cykad w omszałych świątyniach. Jesień rozpala las szkarłatno-złotym blaskiem, a chłodne, suche powietrze jest idealne na piesze wędrówki. Sekretem jest to, że nawet letnie wieczory są tu całkiem przyjemne, w przeciwieństwie do upałów Kioto – niektóre pensjonaty rozpalają ogniska na świeżym powietrzu, aby goście mogli podziwiać nocne niebo.
Aby uniknąć tłumów, warto odwiedzić to miejsce w okresie przejściowym. Tydzień Kwitnącej Wiśni (koniec marca) i kolorowy listopad są popularne nawet tutaj, ale pod koniec października szczyt sezonu dopiero się zaczyna, a w połowie maja lub połowie lipca turystów jest niewielu. Autobus z Kioto może być zatłoczony w czasie Złotego Tygodnia i Obon (święta narodowe), więc jeśli to możliwe, zaplanuj podróż w dzień powszedni. Chłodne miesiące (od późnej jesieni do wczesnej wiosny) są cudownie spokojne; jeden z gości wspomina, że warto wybrać się na poranny targ w Shuzan, długo po tym, jak ostatni autobus odjedzie do domu.
Realistycznie rzecz biorąc, trzeba będzie planować z wyprzedzeniem: w Keihoku jest niewiele stacji benzynowych i sklepów spożywczych, więc zaopatrz się w przekąski w Kioto i miej pod ręką wodę. Trasa pociągiem i autobusem z Kioto zajmuje około 75–90 minut, z czego około 30 minut pociągiem linii Sagano do Enmachi, a następnie cała podróż autobusem do Shuzan. Sama podróż jest malownicza – wije się pośród pól herbacianych i wąwozów – ale nie zasypiaj zbyt długo, bo przegapisz swój przystanek. Po Shuzan oznakowanie celu podróży może być słabe, więc pobierz mapy offline lub sprawdź trasę autobusu z wyprzedzeniem. Pomimo wędrówki, nagrodą jest górskie schronienie, gdzie jedynymi tłumami, jakie zobaczysz, będą garstka lokalnych rodzin.
Na północny wschód od Kioto, wzdłuż górnego biegu rzeki Takano, rozciąga się cicha dolina Ohara. Otoczona szczytami góry Hiei, od ponad tysiąca lat przyciąga pielgrzymów. Jak zauważa przewodnik po Kioto, starożytne świątynie i słynne ogrody skrywają się w tej spokojnej, wiejskiej okolicy. Dziennikarz podróżniczy z 2019 roku zgadza się: „Ohara, spokojne, pełne natury miejsce wypoczynkowe, położone niedaleko tętniącego życiem miasta”, oferuje kojący relaks. Wielu mieszkańców Kioto zjeżdża tu w weekendy, by zaczerpnąć świeżego górskiego powietrza.
Legendarna świątynia Enryaku-ji góruje wysoko na grzbiecie góry Hiei – widoczna z daleka – a jej oddalone podświątynie rozciągają się w kierunku Ohary, ale jeszcze łatwiej dostępne są klejnoty ukryte w dnie doliny. Dwiema ikonami Ohary są świątynia Sanzen-in i sąsiadująca z nią Jakko-in. Kompleks Sanzen-in słynie z ogrodu mchu i małych sal świątynnych: latem otula go szmaragdowy spokój, a jesienią mieni się feerią barw. W przeciwieństwie do tłumów w Kiyomizu-dera, tutaj można spokojnie medytować przy stawie, przy którym słychać jedynie szum liści. Wspinając się nieco dalej, dotrzesz do spokojnych Jakko-in i Ruriko-in, obu znanych z jesiennego piękna. Efekt jest taki, jak w małym „Miasteczku Świątynnym”, jak to ujmuje Kyoto Travel, gdzie każda ścieżka prowadzi do nowej bramy lub ogrodu kwitnącego w każdym sezonie.
Najsłynniejszą świątynią Ohary jest Sanzen-in. Od ponad tysiąca lat przyciąga ona wiernych, a ostatnio także fotografów; artykuł turystyczny w Kioto chwali jej rozległy ogród i „ogromne morze zielonego mchu”. W świątyni znajduje się klęczący Budda Amidy otoczony bodhisattwami Jizo, a z jej krytych ścieżek rozciąga się widok na stawy z karpiami koi i sosny. Ten opis pochodzi z książki, której autor zauważa, że „Sanzen-in jest wart odwiedzenia o każdej porze roku ze względu na rzeźby i krajobrazy”. W praktyce wczesną wiosną i jesienią jest tu najwięcej ludzi (liście klonów tworzą widok niczym z pocztówki), ale nawet wtedy jest to dalekie od tłumów w Kioto – w dzień powszedni spotkasz głównie starszych pielgrzymów, florystów i kilku fotografów ustawiających statywy wśród kamiennych lampionów.
Inne świątynie w Oharze rekompensują trud godzinnej jazdy autobusem ze stacji Demachiyanagi. Jakko-in, kolejny buddyjski zabytek Tendai, ma romantyczny ogród usiany kamiennymi latarniami i strzeżony przez posąg Jizo; jego nazwa pojawia się na starszych mapach szlaków świętych miejsc w Kioto. Hosen-in słynie z ukrytego „magicznego lustra” w swojej sali kadzideł, którego odbicie igra z twarzą. A w Ruriko-in znajdziesz ogród z wzorzystym mchem pod strzelistymi cyprysami – bujny i zielony nawet późną zimą. Każda z tych świątyń jest wspominana w literaturze Kioto, ale przyciąga stosunkowo niewielu turystów, ponieważ leżą przy głównym szlaku Nishiki Market–Shijo.
Łączy je jedno odniesienie: wszystkie leżą w górze rzeki i są cichsze niż miasto, przez co każda świątynia wydaje się osobistym odkryciem. Jedna z lokalnych książek nazywa Oharę „miastem świątynnym bez tłumów”, podkreślając, że podróżuje się tu dla kontemplacji, a nie dla widowisk. Koniecznie zajrzyjcie nawet za główne sale; maleńkie podświątynie (jak ta, w której rośnie ogromny, starożytny cedr) często oferują nieoczekiwane widoki.
Po długim porannym zwiedzaniu świątyń czeka na Ciebie jeden z najlepiej strzeżonych sekretów Ohary. Zaledwie pół kilometra od Sanzen-in znajduje się Ohara Sanso, rustykalny zajazd z gorącymi źródłami, którego kąpiele mineralne są „niezbyt znane, ale… bardzo popularne wśród wtajemniczonych”. Ten ryokan, wpisany na listę przewodników po Kioto, czerpie ciepłą wodę źródlaną bezpośrednio z gór, a goście relaksują się w wyłożonych skałami zewnętrznych wannach wśród opadających liści (jesienią) lub pod rozgwieżdżonym niebem. Miejscowi cenią go właśnie za spokój: jedyne dźwięki to skrzypienie drzew i płynące górskie strumienie, z dala od miejskiego zgiełku. Strona internetowa onsenu głosi, że odwiedzający „cieszą się gorącymi źródłami otoczonymi górami, w prostym i pięknym otoczeniu przyrody, z dala od zgiełku miasta”.
Na uwagę zasługuje również kuchnia Ohary. Stuletnią lokalną specjalnością są pikle Ohary – jaskrawozielone pikle z rzodkiewki sprzedawane na straganie w pobliżu przystanku autobusowego – które pielgrzymi podjadają podczas wspinaczki. Z dala od turystycznego jedzenia ulicznego, małe, rodzinne knajpki serwują sycącą zupę miso i dania kaiseki, często z dodatkiem górskich warzyw, takich jak zielenina i taro. Wiosną warto rozglądać się za zestawami obiadowymi z pędów bambusa. Oprócz krótkiego spaceru po cichych gajach bambusowych Ohary (na północ od przystanku autobusowego), dzień można zakończyć filiżanką ziołowej herbaty w herbaciarni na zboczu wzgórza, otoczonej spokojnymi ogrodami, które niegdyś inspirowały elitę Kioto.
Na północny zachód od rozległej zabudowy Kioto, obszar Takao to trzy zalesione szczyty, które lokalna legenda od dawna łączy z oświeceniem. Legenda głosi, że mieszkał tu Kukai (mnich Shingon), a nawet stał się miejscem uprawy pierwszych japońskich krzewów herbaty. Współczesny turysta widzi gęsty las cedrowy, chłodzące górskie strumienie i kilka bardzo starych świątyń. Abby Smith, pisząc o Takao w kiotojskich listach turystycznych, nazywa go „górskim obszarem… popularnym wśród piechurów” – i rzeczywiście, weekendowi wędrowcy nieustannie wspinają się po szlakach wysadzanych cedrami. Sercem doliny jest rzeka Kiyotaki, uznawana za siedlisko japońskiej salamandry olbrzymiej. Latem rzeka jest krystalicznie czysta; jesienią odbijają się w niej klony rosnące wzdłuż brzegów. Jeśli dobrze zaplanujesz podróż, możesz nie spotkać żadnego turysty aż do szczytu Jingo-ji, gdzie schody kończą się wspaniałym widokiem na zalesioną dolinę poniżej.
Na tych wzgórzach znajdują się trzy zabytkowe świątynie. Najbardziej znana to Jingo-ji (Kōzan-ji), świątynia Shingon datowana na 824 r. n.e. Według przewodnika po Kioto, Jingo-ji została założona przez Kukai i nadal mieści ponad tuzin narodowych skarbów sztuki buddyjskiej. (Jednym z nich jest ilustrowany zwój autorstwa samego Kukai). Wspinaczka do niej obejmuje setki kamiennych schodów przez starożytny las klonowy, nagradzając pielgrzymów wielką bramą i rozległymi widokami. Niedaleko znajduje się Saimyo-ji, kolejna świątynia słynąca z jesiennego ulistnienia; oraz Kiyotaki-dera, maleńka kapliczka nad wodospadem (nie mylić z większą Atago-dera na górze Atago). Każda z nich jest „ukryta w lesie”, ale oferuje wielką nagrodę: baldachimy z czerwonych liści, omszałe kamienne latarnie i uroczystą ciszę ustronnych sanktuariów. Razem sprawiają, że Takao jest często traktowane jako „leśne sanktuarium Kioto”, jak to ujął nagłówek lokalnego bloga, i chociaż jesień przyciąga turystów jednodniowych (w październiku klony przybierają ognisty odcień), ogólnie panuje tu atmosfera odosobnienia.
Wędrówki to praktycznie jedyna rozrywka Takao. Kilka oznakowanych szlaków łączy świątynie i punkty widokowe, a energiczny turysta może spędzić na nich pół dnia. Najpopularniejszym podejściem jest trasa z przystanku autobusowego do Jingo-ji i Saimyo-ji, ale poza nimi istnieją mniej uczęszczane ścieżki: na przykład zejście szlakiem wzdłuż rzeki Kiyotaki, mijając małe tawerny (letnie miejsce piknikowe mieszkańców), do cichszego Kozan-ji. Pętla Kumogahata prowadzi przez lasy cedrowe i przez grzbiet górski do Atago, najwyższego szczytu Kioto. Niewielu turystów decyduje się na takie okrążenia, więc możesz być jedynym wędrowcem na krętej ścieżce, gdzie możesz robić zdjęcia lub szkicować w ciszy. (Jedyna rada: ponieważ sygnał komórkowy na tych trasach często jest słaby, zabierz ze sobą mapy offline lub wydrukowaną mapę szlaku).
Takao żyje w rytmie natury. Jesień jest słynna – ta sama karmazynowa zieleń, która lśni na dziedzińcu Jingo-ji, zalewa całe zbocze wzgórza. Nawet w pobliżu dna doliny, rzeka Kiyotaki jest usiana jasnymi klonami, które odbijają się w wodzie. Fotografka Abby Smith opisuje wizytę „pod koniec sezonu, kiedy drzewa nabrały rdzawego koloru, wciąż jaśniejąc w popołudniowym świetle”. Wiosna i lato są spokojne, niczym zielona katedra lasu; wieczory przynoszą chłodne powietrze, które nagle zmienia się w odległe dzwony świątynne o zachodzie słońca. Jeśli szukasz komarów lub wędrówek bez wilgoci, w najgorętszych miesiącach (lipiec/sierpień) praktycznie nie ma tłumów, choć przygotuj się na popołudniowe deszcze.
Do Takao można dojechać autobusem miejskim z Kioto (ze stacji Hankyu Arashiyama lub centrum Kioto). Podróż krętą autostradą trwa około 60–75 minut. Na przystanku zawracania, dworcu autobusowym Takao, znajduje się kilka sklepów i toalet. Stamtąd do Jingo-ji można dojść pieszo w trzy minuty. Zalecamy wczesny start, ponieważ autobusy powrotne przerzedzają się późnym popołudniem, a dolina pogrąża się w mroku pod osłoną chmur. Ciekawostka: na przystanku Takao można zauważyć kapliczkę ozdobioną figurkami kotów – to „Świątynia Kota” Shōnen-ji, która czci legendarnego strażnika świątyni-kota (znajdują się tu amulety dla kotów). To drobna ciekawostka z dala od głównej ścieżki – kolejna nagroda dla tych, którzy zostaną dłużej.
Na wschodnich obrzeżach Kioto leży Yamashina, dzielnica rzadko pojawiająca się w turystycznych planach, a mimo to szczycąca się głębokimi korzeniami. Jak podaje oficjalna strona internetowa miasta, Yamashina to „wschodnia brama do Kioto”, bogata w przyrodę i starożytne artefakty. Archeolodzy znaleźli tam relikty sprzed 25 000 lat. Obszar ten leży u podnóża pasma Higashiyama i jest poprzecinany starymi wiejskimi drogami, które niegdyś prowadziły do peryferyjnych regionów stolicy. Historycznie słynie z produkcji wysokiej jakości rzemiosła: „Yamashina ma wiele świątyń… a także słynie z ceramiki Kiyomizu-yaki, składanych wachlarzy z Kioto i innych wyrobów rzemieślniczych”. Innymi słowy, to właśnie tutaj rzemieślnicy z Kioto niegdyś żyli i pracowali w względnym odosobnieniu.
Tutejsze świątynie są często proste, ale eleganckie. Na przykład Zuishin-in to podświątynia Shoren-in, w której znajduje się staw z lotosami i ogród, a która rzadko gromadzi tłumy, z wyjątkiem dni świątecznych. Bishamondō oferuje kolorową kapliczkę ku czci bóstwa wojowników, położoną wysoko na wzgórzu. Wędrując uliczkami Yamashiny, można natknąć się na Sanmon z Shugaku-in (bramę pałacu Heian, który obecnie znajduje się w spokojnej okolicy) lub Chōshō-ji, świątynię na szczycie wzgórza z widokiem na jezioro Biwa w oddali. Wspólnym mianownikiem jest to, że wydają się ukryte, jakby odkryte przypadkiem. A jednak są przesiąknięte historią: słynny jokohamski artysta ukiyo-e, Kōrin Ogata, podobno odwiedził jedną z tutejszych świątyń, aby przyjrzeć się jej architekturze. Krótko mówiąc, jeśli Takao jest synonimem duchowości na łonie natury, to Yamashina to kulturalna wieś – starożytne świątynie i szale gejsz spotykają się z odgłosami lokalnej ludności dojeżdżającej małymi pociągami.
Nawet dziś główną publicznością Yamashiny są miejscowi. Na lokalnych targowiskach można kupić ręcznie robione wachlarze i ceramikę. Wiosną wzdłuż Kanału Yamashina rozciąga się tętniąca życiem promenada kwitnących wiśni; jesienią ciche aleje świątyń płoną zielenią, a samo Kioto jest już pełne turystów. Popularną aktywnością społeczną jest bieganie lub jazda na rowerze po Kanale Jeziora Biwa, który graniczy z Yamashiną. Można dołączyć do porannych biegaczy na ukrytej nadrzecznej ścieżce, mijając płaczące wierzby i od czasu do czasu zwracając uwagę na dzwon świątynny. Jeden z blogów o Kioto opisuje nawet Yamashinę jako miejsce, w którym można „poczuć historię dookoła” i podziwiać rękodzieło. Miejscowi mogą polecić połów kaczek o świcie w wodach kanału lub wizytę w maleńkiej świątyni poświęconej żółwiom i długowieczności. Pozostając poza mapami, Yamashina zachowuje charakter prawdziwej dzielnicy, a nie przystanku – to fragment życia w Kioto, zachowany w czasie.
Na zachód od Kioto rozciąga się dzielnica Nishikyo, często utożsamiana ze słynnym obszarem Arashiyama/Sagano – ale w rzeczywistości jest znacznie większa. Obszar ten można podzielić na dwa pasy: strefę bambusów i świątyń w dzielnicy Katsura/Matsuo oraz pas pól uprawnych i świątyń w Oharano. Jak zauważają przedstawiciele turystyki w Kioto: „W rejonie Katsura/Matsuo… znajduje się wiele świątyń i sanktuariów, znanych znawcom z pięknych widoków na gaje bambusowe, mech i liście klonu.” Tymczasem „Okolice Oharano… mają liczne sanktuaria i świątynie związane ze średniowieczną japońską arystokracją. Ich gleba jest żyzna… odwiedzający mogą spróbować różnych świeżych warzyw i owoców z Kioto w lokalnych restauracjach.”Innymi słowy, Nishikyo to kraina kontrastów: plac zabaw dla turystów (Arashiyama) i rolnicze serce regionu (Oharano) na tej samej mapie.
Wszyscy znają gaj bambusowy Arashiyama, ale czy wiesz, że można tam spacerować wśród szmaragdowych trzcin, niemal bez turystów, nieco z dala od utartych szlaków? Zamiast tego udaj się do cichej świątyni Yoshimine-dera (przy drodze na wzgórzu, kilka mil od Arashiyamy), gdzie znajdziesz mniejsze bambusowe ogrody. Możesz też pominąć główną ścieżkę Arashiyama i wybrać… Gio-ji, maleńka świątynia z mchu, do której można dotrzeć krótką wiejską drogą. (Wiosną jej dywan z mchu i słabe światło prześwitujące przez bambus nazywano „wycieczką w naturę”). Dalej na północ, Nison-in (jedna z ukrytych świątyń Saga Arashiyama) ma niewielki gaj bambusowy i kamienne latarnie wzdłuż alei klonowej. Chodzi o to, że nie trzeba tłoczyć się w centralnym gaju: Nishikyo ma dziesiątki małych bambusów i polan porośniętych mchem, gdzie jedynym towarzystwem może być kilku starszych mnichów lub rodziny piknikujące.
To samo dotyczy strony Oharano. Tutaj droga z Kiyotaki do Fushimi wije się przez pola warzywne i sporadyczne kępy bambusa (gleba jest tak żyzna, że restauracje reklamują produkty „świeżo z pól”). Rowerem lub powolnym tramwajem wzdłuż rzeki Katsura można przejechać obok miniaturowych zagajników bambusowych, które emanują spokojem tego wielkiego gaju. A jeśli wybierzesz się tam późnym wieczorem, widmo turystów w godzinach szczytu znika całkowicie – zostają tylko świetliki tańczące w mroku.
Nishikyo to idealne miejsce do jazdy na rowerze, jednak niewielu turystów zapuszcza się dalej niż wypożyczalnie. Wypożycz rower w Saga-Arashiyama, a możesz przejechać przez zachodnie Kioto obwodnicą, która dorównuje obwodnicy Kotliny Kioto: przejedź przez most Togetsukyo przed wschodem słońca, przejedź wzdłuż rzeki Katsura, a następnie podążaj kanałem na północne wzgórza nad Oharano, gdzie stoi ustronna świątynia Shinnyodo. Jeden z entuzjastów kolarstwa w Kioto opisuje wiejską trasę Oharano jako „orzeźwiającą wędrówkę pośród pól ryżowych i bambusów” – sekret ceniony głównie przez mieszkańców. Sezonowe drogi sadownicze (jak sady persymony jesienią) dodają objazdów. Lokalne pensjonaty w okolicy czasami oferują nawet wypożyczalnie rowerów dla odkrywców; zapytaj właściciela zajazdu w Nishikyo o jego ulubioną wiejską drogę, a wskaże ci najbardziej malownicze, nieznane skróty.
Na przeciwległym krańcu Kioto, Fushimi słynie z sanktuarium Inari i jego niezliczonych torii. Sama wioska Fushimi ma jednak historie starsze niż czerwone tunele sanktuarium. W średniowieczu była śródlądowym portem Kioto nad rzeką Kizu, skąd łodzie przewoziły ryż i sake do Osaki. Dziś jej kanały i browary sake pielęgnują tę historię. Oficjalnie Fushimi jest opisywane jako „śródlądowe miasto portowe z uroczymi kanałami i rzędami browarów sake”. Łagodna woda źródlana i klimat regionu sprawiły, że przez wieki było ono główną stolicą sake w Japonii; nawet teraz, jak pisze jeden z przewodników, „wiele browarów prosperuje w tym regionie, a sake z Fushimi słynie jako doskonałe uzupełnienie kuchni Kioto”. Krótko mówiąc, wędrówka po Fushimi przypomina wejście na plan filmowy w Kioto: malowane drewniane fasady browarów, kanały wysadzane wierzbami i odległy trzask bramy torii.
To miejsce w Kioto, w którym można docenić lokalne dziedzictwo sake. Ulice zdobią zabytkowe browary, takie jak Gekkeikan Okura i Kizakura. Muzeum Sake Okura (technicznie rzecz biorąc, znajduje się w Kioto) opowiada historię browarów Fushimi; mieści się w klasycznym budynku przypominającym białą stodołę, za wierzbą. Przemierzając boczne uliczki, można natknąć się na sale degustacyjne i puby, gdzie miejscowi popijają świeżo tłoczone sake z karafek, a przy ladzie siedzą gejsze. Nawet jeśli nie jesteś koneserem, zapach fermentującego ryżu unoszący się w powietrzu jest odurzający.
W artykule podróżniczym Arigato Japan czytamy, że Gekkeikan Okura to 380-letni browar (założony w 1637 roku), który przetrwał wojny i nadal działa jako fabryka i muzeum. Odwiedzając go, można zobaczyć drewniane beczki i polerowane miedziane kadzie, podobne do tych używanych od wieków. W pobliskim Horin Jinja (pierwotnej lokalizacji Fushimi Inari) starsi handlarze sake zostawiają swoje flaszki jako ofiary. W popołudniowym świetle, pofalowana woda kanału przepływającego przez wioskę Fushimi przypomina malowidła z epoki Edo. Można wręcz patrzeć na przepływającą drewnianą barkę załadowaną beczkami. (W rzeczywistości małe łodzie wycieczkowe oferują teraz rejsy kanałami przez kilka odrestaurowanych odcinków; wskazówka dla wtajemniczonych: warto wybrać się na jedną z nich, gdy fasady browaru zdobią kwiaty wiśni).
Wiele starych magazynów sake wciąż stoi. Zdjęcie powyżej przedstawia Okura Kinenkan, browar z trójkątnym dachem, który obecnie jest muzeum. Przyjrzyj się uważnie, a zobaczysz kamienny nagrobek upamiętniający bitwę pod Toba-Fushimi (1868) – znak, że rzędy browarów Fushimi były świadkami zarówno powstań samurajów, jak i współczesnych tłumów. Dziś wieczorny spacer po tym miejscu ma cichy, anachroniczny charakter: światła latarni odbijają się od kamiennych murów, świecą się lampiony w sklepach sake, a jedynie odległy stukot szyn przypomina o roku 2025. Dla poszukiwaczy ukrytych wrażeń Fushimi oferuje dokładne przeciwieństwo parku rozrywki – wgląd w robotniczą duszę Kioto.
Behind Fushimi’s sake fronts runs a network of canals that once connected Kyoto to the sea. Fushimi’s canal system flourished in the 17th century, when merchants floated cargo from Lake Biwa through Kyoto out to the Kansai coast[28]. Today many canals are covered or bricked up, but one stretch remains idyllic: lined by willow trees and stepping stones, it leads away from Fushimi Inari toward the city’s outskirts. In springtime this canal bursts with cherry petals drifting on the water, while in summer dragonflies flit through the reeds. There is even a small horikawa (canal boat) tour you can hire, which steers a traditional wooden boat beneath the arches of a footbridge.
Zdjęcie powyżej przedstawia jedną z takich scen nad kanałem: okoliczni mieszkańcy w drewnianej łodzi, drzewa nad głowami i stare mury magazynów po obu stronach. Po prawej stronie widać krawędź starego kanału Inari-gawa (rzeki Inari). Starożytne mapy przedstawiają ten właśnie zakręt jako punkt wymiany, gdzie w XVIII wieku kupcy ładowali beczki sake z łodzi na wozy. Spacerując nim dzisiaj, można natknąć się na tablice na budynkach z nazwami dawnych kupców lub historycznymi łańcuchami cumowniczymi. To cicha idylla – zupełnie inna niż pomarańczowe bramy sanktuarium oddalonego o kilka przecznic.
Pomiędzy degustacjami browarów i spacerami kanałami, odwiedzający Fushimi poznają Kioto z nowej perspektywy: nie jako olśniewającą stolicę, lecz jako miasto robotnicze, zbudowane na ryżu i wodzie, z odrębną lokalną kulturą. Nazwa wioski rzeczywiście nawiązuje do tego dziedzictwa: Fushimi (伏見) oznacza „ukryty kanał”. I tylko ci, którzy oderwą się od tłumu w świątyniach, zazwyczaj przekonują się, jak prawdziwe jest to określenie.
Na listach świątyń w Kioto często powtarza się ta sama dwunastka: Kiyomizu-dera, Kinkaku-ji, Ginkaku-ji itd. Jednak wiele innych sanktuariów jest równie zachwycających i znacznie mniej zatłoczonych. Poniżej znajduje się przykład ukrytych świątyń i pagód, które pokochają miłośnicy historii i fotografowie. Skupiamy się na tych położonych poza głównymi szlakami turystycznymi, oferujących spokój i autentyczność.
Położona w bambusowym gaju tuż za Arashiyamą, Adashino Nenbutsu-ji jest równie niesamowita, co poruszająca. Ta świątynia z VIII wieku kryje niezwykły cmentarz, na którym znajduje się około 8000 kamiennych posągów i pagód, z których każda niegdyś upamiętniała zmarłych w Kioto, których nazwiska nie zostały zgłoszone. Według japońskiego urzędu ds. turystyki: „Około 8000 kamiennych posągów i pagód upamiętnia dusze tych, którzy zmarli bezpotomnie”. W mglisty poranek posągi wyłaniają się upiornie z zarośli niczym starożytni strażnicy czekający w ciszy. Adashino jest bardzo ciche, z wyjątkiem jednej szczególnej sierpniowej nocy: Festiwalu Latarni Sento-Kuyō, kiedy tysiące lampionów oświetla kamienie, odprawiając buddyjski obrzęd upamiętniający. (Należy wykupić bilety, ale samo obserwowanie migotania lampionów w bambusach jest magiczne).
Jednak przez większość roku zwiedzający dzielą to miejsce tylko z garstką mnichów. Drewniane sale pochodzą z okresu Edo i nadal zachowały tablice pamiątkowe; w ciszy łatwo zachować proste zasady etykiety (ukłon, zakaz robienia zdjęć w głównych salach). Zalecamy przybycie wcześnie rano lub późnym popołudniem, aby uniknąć tłumów, które gromadzą się już w południe. Niepowtarzalna atmosfera tej świątyni dorównuje każdemu złotemu pawilonowi – to wyjątkowe doświadczenie, jedno z niewielu miejsc, gdzie starożytne tradycje pogrzebowe Kioto są namacalne podczas spaceru.
Choć pięciopiętrowe pagody w To-ji i Yasaka-ji przyciągają turystów, Kioto ma inne, rzadko spotykane pagody. Na przykład pagoda Jōjakko-ji w Saga-Arashiyama ma uroczą, dwupiętrową pagodę otoczoną jesiennymi liśćmi. Jak podaje oficjalny przewodnik po Kioto, Jōjakko-ji jest „pokryta klonami w październiku” i oferuje panoramiczny widok na miasto – a jednak rzadko pojawia się na zdjęciach. Wędrując wąskim szlakiem z Nison-in (kolejny ukryty klejnot), znajdziesz tę pagodę otoczoną jedynie omszałymi kamieniami i jesiennymi kolorami.
Niedaleko znajduje się Adashino, które ma własne pagody (choć ich liczba sięga tysięcy!). Innymi kandydatami są Sanzen-in, w którego ogrodzie znajduje się mała, szkarłatna, trzypiętrowa pagoda, flankowana latem hortensjami. Albo Hōkan-ji (Pagoda Yasaki): podczas gdy brama Yasaki jest sławna, boczną wieżę pagody można podziwiać z cichej perspektywy na ulicy Hatanodai, wcześnie rano, zanim pojawi się Geiko. Ogólnie rzecz biorąc, każda z podświątyń Kioto (na przykład pagoda w Komyo-in w Koya-san lub maleńka pagoda w Tsukikage-dō w Tofukuji) może konkurować z dużymi pod względem spokoju. Sztuką jest przybycie albo w ciszy świtu, albo tuż po 17:00; o tych godzinach nawet pagoda Kiyomizu jest prawie pusta.
Czas jest kluczowy, aby zwiedzić czczone miejsca Kioto bez tłumów. Wspomnieliśmy już o niektórych harmonogramach: Fushimi Inari na wschód słońca, Arashiyama przed południem, Jingo-ji w Takao, gdy popołudniowe światło pada na korony klonów. Oto kilka ogólnych zasad, aby uniknąć tłumów w każdej świątyni: przybądź tuż przed otwarciem lub tuż po porannej fali. Wielu Japończyków odwiedza świątynie po 10:00, więc postaraj się odwiedzić je między 8:00 a 9:00. Podobnie, późne popołudnia (1–2 godziny przed zamknięciem) często są puste. Na przykład Sanzen-in w Oharze zamyka się około 16:00; przybycie o 15:00 może zapewnić niemal intymne spacery.
Zawsze sprawdzaj kalendarze świątyń: niektóre tradycyjne świątynie zamykają lub ograniczają wstęp w określone dni lub pory roku (na przykład Świątynia Mchu Saiho-ji wymaga wcześniejszego wpisowego na loterię; a do pagody Jojakko-ji można dotrzeć tylko podczas jesiennej iluminacji). Łączenie miejsc na tej samej trasie autobusowej może zoptymalizować czas: np. po wczesnym Sanzen-in (wejście o 9:00), wsiądź do tego samego autobusu dalej do Enryaku-ji (na górze Hiei) na śpiew o 13:00. Kluczem jest elastyczność: podróżowanie w lekkiej mżawce lub poza sezonem (późna jesień po połowie listopada lub zima w przypadku wielu świątyń) zazwyczaj oznacza mniej ludzi. Lekki chłód lub mglisty dzień często pomagają uniknąć tłumów przy bezchmurnym niebie.
Świątynie Kioto, choć z otwartymi ramionami witają gości, oczekują szacunku dla wielowiekowych zwyczajów. Oto kilka zasad etykiety, często pomijanych przez turystów: Nie zostawiaj śmieci – w świątyniach praktycznie nie ma koszy na śmieci, więc wynieś wszystkie odpady. Zdejmij buty, wchodząc do hal (uważaj na stopień lub znak) i trzymaj pasek od aparatu, jeśli klęczysz na tatami do modlitwy. Uważaj na swój głos i telefon – nawet szept może rozbrzmiewać w cichej hali. Fotografowanie może być zabronione w głównych halach lub mauzoleach; nigdy nie przekraczaj lin odgradzających, aby „zbliżyć się” do obiektu. W złożonych kompleksach, takich jak Tofuku-ji, nie schodź z wyraźnie oznaczonych ścieżek do prywatnych miejsc dla mnichów.
W każdej świątyni pokłony i ofiary są normą. Zbliżając się do bramy z błogosławieństwami i tańcami, należy skłonić się dwukrotnie, klasnąć dwukrotnie i pokłonić się ponownie, chyba że jest dzwonek lub kadzidło. Nawet w ukrytych miejscach może odbywać się nabożeństwo, więc zachowaj dystans i obserwuj, zanim zrobisz zdjęcie. Wiele mniej znanych świątyń to w rzeczywistości lokalne miejsca opieki (np. chroniące wioskę), więc unikaj przekraczania jakichkolwiek granic; myśl o nich jak o prywatnych, rodzinnych świątyniach. Przestrzegając tych prostych zwyczajów – które „Tokyo Weekender” nawet opisuje jako błędy nieświadomych gości – sprawisz, że Twój szacunek będzie odpowiadał czci, którą czujesz.
Nie wszystkie „słynne” Kioto trzeba omijać. Co, jeśli chcesz zobaczyć szkarłatne tunele Fushimi Inari lub strzeliste bambusy Arashiyamy, ale w wolnym czasie? W tej sekcji przedstawimy strategie robienia tych kultowych zdjęć, gdy wszyscy inni jeszcze śpią lub jedzą kolację, i dowiesz się, które główne miejsca są warte porannego budzika.
Bogata kultura Kioto wykracza poza zwiedzanie; kryje się w cichych herbaciarniach, pracowniach rzemieślniczych i rytuałach, które ludzie praktykują na co dzień. Podpowiadamy, jak znaleźć prawdziwe zanurzenie w kulturze – a nie w wyreżyserowanych „pokazach dla turystów” – w ukrytych zakątkach Kioto.
Japońska ceremonia parzenia herbaty (chanoyu) jest często dostępna jedynie jako oferta turystyczna. Aby poczuć autentyczność, warto skorzystać z usług lokalnego uchiwa (mistrza herbaty) lub grupy wolontariuszy, a nie z oferty hotelu. Na przykład, organizacje non-profit, takie jak domy ceremonii parzenia herbaty na obszarach wiejskich lub świątynie zen, oferują czasami lekcje dla osób z zewnątrz za niewielką opłatą. Zazwyczaj są one reklamowane tylko w języku japońskim (pocztą pantoflową lub na lokalnych stronach internetowych). Warto zauważyć, że na przedmieściach wokół Uji (na południe od Kioto) plantacje herbaty często organizują zajęcia kulturowe, a nawet niektóre małe świątynie w Yamashinie lub Oharze zachowały zabytkowe pomieszczenia do ceremonii parzenia herbaty. Kluczem jest zapytanie w lokalnych centrach społecznościowych lub zdobycie japońskich ulotek w miejskim biurze informacji turystycznej – mogą one wskazać wydarzenia, w których gospodynie domowe z Kioto oprowadzają po ceremonii w kimonach.
Prawdziwe ceremonie parzenia herbaty są często organizowane przez stowarzyszenia, a nie agencje. Zadzwoń lub napisz do biur turystycznych w Kioto (pomoc w języku angielskim może być ograniczona) i zapytaj, czy są jakieś kursy tamashiki (warzeni herbaty) dostępne dla obcokrajowców. Jeśli znasz choć trochę japoński, używaj terminów takich jak „茶道体験 (sadō taiken)” w nazwie swojego miasta. Spodziewaj się kosztów od 2000 do 5000 jenów za osobę. Gospodarz prawdopodobnie poda ci prawdziwą matchę na tatami, a ty usiądziesz w ciszy (pokaże ci każdy krok). Może to trwać od 30 do 60 minut. Spotkanie może się nawet odbyć w herbaciarni przy świątyni. Ponieważ są to autentyczne miejsca, zazwyczaj w ramach podziękowania daje się napiwek lub kupuje trzepaczkę do herbaty.
Bycie autentycznym oznacza brak „dodatków” w postaci pozowania do zdjęć. Spodziewaj się prostych wskazówek dotyczących stroju (zabierz ze sobą skarpetki zakrywające kapcie tabi, a kobiety powinny zakryć ramiona). Otrzymasz podstawowe instrukcje dotyczące trzymania miski i trzepaczki – ale bądź pokorny i uważny: prawdziwa lekcja wymaga skupienia, a nie gadatliwych komentarzy. Po zajęciach uprzejmie jest powiedzieć instruktorowi „dziękuję bardzo” (domo arigato gozaimasu). Wielu odwiedzających twierdzi, że odczuło znacznie większy szacunek do rytuału, gdy został on wykonany prawidłowo, niż w przypadku pokazów turystycznych.
Kioto jest synonimem gejszy (geiko) i praktykującej gejszy (maiko). Turyści często widzą kobiety w kimonach i robią sobie z nimi selfie, nie wiedząc, czy są artystkami, czy gośćmi wypożyczalni. Autentyczne gejsze można znaleźć głównie w pięciu dzielnicach hanamachi (dzielnicach gejsz): Gion Kobu, Gion Higashi, Pontocho, Kamishichiken i Miyagawa-cho. Spośród nich najbardziej nietypowa jest Kamishichiken – położona w pobliżu świątyni Kitano, przyciąga mniej tłumów nocnych, a w spokojniejsze poranki można zobaczyć prawdziwe maiko ćwiczące w ochaya (herbaciarniach). Podobnie, w alei Pontocho o zmierzchu można czasem dostrzec maiko między kolacjami; miejscowi sugerują, aby stać nad rzeką, a nie w salonach karaoke, aby uniknąć grup wycieczkowych.
Zasada jest prosta: jeśli kimono wygląda na zbyt nowe, ma jaskrawe wzory i sztuczne ozdoby do włosów, prawdopodobnie jest wypożyczone. Prawdziwe maiko noszą bardziej stonowane, sezonowe kimono i tradycyjne fryzury (często ze srebrnymi/brązowymi pasemkami w przypadku maiko, w przeciwieństwie do farbowanych włosów dla turystów). Profesjonalne maiko nigdy nie złamią zasady milczenia, gdy ktoś woła je po imieniu lub się kłania; dla odmiany, osoba nosząca wypożyczone kimono może chichotać i pstrykać sobie selfie. Jeśli masz szczęście spotkać prawdziwą gejszę w drodze na kolację, obserwuj ją po cichu (kłaniaj się grzecznie, jeśli się kłania; w przeciwnym razie po prostu ciesz się widokiem z dystansu).
Prawdziwe, pracujące gejsze zamieszkują dzielnice hanamachi. Obszary turystyczne, takie jak Dworzec Kioto czy Złoty Pawilon, to idealne miejsca na niezobowiązujące zdjęcia – rzadko która lokalna geiko przechadza się tymi uliczkami samotnie. Jeśli naprawdę chcesz spotkać gejszę, rozważ udział (lub po prostu obejrzenie) w występie w Gion lub wstąp do herbaciarni (z przewodnikiem). Najlepiej wypatrywać jej wczesnym wieczorem (17:00–19:00) w okolicach Shijo-dori w Gion Kobu, ale nawet wtedy po zachodzie słońca tłumy się gromadzą. W chłodną zimową noc w Kamishichiken można dostrzec sylwetkę maiko na tle padającego śniegu – widok, który cenią sobie nawet miejscowi. Kolejna ciekawostka: geiko muszą przejść szczegółową weryfikację przeszłości (i zazwyczaj mają od 20 do 30 lat), podczas gdy „miejsca do zdjęć maiko”, obsługiwane przez kobiety w wypożyczalniach kimon, obsługują jedynie jednodniową turystykę.
Niezależnie od tego, kogo fotografujesz, zawsze bądź dyskretny. Nie podchodź do kogoś w kimonie bez zaproszenia i nie fotografuj prywatnej rezydencji ani grobowca. Jeśli gejsza lub mnich poprosi cię, abyś nie fotografował, po prostu się uśmiechnij i podziękuj. Fotografując w świątyniach (zwłaszcza ukrytych), unikaj używania lampy błyskowej lub wypełniania kadru wiernymi. Zamiast tego kadruj zdjęcia ogrodów lub posągów tak, jak robisz to z eksponatami muzealnymi: z ostrożnością. Wskazówka jednego z fotografów z Kioto: używaj obiektywu z zoomem, aby uchwycić ludzi w kontekście (siedzących przy stole podczas ceremonii parzenia herbaty lub zapalających lampion), zamiast trzymać aparat kilka centymetrów od ich twarzy. To okazuje szacunek i daje bardziej naturalne zdjęcia. Krótko mówiąc, najpierw obserwuj, potem pytaj. Najlepsze zdjęcie pamiątkowe to często zdjęcie sceny lub rytuału, a nie twarzy.
Rzemieślnicze dziedzictwo Kioto jest wciąż żywe, zwłaszcza jeśli poszuka się małych pracowni w ukrytych dzielnicach. Warsztaty tkackie Nishijin (w pobliżu stacji Kita-ojima lub w Sagano) nadal produkują tkaniny obi i kimona na krosnach ręcznych; wiele z nich pozwala odwiedzającym podziwiać misterne wzory. W pobliżu można spotkać rzemieślników farbiarskich Yuzen malujących jedwabie, a na zachodnich przedmieściach – wytwórców washi (japońskiego papieru). W Yamashinie pracownie ceramiczne dyskretnie wypalają celadonowe wyroby Kiyomizu-yaki – jeśli piec jest otwarty, warto poprosić o możliwość zwiedzenia. Nawet rzemieślnicy z centrum miasta czasami przenoszą swoje siedziby na obrzeża: na przykład pracownie lakiernicze w Fushimi używają teraz lokalnego oleju tungowego, o czym wspomina niewiele przewodników.
Aby je znaleźć, warto poszukać wycieczek do „Centrum Rękodzieła w Kioto”, które obejmują wizytę w warsztacie, a następnie zapytać, czy któryś z rzemieślników może zabrać Cię do swojego zaplecza. Innym sposobem jest zakup ręcznie robionego wachlarza lub miski i nawiązanie rozmowy: lokalni rzemieślnicy często chętnie oprowadzają po fabryce lub sklepie. Te warsztaty oferują intymność, jaką oferuje niewiele sklepów turystycznych; pod koniec wizyty możesz rozpoznać twarz i styl rzemieślnika, a nawet umówić się na wysyłkę dzieła pocztą (niektóre realizują zamówienia międzynarodowe).
Kioto „Targ Nishiki” jest dobrze znany, ale obecnie jest atrakcją głównie weekendową. Aby poczuć bardziej lokalny klimat, warto odwiedzić targowiska skierowane do mieszkańców. Na przykład targ Enmachi (odbywający się co 21 dni w świątyni Tōji) oferuje wiernym odwiedzającym świątynię tofu, kwiaty i bibeloty – turyści rzadko docierają tak daleko. Niewielką perełką jest poranny targ rybny w Kamogawie nad kanałem Wschód-Zachód (w pobliżu Sanjo): ranni ptaszkowie mogą zobaczyć starca filetującego ryby lub rolnika sprzedającego warzywa z ciężarówki wzdłuż brzegów rzeki.
Latem uliczne stragany kwitną podczas mniej znanych festiwali: sprzedawcy batatów na ulicy Senbon podczas festiwali lampionów, a słodkowodne ryby z grilla węglowego podczas letnich tańców w świątyniach Kibune. Oczywiście każda świątynia ma swoje własne stragany z omiyage, zazwyczaj pomijane – można tam znaleźć specjały, takie jak cukierki z zielonej herbaty w Kodaiji czy kadzidła w Imamiya, niezakłócone przez tłumy. Dobrą radą jest podążanie za miejscowymi, którzy wchodzą i wychodzą z uliczkami świątynnymi, a prawdopodobnie natkniesz się na mały sklepik z piklami z Kioto lub lokalnymi produktami sojowymi, które nigdy nie trafiają do błyszczących przewodników turystycznych.
Nawet w publicznych ogrodach Kioto kryją się sekretne pomieszczenia. Poza słynną Ścieżką Filozofów i Parkiem Maruyama, za murami świątyń i w bocznych uliczkach kryje się wiele prywatnych sanktuariów.
Kioto jest usiane ogrodami willi cesarskich i ogrodami świątynnymi, do których wstęp jest specjalny, często nieznany przypadkowym zwiedzającym. Doskonałym przykładem jest willa cesarska Shugakuin. Zaprojektowana w XVII wieku jako rezydencja cesarza, składa się z trzech odrębnych zespołów ogrodów krajobrazowych (górnego, środkowego i dolnego), każdy z nich położony wzdłuż stawów i gór. Zwiedzający muszą zarezerwować bilety z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem na stronie poświęconej dworowi cesarskiemu w Kioto, a następnie dołączyć do jednej z niewielu dozwolonych wycieczek co godzinę. Wysiłek się opłaca: przewodnik po Kioto nazywa te ogrody „najlepszymi przykładami japońskiej architektury krajobrazu” i zauważa, że odwiedzający „nie mogą nie być poruszeni” ich pięknem. Znajduje się tu również ogród spacerowy zaprojektowany tak, aby można go było podziwiać z centralnego pawilonu, z zapożyczonym górskim krajobrazem. Jesienią złote liście oprawiają każdą herbaciarnię.
Podobnie Shisendō (w pobliżu Ninnaji) to niewielka podświątynia, której omszałe ogrody zbudowano wokół ścieżki poetyckiej; o świcie, zanim pojawią się pierwsi turyści, panuje tam magiczna atmosfera. Ogrody zen Kennin-ji w Gion, choć mieszczą się w popularnej świątyni, kryją w odległym kącie spokojny kamienny dziedziniec, który czasami można spotkać pustych, z wyjątkiem mnichów. Zasada jest taka, że większość najpiękniejszych ogrodów Kioto jest dostępna tylko w dni powszednie, na zasadzie wynajmu lub tylko wczesnym rankiem; to właśnie w tych ogrodach roślinność wydaje się bardziej bujna właśnie dlatego, że tłumy są zablokowane.
Aby podziwiać rozległe widoki na Kioto z dala od miejskiego zgiełku, miejscowi wspinają się na wzgórza znane niewielu turystom. Na przykład wielu wędruje na górę Daimonji (Hirano) na północny zachód od miasta (nie mylić z płonącą ogniem górą Daimonji w Gion). Na jej szczycie znajduje się cicha świątynia z panoramicznym widokiem na dolinę Otokuni – dziewicze miejsce, gdzie obserwacja gwiazd jest miejscową rozrywką (w promieniu wielu kilometrów nie ma sztucznego oświetlenia). Inną, mniej znaną świątynią jest świątynia Takagamine w pobliżu dworca kolejowego w Kioto, na szczycie niewielkiego wzgórza, z którego roztacza się widok na 360°; jej brama torii otwiera się na panoramę Kioto otoczoną górami, a jednak rzadko jest wspominana w przewodnikach. Zimą takie punkty widokowe stają się jeszcze przyjemniejsze – brak komarów, czyste powietrze, a jeśli trafisz na odpowiedni moment, światła miasta migoczą w dole o zmierzchu.
Sezon kwitnienia wiśni zazwyczaj przebiega ramię w ramię – chyba że wiesz, gdzie szukać poza mapą. Ukryte miejsca z wiśniami można znaleźć w ogrodach Shukubo (noclegów świątynnych), gdzie drzewa są oświetlone tylko dla gości, więc spacerujesz samotnie wśród płatków (i może słyszysz mnichów śpiewających o 5 rano). Dobrym przykładem jest mała świątynia w Oharze, której teren jest otwarty tylko dla gości nocujących; jej samotna płacząca sakura jest znana miejscowym, ale niewidoczna podczas zwykłych jednodniowych wycieczek. Na obrzeżach miasta, świątynie takie jak Kitano Tenmangu mają hektary śliw, które kwitną na początku marca, często tuż przed rozpoczęciem sezonu wiśniowego – przyciągają one znacznie mniej odwiedzających i zachwycają różowym bogactwem. W miejskiej dolinie, kanał Demachiyanagi skrywa ciche rzędy późno kwitnących wiśni (niektóre odmiany kwitną w kwietniu), gdzie starsi rybacy w milczeniu zarzucają wędki pod płatkami. Krótko mówiąc, zapytaj osobę urodzoną w Kioto do początku kwietnia, gdzie chętnie spędzałaby czas na pikniku, aby podziwiać kwitnące kwiaty, a prawdopodobnie usłyszysz o jakiejś uliczce lub parkingu poza standardową trasą.
Podobnie jak wiosna, jesień eksploduje kolorami Kioto, ale także jego tłumami. Jeśli chcesz, by jesienne liście zniknęły z selfie sticków, spróbuj odwiedzić świątynie tuż za miastem. Jedną z nich jest Jojakko-ji na szczycie góry Ogura: jej zbocza pokryte klonami są legendarne, a turyści rzadko się tam wspinają. Wspomnieliśmy już o świątyniach Takao, które olśniewają ognistą czerwienią, ale rzadko są przytłoczone. Inną jest Gio-ji w Saga: jej ogród z bambusami i mchem otoczony jest klonami, przestrzeń tak intymna, że nawet w szczycie listopada możesz podążać własną ścieżką. I nie zapomnij o małych miejskich wspaniałościach: mała świątynia, taka jak Imakumano, przybiera głęboki szkarłatny kolor z dnia na dzień, ale nie trafia na pierwsze strony gazet. Praktyczna wskazówka: staraj się podziwiać klony w pochmurną pogodę lub przy wczesnym śniegu, kiedy większość turystów chowa się w domach. Rezultatem są żywe kolory w samotności, coś, co może zaoferować tylko ukryte Kioto.
Jedzenie to kultura, a kuchnia Kioto to coś więcej niż kaiseki serwowane w eleganckich salach. Miasto ma bogate tradycje kulinarne, z których wiele kryje się pod popularnymi etykietami „jedzenia z Kioto”. Oto sposoby, by zjeść jak miejscowy lub znaleźć dania i lokale rzadko odwiedzane przez osoby z zewnątrz.
Szefowie kuchni z Kioto od dawna tu pracują, a wielu z nich nadal oferuje tradycyjne menu. Doskonałym przykładem jest Honke Owariya, założona w 1465 roku jako cukiernia, a dziś najstarsza restauracja w mieście. Serwuje makaron soba od ponad 540 lat, co z radością eksponuje i co przyciąga długie kolejki w porze lunchu. Takie miejsca istnieją poza Owariya: stare herbaciarnie (chashitsu), które otwierają się tylko na matchę lub przekąskę; stuletnie izakaya z papierowymi lampionami; oraz małe stoiska z sushi prowadzone przez rodziny od pokoleń. W tych miejscach często brakuje menu w języku angielskim lub stron internetowych, a niektóre działają tylko na gotówkę. Wejdź do nich z szacunku: zatrzymaj się przy barze i pozwól szefowi kuchni zaproponować swoje specjały. Większość będzie mile zaskoczona opowieścią obcokrajowca i chętnie opowie o potrawach, które przywieziono z porannego targu.
Może to być dla wielu zaskoczeniem, ale w Kioto rządzą mniej wyrafinowane potrawy. Podczas gdy turyści polują na tofu i kaiseki, miejscowi odwiedzają skromne tawerny i bary z makaronem. Na przykład, rŭ-men za (restauracje z ramenem) schowane w zaułkach serwują ramen w stylu Kioto (często bulion shoyu z pieczoną wieprzowiną). Są to miejsca, gdzie mnisi i pracownicy biurowi spotykają się na gorącą miskę po modlitwie lub pracy. Proste izakaya (puby) ciągną się wzdłuż uliczek mieszkalnych wokół obrzeży Higashiyamy – serwują szaszłyki z kurczaka wędzonego w dymie (yakitori) i zimne piwo w cenie 600 jenów, bez menu w języku angielskim.
Uwaga dla wegetarian: mnisi w trakcie nauki nadal praktykują shojin ryori (wegetariańską kuchnię świątynną) w niektórych mniejszych świątyniach (nie chodzi o słynne Shigetsu w Tenryu-ji, ale o małe podświątynie otwarte na posiłki po wcześniejszej rezerwacji). W menu znajdą się sezonowe warzywa górskie, tofu i wodorosty; są one znacznie tańsze i skromniejsze niż formalne kolacje wegetariańskie w Kioto. Aby je znaleźć, zapytaj recepcjonistę świątyni o „寺食事 (tera shokuji)” lub zapoznaj się z ogłoszeniem w lokalnej społeczności.
Wspominaliśmy już o browarach sake w Fushimi, ale nawet centrum Kioto ma swoje własne, historyczne trunki. Artykuł podróżniczy Arigato o jedzeniu wspomina, że oprócz makaronu Owariya istnieją wielowiekowe destylarnie sake, takie jak Gekkeikan Okura. Muzeum Sake Okura w Gekkeikan znajduje się na wschodnim krańcu miasta, w 380-letnim budynku. Można tu zarezerwować wycieczkę degustacyjną po kadziach wielkości rzemieślników. Mniej znanym, ale godnym uwagi miejscem jest Kamotsuru w Shimogyo (zamknięty dla zwiedzających, ale jego szyld wisi jak w dawnej stolicy) lub małe lokalne bary nihonshu-kan w bocznych uliczkach centrum, prowadzone przez miłośników sake, którzy nalewają mało znane trunki z Kioto na kieliszki.
Aby je znaleźć, przejdź się główną ulicą targu Teramachi i zanurz w jego wąskie boczne uliczki. Tam możesz natrafić na fluorescencyjny szyld reklamujący lokalne degustacje sake lub jedną ze starych restauracji rybackich, serwujących zimne kufle wybornego piwa prosto z lokalnych browarów. Niektóre tawerny w dzielnicy samurajów (okolice Nijo) mają wielowiekową historię i wciąż leżakują sake w glinianych dzbanach z tyłu. Te lokale często przyjmują gości bez wcześniejszej rezerwacji, jeśli usiądziesz przy barze; obsługa nie będzie mówiła zbyt dobrze po angielsku, ale jeśli poprosisz o „osusume osake” (polecane sake), naleje je ostrożnie i wyjaśni urywanymi zdaniami lub gestami.
Kioto nie słynie z ulicznego jedzenia tak jak Osaka, ale ma swoje ukryte zaułki. Omińcie turystyczne krokiety na Shijo; zamiast tego szukajcie yatai w uliczkach starego targu. Na przykład, wąska uliczka w pobliżu dworca kolejowego w Kioto nie ma nazwy na mapach, ale miejscowi nazywają ją Shake-yokocho (aleja łososia), ponieważ wczesnym rankiem handlarze grillują łososia w dołach opalanych węglem drzewnym, aby podać chrupiące, wędzone filety. Innym miejscem jest niewielki zakątek w dzielnicy tekstylnej Nishijin, gdzie starsze kobiety prowadzą stragan z grubymi plasterkami grillowanego mochi z miodem – słodkiego przysmaku znanego tylko dzieciakom z okolicy.
W bocznych uliczkach Gion późnym wieczorem można natknąć się na świetlistą, otwartą kuchnię serwującą yuba-don (miskę ryżu z tofu i skórką) lub oyakodon (miskę kurczaka z jajkiem) ziewającym miejscowym. Ponieważ te uliczki nie są strefami turystycznymi, rzadko można spotkać tam angielskie szyldy ani zagranicznych klientów – znalezienie ich zazwyczaj oznacza podążanie za własnym nosem lub poleceniem lokalnego blogera kulinarnego. Jedna z rad to wyjść po zamknięciu dużych restauracji (po 22:00); stoiska z przekąskami są otwarte pod czerwonymi latarniami, a przy mniejszym natężeniu ruchu można przeglądać ich witryny. Cokolwiek znajdziesz, będzie smakować jak Kioto w sposób, w jaki nie smakuje żadna pamiątka ze świątyni.
Kioto wciąż skrywa dziwactwa i sezonowe tradycje, o których zapominają nawet autorzy przewodników. Oto kilka z nich:
Jak planować Gdzie zostać i Jak Jak się poruszać, szukając sekretów Kioto? Oto logistyka dla mądrego podróżnika:
Jeśli zależy Ci na ukrytych peryferiach, rozważ nocleg w pobliżu obrzeży Kioto. Na przykład hotele lub ryokany w okolicy Arashiyama/Saga (zachodnie Kioto) pozwolą Ci obudzić się w pobliżu tras autobusowych Keihoku lub Takao. Pobyt w pobliżu Kawaramachi w centrum Kioto nadal oferuje bezpośrednie autobusy do Keihoku/Ohara wczesnym rankiem. W Fushimi znajdują się urocze zajazdy wzdłuż kanału, do których po degustacji sake możesz wrócić pieszo. Jeśli wolisz pociągi, pensjonat w pobliżu Enmachi lub Uzumasa (linia JR Sanin) jest dogodny dla tras północnych. Nie izoluj się jednak: nawet jeśli zatrzymujesz się na peryferiach, jedna lub dwie noce w centralnej dzielnicy (np. w okolicy Gion lub dworca kolejowego w Kioto) będą przydatne ze względu na nieuniknione atrakcje i połączenia komunikacyjne.
Nowatorski pomysł: krótki pobyt w ośrodku onsen w Ohara lub Keihoku w ramach planu podróży zapewnia urok ukrytych onsenów i bliskość lokalnych świątyń. W tych rejonach znajduje się kilka tradycyjnych zajazdów z prywatnymi łazienkami. Wielu podróżnych je pomija, ale spędzenie nawet jednej nocy w górskim ryokanie może sprawić, że ukryte Kioto stanie się jak dom.
Pensjonaty (minshuku i machiya) to miecz obosieczny. Z jednej strony, stary drewniany dom w Kioto prowadzony przez rodzinę (np. w Yamashina lub Gion) pozwala zanurzyć się w spokojnej, lokalnej rzeczywistości. Z drugiej strony, japońskie pensjonaty wciąż bywają zatłoczone: warto zauważyć, że popularna machiya w pobliżu świątyni Yasaka może się zapełnić i stać się popularnym ośrodkiem turystycznym. Aby naprawdę uniknąć tłumów, wybieraj wiejskie kwatery lub małe zajazdy w ustronnych miejscach. W miejscach takich jak Nishikyo czy Fushimi, wiele minshuku jest często prowadzonych przez rodziny winiarskie lub zajmujące się sake, oferując bonusy, takie jak darmowe degustacje. Te miejsca zazwyczaj mają anglojęzyczne strony internetowe przeznaczone wyłącznie do rezerwacji bezpośrednich, więc nie szukaj dalej niż na platformach rezerwacyjnych.
Jeśli budżet na to pozwala, luksusowym doświadczeniem ukrytym przed tłumem może być wynajęcie całej machiya nad rzeką w Kamigamo lub Ginkaku (rezerwuj z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem). Znajdują się one poza głównymi ulicami i pozwalają wyjść o świcie, aby podziwiać pusty widok. Poza tym lokalna sieć hoteli biznesowych może być zaskakująco cicha w dni powszednie w odległych przystankach, takich jak stacja Yamashina – tak, nawet „hotele biznesowe” istnieją daleko poza centrum Kioto, ponieważ obsługują pracowników kolei.
Samochód jest wygodny, ale Kioto jest zaskakująco łatwe do poruszania się bez niego. Po pierwsze, zainwestuj w bilet autobusowy Kyoto City Bus (około 700–800 jenów dziennie) – do wielu ukrytych miejsc najlepiej dotrzeć autobusem, nawet ze stacji Kioto. Na przykład, ten sam autobus miejski w Kioto, który jedzie do Kiyomizu, często można kontynuować jazdę do Ohara, jeśli powiadomisz kierowcę (możesz się przesiąść na wyznaczonym przystanku). Do miast Keihoku, Fushimi i Takao kursują autobusy JR z głównych stacji i akceptowane są karty ICOCA/Suica. W przypadku Takao i Keihoku trasa obejmuje linie JR, a następnie autobusy lokalne, jak opisano powyżej.
Jedna wskazówka: 5-dniowy karnet na zwiedzanie Kioto obejmuje autobusy miejskie (nie JR), więc zaplanuj wszystkie podróże autobusami miejskimi na kolejne dni, aby maksymalnie je wykorzystać. W Nishikyo i Yamashinie rower może całkowicie zastąpić autobusy (wypożycz na stacji, korzystaj z tras rowerowych). Co ważne: zawsze sprawdzaj rozkład jazdy pierwszego i ostatniego autobusu na Mapach Google w czasie lokalnym, ponieważ spóźnienie się na jedyny późny autobus powrotny może być katastrofą. W takich przypadkach, negocjowanie późnej taksówki (płatnej za pensjonat z tych okolic) jest rozwiązaniem awaryjnym, choć kosztownym.
Podróżowanie po ukrytej stronie Kioto niekoniecznie jest tańsze, ale może być strategiczne. Typowe podsumowanie: transport – spodziewaj się wydać około 1000–1500 jenów dziennie na autobusy/pociągi, jeśli podróżujesz po kilku dzielnicach. Niektóre mniejsze autobusy nie obsługują kart płatniczych, więc weź ze sobą monety lub banknoty. Zakwaterowanie – wiejskie minshuku lub gospody mogą być droższe niż hostel w centrum miasta, często 8000–12000 jenów za osobę za pokój dwuosobowy (z kolacją). Ten posiłek jest jednak zazwyczaj przygotowywany w domu. Pensjonaty w mniejszych miejscowościach mogą kosztować 6000–9000 jenów za japoński pokój ze śniadaniem. Jedzenie – w ukrytych miejscach często nie ma restauracji z wyborem dań, więc obiad lub kolacja może kosztować 1000–3000 jenów za posiłek (jedno danie) w rodzinnym sklepiku, choć przekąski uliczne mogą kosztować mniej niż 500 jenów. Rozrywka – większość świątyń w ukrytych obszarach pobiera symboliczne opłaty (300–600 jenów). Nieliczne miejsca wymagające rezerwacji (Saiho-ji za 3000 jenów, willa cesarska za ok. 1000–2000 jenów) należy zarezerwować w budżecie.
Podsumowując, jednodniowa wycieczka do jednej sekretnej dzielnicy to wydatek rzędu 5000–8000 jenów na osobę, wliczając w to transport, posiłki i opłaty za wstęp (bez noclegu). Połączenie dwóch obszarów może zwiększyć tę kwotę. Warto jednak wziąć pod uwagę wartość: wizyta w ukrytej dzielnicy to często cały dzień pełen wrażeń. Z kolei podróżowanie taksówką między dziesięcioma klasycznymi atrakcjami Kioto byłoby znacznie droższe i przytłaczające. Nie zapomnij też o drobnych wydatkach: prywatnym pokazie gejszy (jeśli zdecydujesz się na niego), zajęciach z ceramiki lub kolacji kaiseki w ryokanie – te atrakcje są warte uwagi, jeśli pasują do Twojego stylu, ale są opcjonalne.
Najlepszy czas na odkrycie sekretów Kioto zależy od tego, czego oczekujesz. Warto poznać panujące tam wzorce klimatyczne:
We wszystkich porach roku, poranki są twoją tajną bronią w Kioto. Ukryty czy sławny, tem
Kioto jest jednym z najczęściej fotografowanych miast na świecie, ale dzielenie się sceną To zupełnie inna sprawa. Jako fotograf, zwłaszcza w okolicach Kioto, warto pamiętać o kilku zasadach:
Wiele zdjęć z Kioto w mediach społecznościowych jest mocno edytowanych: ludzie są wymazani, kolory podbite. Nie zakładaj, że każde ujęcie jest realistyczne. Po przybyciu na miejsce możesz zastać niewielki tłum, który został wycięty na zdjęciu z siatki; albo poranne światło, które widzisz na Instagramie, pochodziło tak naprawdę z godziny 5 rano i miało długi czas naświetlania. Zaakceptuj tę rzeczywistość. Zadaj sobie pytanie: jaki moment chcę uchwycić? Czy to pierwsze światło na pagodzie? W takim razie wstań wcześnie. A może to doświadczenie siedzenia z mnichami? A może czarno-białe zdjęcie w ciemnej sali medytacyjnej. Celem jest autentyczne fotografowanie, a nie pogoń za instagramową sceną. Miejscowi zawsze będą liczniejsi od turystów o wschodzie słońca i późnym zmierzchu, więc to właśnie wtedy Kioto wydaje się „puste” – zaplanuj to.
Poza dobrze znanymi widokami, wiele świątyń oferuje nieoczekiwane perspektywy. Na przykład z Hondo (hala główna) Daikaku-ji, jest ukryte okno komnaty, które obramowuje zachód słońca przez wiszący okap. Albo wejdź wąskimi schodami z tyłu Kennin-ji, aby dotrzeć na polanę na dachu, gdzie wschodzące słońce wyznacza sylwetkę rzeki Uji. Wysoko na szczycie Hosen-in w Oharze można złapać pierwsze promienie na odległych wieżowcach (niespodzianka dla metropolii). Eksperyment: w niektóre zimowe poranki mgła w dolinie Kioto jest na tyle niska, że tylko najwyższe świątynie (jak Kiyomizu) wystają — dramatyczne ujęcie, jeśli wspiąłeś się na samą górę i dobrze wyczułeś czas. Przykład: szczyt Jingo-ji lub pagodę Nison-in, podświetlone wschodem słońca, można znaleźć, jeśli wcześnie przeprowadzisz zwiad. Nie wskazuj tylko od drzwi wejściowych: wędruj po terenie przez rok, a znajdziesz dziesiątki unikalnych punktów widokowych, nawet w jednym kompleksie świątynnym.
Szacunek jest najważniejszy. Jeśli rozstawiasz statyw na dziedzińcu świątyni, odsuń go na bok, gdy przechodzą mnisi lub wierni. Używaj cichych trybów fotografowania. Nocą, w zaułkach mieszkalnych, nie używaj lampy błyskowej w kierunku fotografów ani domów. Kiedy miejscowi widzą, że robisz zdjęcia, przyjacielskie skinienie głową wiele znaczy. Jeśli chcesz zrobić portret czegoś lub kogoś, najpierw zapytaj. (Czasami starsi rolnicy lub rybacy z przyjemnością pozują ze swoimi zdobyczami lub produktami – wystarczy zapytać: „Shashin shite mo ii desu ka?”). Radzimy unikać długich, profesjonalnych ustawień w ciasnych przestrzeniach publicznych; zamiast tego używaj krótszych obiektywów i wtapiaj się w scenę.
Ukryte zakątki Kioto nagradzają ciszę. Często najlepsze zdjęcia powstają w wyniku cierpliwego czekania: na przykład pojedynczy liść klonu spadający na wodę lub rękaw gejszy znikający za rogiem. Obserwuj je po cichu, zamiast agresywnie za nimi gonić. Aparaty i miasto będą Ci wdzięczne – a dodatkowo Twoje zdjęcia uchwycą nastrój Kioto, a nie błysk flesza nieznajomego.
Zabierz ze sobą wszechstronny sprzęt, ale bez przesady. Lustrzanka cyfrowa lub bezlusterkowiec z zoomem 16-85 mm (lub 24-70 mm) dobrze sprawdzi się w przypadku większości krajobrazów i architektury. Obiektyw szerokokątny świetnie sprawdzi się we wnętrzach sal, ale unikaj obiektywu typu „rybie oko” w sali pełnej mnichów – może być zbyt nachalny. Mały statyw jest przydatny w słabym świetle świątyń (ustawionych na niskim podłożu lub kamieniach), ale pamiętaj, że wiele kapliczek zabrania używania statywów, więc monopod lub po prostu wysokie ISO mogą wystarczyć.
Akcesoria: filtr polaryzacyjny przydaje się o świcie (aby przyciemnić niebo za kwitnącymi wiśniami lub uwydatnić krawędzie świątyń o wschodzie słońca). W przypadku wodospadów (np. w niektórych widokach na rzekę Kiyotaki) filtry szare pozwalają na długie naświetlanie. Przede wszystkim jednak zapasowy akumulator jest niezbędny – zimne wyprawy w góry lub długie noce mogą szybciej wyczerpać baterię. Zadbaj też o to, aby Twój sprzęt był suchy: popołudnia w Kioto mogą być deszczowe lub wilgotne o zmierzchu, szczególnie wiosną i jesienią. Zwykła plastikowa torba na aparat podczas spacerów po deszczowych gajach bambusowych może zaoszczędzić drogi obiektyw.
Planowanie pomaga uczynić z tych ukrytych perełek prawdziwą podróż, a nie tylko oderwane od rzeczywistości notatki. Poniżej znajdują się przykładowe trasy. Każdy „dzień” to ogólny plan – odpowiednio rozplanuj poranki i popołudnia, dostosowując je do powolnej podróży. Miksuj i dopasowuj w zależności od zainteresowań. (Uwaga: Znane miejsca takie jak Kinkaku-ji czy Gion można odwiedzać wczesnym rankiem, jeśli zajdzie taka potrzeba.)
To tylko ramy. W praktyce noś przy sobie szczegółową mapę lub GPS i zezwalaj na nieplanowane połączenia WAN.
Ukryte Kioto istnieje, ponieważ jego mieszkańcy i mnisi dokładali wszelkich starań, aby zachować swoje codzienne nawyki. Wizyta wymaga wrażliwości na lokalny kontekst.
Niektóre ukryte perełki istnieją po prostu dlatego, że nie ma do nich łatwego dojazdu: świątynia w połowie góry lub ogród na terenie prywatnym nigdy nie będzie miejscem masowej turystyki. Inne zostały celowo zachowane jako ciche miejsca – na przykład cesarskie posiadłości, takie jak Shugakuin, dopuszczają tylko małe grupy. W niektórych przypadkach ukrycie jest zaletą: rolnik z Ohara uprawia herbatę na poboczu ścieżki świątynnej, a nie w witrynie sklepowej, więc niewielu obcokrajowców o tym wie. Zasadniczo wiele miejsc zyskałoby sławę, gdyby znajdowały się na utartym szlaku, ale geografia, polityka lub lokalne wybory sprawiły, że pozostały mało znane. Dzielnice, które omówiliśmy (Keihoku, Yamashina itp.) są częściowo „ukryte”, ponieważ w przeszłości turyści ich nie odwiedzali; teraz są na granicy. Odkrywając je, dołączasz do nowej fali świadomych turystów, którzy chcą czegoś więcej niż tylko pocztówkowego Kioto.
Kioto to nie „park rozrywki z atrakcjami”, to dom. Wiele ukrytych miejsc znajduje się w cichych wioskach. Dlatego zawsze zachowuj się jak uprzejmy gość. Oznacza to: zachowaj ciszę, nie śmieć (nawet papierki po cukierkach mogą zniszczyć nieskazitelny gaj sosnowy) i przestrzegaj ustalonych zasad (parkuj tylko w wyznaczonych miejscach, trzymaj się szlaków). W wioskach rolniczych pytaj o pozwolenie przed wędrówką przez pola lub prywatne kapliczki. W świątyniach pamiętaj, że wiele z nich nadal funkcjonuje jako klasztory lub kościoły parafialne – mnisi mogą recytować sutry w pobliżu lub modlić się miejscowi. Okaż szacunek, ubierając się skromnie (pomijając wypożyczone kimona, krótkie spodenki i bikini nie są strojem świątynnym) i powstrzymując się od głośnych rozmów telefonicznych.
Delikatna wskazówka z Kioto: często widuje się sąsiadów sprzątających ulicę lub zamiatających liście po południu. Nie przechodź przez ich miotły ani nie blokuj drogi. Jeśli zostaniesz zaproszony do domu (np. na nocleg lub posiłek), przestrzegaj wszystkich zasad obowiązujących w domu, co może oznaczać prawidłowe rozdzielanie pałeczek lub grzeczne korzystanie z toalety kucanej. Zachowując się jak szanujący obcokrajowiec, miejscowi nabiorą do ciebie sympatii – jeśli ci zaufają, mogą nawet podzielić się sekretną ścieżką lub rodzinnym przepisem.
W dzielnicach nieturystycznych nadal obowiązuje konserwatywna japońska etykieta. Zawsze zdejmuj buty, wchodząc do sklepów lub domów (szukaj stopnia lub półki). Kapcie nie zawsze są oferowane, więc noś skarpetki do kostek. Poruszając się wąskimi ścieżkami świątynnymi, trzymaj się lewej strony, umożliwiając innym przejście. Nie wskazuj ani nie gestykuluj pałeczkami (częste tabu) i nalewaj napoje dla towarzyszy podczas posiłków, zanim nalejesz sobie. Jeśli wejdziesz do małej kapliczki, która wydaje się pusta, traktuj ją mimo wszystko jak kapliczkę – zachowuj ciszę, jakby mnisi stali za parawanem.
W onsenach (gorących źródłach), które oferują niektóre ukryte zajazdy, należy przestrzegać zasad: dokładnie umyć się przed wejściem do wanny, nie nosić kostiumów kąpielowych i związać długie włosy. Wiele zajazdów umieszcza przy łaźniach uprzejme znaki zakazu fotografowania; należy je uszanować, nawet jeśli za oknem rozciąga się przepiękny widok.
Ogólnie rzecz biorąc, ukryte miejsca w Kioto opierają się na zaufaniu i tradycji: podążaj za zachowaniem tłumu, uśmiechaj się i kłaniaj, gdy jest to stosowne, i przyjmuj wskazówki, jeśli zostaną zaoferowane. Te ciche miejsca nagrodzą Cię, otwierając się w sposób, w jaki nie potrafią tego zrobić krzykliwe atrakcje Kioto.
Niektóre ukryte perełki warto chronić przed turystami. Na przykład, jeśli dowiesz się o mało znanym sanktuarium, które jest wyraźnie oznaczone jako „tylko shingon” lub „zakaz fotografowania”, zwróć na to uwagę; mogą to być małe ołtarze rodzinne. Podobnie, unikaj wędrówek do górskich grobowców lub konstrukcji sanktuariów, do których nie prowadzi żadna oznakowana ścieżka, zwłaszcza jeśli jedna lub dwie osoby odradzają ci wstęp. Kiedyś turyści przypadkowo weszli do świętego gaju na szczycie góry w pobliżu Uji i obrazili się, ponieważ w rzeczywistości była to czynna leśna świątynia z kapłanami linii – krótkie napomnienie miejscowego praktykującego zakończyło wizytę.
Zwróć też uwagę na godziny: jeśli świątynia informuje o wcześniejszym zamknięciu z powodu ceremonii lub wydarzenia (często ogłaszane tylko w japońskich komunikatach), uszanuj to i przyjdź innego dnia. Niektóre świątynie są otwarte tylko podczas festiwali, inne zamykane są w środy/czwartki (poza stacją Kioto tygodniowe zamknięcia nie są niczym niezwykłym). Jeśli obszar wydaje się wyjątkowo pusty lub zamknięty poza godzinami otwarcia, może być zamknięty – nie próbuj się tam wślizgnąć; po prostu zanotuj to i wróć w oficjalnych godzinach.
Zasadniczo nigdy nie wchodź do świątyni lub kaplicy, jeśli brama jest zamknięta lub zasłonięta. To, co wygląda jak urokliwy ogród skalny, może być w rzeczywistości cmentarzem miejscowych rodzin. Unikając wstępu tam, gdzie cię nie proszą, pomagasz zachować odosobnienie, które czyni te miejsca magicznymi.
Kilka ukrytych miejsc wymaga wcześniejszego planowania. Na przykład Saiho-ji (Kokedera) w Nishikyo słynie na całym świecie z ogrodów mchu, ale z wielomiesięcznym wyprzedzeniem trzeba zarezerwować miejsce na loterii pocztówkowej – nie traktuj tego jako wejścia bez rezerwacji. Nawet mniej znane miejsca, takie jak Shugakuin czy specjalne wewnętrzne sale Enryaku-ji, wymagają rezerwacji (szczegóły na stronie JNTO lub w Kioto Travel Association). Sprawdź zasady wstępu do każdego miejsca online. Jeśli planujesz ceremonię popołudniowej herbaty lub pobyt u rodziny goszczącej, wiele ryokanów i herbaciarni wymaga rezerwacji dzień lub dwa wcześniej, nawet dla małych grup. Z drugiej strony, niektóre warsztaty i lokalne wycieczki akceptują wejścia bez rezerwacji, ale uprzejmie jest najpierw wysłać e-mail (pisemne pismo po angielsku często działa przez Tłumacza Google).
Kluczowa rada: Centrum Turystyczne w Kioto na dworcu kolejowym lub w centrum miasta oferuje ulotki dotyczące lokalnych wycieczek, programów kawiarniano-noclegowych i festiwali, często w języku angielskim. Wpadnij pierwszego dnia, wspomnij o swoim zainteresowaniu ukrytym Kioto, a możesz otrzymać informacje o zamknięciach lub nadchodzących lokalnych wydarzeniach (na przykład festiwal w okolicy może zablokować dany obszar w planowanym dniu). Wiele oddalonych świątyń akceptuje tylko gotówkę, więc miej przy sobie wystarczającą ilość jenów na wszystkie zaplanowane wycieczki (niektóre bankomaty w górach trudno znaleźć).
Spotkasz się z miejscami, gdzie niewielu mówi po angielsku. W ukrytych restauracjach lub na targowiskach menu może nie mieć tłumaczenia. Prostym rozwiązaniem jest skorzystanie z aplikacji do tłumaczenia w telefonie (wiele menu w restauracjach można zrobić i przetłumaczyć). Innym sposobem jest nauczenie się kilku podstawowych zwrotów: „Osusume wa nan desu ka?” (Co polecasz?), „Sumimasen” (przepraszam/proszę) i „Kore o kudasai” (poproszę). Odrobina japońskiego wysiłku często skutkuje przyjaznym uśmiechem i lepszą obsługą.
Aby uzyskać wskazówki, nie wahaj się zapytać o drogę sklepikarza lub przechodnia, nawet w spokojnej miejscowości: wskaż na mapę, powiedz „Doko desu ka?”, a nawet przerwane zdania będą pomocne. Japończycy chętnie pomagają zagranicznym turystom w miejscach nieturystycznych, dzwoniąc do kogoś lub rysując mapę na papierze, jeśli znają dane miejsce. Miej pod ręką lokalną kartę SIM lub kieszonkowe Wi-Fi do map (dane GPS są kluczowe) i pobierz najważniejsze informacje (takie jak rozkłady jazdy autobusów lub zasady obowiązujące w świątyniach) przed opuszczeniem obszarów o słabym sygnale.
Kioto jest bardzo bezpieczne, ale warto zanotować sobie lokalne numery alarmowe (119 dla pogotowia ratunkowego/straży pożarnej, 110 dla policji w Japonii). W niektórych ukrytych miejscach nie ma zasięgu sieci komórkowej; w takich przypadkach warto znać adres (współrzędne GPS) swojego schroniska, na wypadek gdyby ktoś musiał cię szukać. Zabierz ze sobą podstawową apteczkę na wędrówki. Wybierając się na wędrówkę w Takao lub Keihoku, poinformuj pensjonat o planie dnia, aby nie martwił się, jeśli wrócisz późno.
Aplikacja Japan Rescue (w języku angielskim) może uratować życie; rozważ zakup małej lokalnej karty SIM z pakietem danych lub wypożycz urządzenie działające na obszarach wiejskich Japonii, aby mieć pewność, że w razie potrzeby będziesz mógł wezwać pomoc. Apteki istnieją tylko w większych miastach, więc zabierz ze sobą leki. Sprawdź ostrzeżenia pogodowe latem – chociaż w Kioto rzadko zdarzają się gwałtowne burze, po ulewnych deszczach na górskich szlakach mogą wystąpić osuwiska, więc wstrzymaj się z wędrówkami w czasie ulewy.
Pogoda w Kioto jest przeważnie przewidywalna: lata są gorące i deszczowe, zimy chłodne i suche. Jednak przelotne opady deszczu mogą wystąpić w każdej chwili. Zawsze miej przy sobie lekką kurtkę przeciwdeszczową i bądź przygotowany na zmianę planu. Na przykład, jeśli ulewny deszcz uniemożliwi wędrówkę po lesie, przerzuć się na aktywności w pomieszczeniach: odwiedź warsztat rzemieślniczy, wybierz się na wycieczkę do browaru sake lub zwiedź muzeum z dala od utartych szlaków (muzea rzemiosła w Kioto często odwiedza niewielu zagranicznych gości). Zimą śnieg może zablokować niektóre przełęcze; wybierz alternatywną drogę w dolinie i zaplanuj dodatkowy czas na odśnieżanie lub ograniczenie połączeń autobusowych.
Podsumowując, przed każdym dniem zrób małe rozeznanie: sprawdź dokładnie dni i godziny otwarcia (często wykluczają one środy i czwartki, nawet gdy znane miejsca są otwarte codziennie). Weź pod uwagę odległość – niektóre ukryte szlaki, które na mapie wyglądają na krótkie, są strome. Miej przy sobie dodatkową gotówkę i powerbank. Z odrobiną przygotowania możesz się zrelaksować i chłonąć sekrety Kioto, zamiast martwić się o logistykę.
Na koniec przedstawiamy krótką listę kontrolną, która pomoże Ci wcielić te spostrzeżenia w życie:
Ostatecznie, ukryte Kioto nie polega na tajnych kodach ani na wtajemniczonych klikach – chodzi o pełen szacunku sposób myślenia. Podejdź do tego miasta z ciekawością i uwagą, a zobaczysz Kioto, na które niewielu zwraca uwagę, ale każdy zasługuje, by je poznać. Oto podróż pełna odkryć, która będzie zarówno osobista, jak i głęboka.
Od czasów Aleksandra Wielkiego do czasów współczesnych miasto pozostało latarnią wiedzy, różnorodności i piękna. Jego ponadczasowy urok wynika z…
Lizbona to miasto na wybrzeżu Portugalii, które umiejętnie łączy nowoczesne idee z urokiem starego świata. Lizbona jest światowym centrum sztuki ulicznej, chociaż…
Grecja jest popularnym celem podróży dla tych, którzy szukają bardziej swobodnych wakacji na plaży, dzięki bogactwu nadmorskich skarbów i światowej sławy miejsc historycznych, fascynujących…
Analizując ich historyczne znaczenie, wpływ kulturowy i nieodparty urok, artykuł bada najbardziej czczone miejsca duchowe na świecie. Od starożytnych budowli po niesamowite…
Podczas gdy wiele wspaniałych miast Europy pozostaje przyćmionych przez ich bardziej znane odpowiedniki, jest to skarbnica zaczarowanych miasteczek. Od artystycznego uroku…